Wielka Brytania nie będzie "izolowana" w Unii Europejskiej, a Londyn nie chce się "rozdzielać" z Unią Europejską, oznajmił brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague.
Po wielogodzinnych negocjacjach w nocy na piątek europejscy liderzy nie zdołali osiągnąć porozumienia w sprawie reformy unijnych traktatów w gronie wszystkich 27 państw. Za porażkę w tej sprawie obwiniany jest Londyn, który ma jednak odmienne zdanie.
Zdaniem Hague'a to potęgi europejskie, prowadzone przez Niemcy i Francję, nie podjęły "wystarczających wysiłków", by odpowiedzieć na obawy brytyjskiego sektora finansowego.
Hague w radiu BBC powiedział również, że nie można mówić o Europie dwóch prędkości. - Nikt nie może utrzymywać, że strefa euro kroczy szybciej niż Wielka Brytania - powiedział minister.
Zjednoczony rząd Zjednoczonego Królestwa
Nikt nie może utrzymywać, że strefa euro kroczy szybciej niż Wielka Brytania William Hague
Zdaniem wicepremiera Clegga Wielka Brytania zgłaszała rozsądne żądania na szczycie unijnym - pisze Reuters, przypominając, że Liberalni Demokraci Clegga są prounijni, gdy u ich większego partnera koalicyjnego - w Partii Konserwatywnej - jest wielka liczba eurosceptyków. Zdaniem Clegga żądania brytyjskie dotyczyły zabezpieczeń nie tylko dla Wielkiej Brytanii, lecz dla wspólnego rynku.
- Nie było żądań przekazania przez UE uprawnień Wielkiej Brytanii, nie było żądań jednostronnego wydzielenia brytyjskich usług finansowych - powiedział Clogg, gdy Londyn zablokował proponowane zmiany traktatu unijnego.
Dlaczego "nie"?
Wielka Brytania od zawsze odgrywała rolę "hamulcowego" w sytuacjach, gdy dyskutowano nad zacieśnianiem współpracy wewnętrznej. Londyn nie należy do strefy euro i do strefy Schengen. Oparcie się więc planom narzucenia centralnych wymogów fiskalnych było oczywistym krokiem. Dużą rolę w tym odgrywa londyńskie City, które należy do kilku najważniejszych centrów finansowych na świecie. Unijne regulacje byłyby szkodliwe dla londyńskich finansistów.
Źródło: PAP, tvn24.pl