- Nawet nie zbliżymy się do granicy recesji. Trzeci scenariusz budżetowy Rostowskiego to strachy na lachy - uważa szef NBP Marek Belka. Jak dodaje, widzi u premiera chęć zaciskania pasa, ale po piątkowym expose Donalda Tuska i zapowiedziach reform "nie będzie krwi i łez, ale pot na czole będzie".
Minister finansów Jacek Rostowski poinformował tydzień temu, że jego resort na przyszły rok przygotuje trzy warianty budżetu, zakładające odpowiednio wzrost PKB: o 3,2 proc., 2,5 proc. i spadek PKB o 1 proc., czyli "recesyjny".
Polska gospodarka, podkreślam to, jest bardzo żywotna i nie sądzę, żebyśmy się nie tylko wpadli w recesję, ale żebyśmy się zbliżyli nawet do tego stanu Marek Belka
Belka zaznaczył jednak, że należy się przygotować na najgorsze, ale "gadać o tym nie potrzeba".
Co powinien powiedzieć premier
Prezes banku centralnego pytany, czy wie, co będzie w expose, powiedział, że nie, ale "rozmawiał wskazując na różnego rodzaju zagrożenia i słabości polskiej gospodarki".
Mówił też, co powinno znaleźć się w piątkowym expose szefa rządu. - Musi pokazać, że deficyt budżetowy będzie spadał, dług publiczny pozostanie pod kontrolą, a potrzeby pożyczkowe państwa będą ograniczone - wyliczał. - Myślę, że dobre z tego punktu widzenia expose premiera, czyli proreformatorskie, zapowiadające działania konsolidujące finanse publiczne poprawi nasz wizerunek także w tych nielubianych agencjach ratingowych - dodał.
Według niego, w premierze Tusku i ministrze Rostowskim "są chęci reformatorskie i chęci do zaciskania pasa", ale Polacy nie powinni się tego zbytnio obawiać. Według niego nie będzie "krwi i łez", a jedynie trochę potu.
Źródło: RMF FM