Na zakup małego auta w salonach trzeba czekać nawet do przyszłego roku. – Wszystko na pniu wykupują Niemcy – tłumaczą dilerzy.
Kto dziś zdecyduje się na kupno małego samochodu, będzie mocno zaskoczony - pisze "Rzeczpospolita". Choć motoryzację gnębi kryzys, salony odprawiają chętnych z kwitkiem. Zwłaszcza tych, którzy chcieliby kupić małe auta produkowane w polskich fabrykach – fiaty panda i 500 czy fordy ka.
U poznańskiego dilera Forda – w firmie Auto Watin - na produkowanego w Tychach forda ka trzeba czekać nawet do stycznia. Niewiele krócej, bo do grudnia, czeka się na nieco większą fiestę. W szczecińskim salonie Auto Gryf zamawianą dziś 500 produkowaną w tyskich zakładach Fiata można odebrać dopiero w październiku lub w listopadzie. Jeszcze kilka miesięcy temu można je było odbierać niemal od ręki. Teraz wszystko wykupują Niemcy - pisze "Rz".
Ciężarówki pełne "maluchów"
Natarcie zza Odry na polskie salony ruszyło po wprowadzeniu przez niemiecki rząd dopłat za złomowanie wyeksploatowanych aut. Kto oddaje stary samochód, dostaje przy kupnie nowego premię w wysokości 2,5 tys. euro. Nic więc dziwnego, że gdy złoty na początku roku dramatycznie się osłabił, korzystny przelicznik zadziałał na Niemców jak magnes. Jak przyznał w rozmowie z "Rz" jeden z dilerów z Wrocławia, na Zachód wyjeżdżają ciężarówki wyładowane kupionymi w Polsce nowymi samochodami.
Według danych monitorującego rynek Instytutu Samar od stycznia do czerwca sprzedaż najmniejszych aut wzrosła w porównaniu z pierwszym półroczem 2008 r. o ponad 28 proc. Niestety, ten boom nie przekłada się na nasz rynek. Według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego liczba rejestracji nowych samochodów spadła o blisko 17 proc.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24