KE szacuje, że w wyniku rosyjskich sankcji najbardziej poszkodowanym sektorem rolno-spożywczym w UE będzie polskie sadownictwo. Według resortu finansów sankcje stanowią ryzyko dla perspektyw gospodarczych Polski. Wojny handlowej z Rosją obawiają się też inne kraje UE.
KE szacuje, że w wyniku rosyjskich sankcji najbardziej poszkodowanym sektorem rolno-spożywczym w UE będzie polskie sadownictwo. Według resortu finansów sankcje stanowią ryzyko dla perspektyw gospodarczych Polski. Wojny handlowej z Rosją obawiają się też inne kraje UE.
Eksport wart 340 mln zł
Z danych przedstawionych piątek przez Komisję Europejska wynika, że eksport owoców z Polski do Rosji w ub. roku miał wartość 340 mln euro. Tuż za polskimi owocami (głównie jabłkami) był eksport warzyw z Litwy, który w ub. roku wyniósł 338,3 mln euro. W dalszej kolejności: eksport produktów mleczarskich z Holandii (257,4 mln euro) i Finlandii (252,9 mln euro) oraz eksport mięsa i wędlin z Niemiec (248,5 mln euro) i Danii (216,8 mln euro). Minister rolnictwa Marek Sawicki chce pilnego zwołania rady ministrów rolnictwa państw Unii Europejskiej ws. rosyjskiego embarga na żywność. Podczas piątkowej konferencji prasowej powiedział, że postulują to też Austria i Holandia. Takiego spotkania chcą również Czechy, co ogłosił premier tego kraju Bohuslav Sobotka. Sawicki wystąpił do resortu finansów z wnioskiem o czasowe zawieszenie akcyzy na cydr. Ma to pomóc polskim producentom jabłek. W piątek odbyła się też pierwsza tura rozmów polskich ekspertów z przedstawicielami Komisji Europejskiej w sprawie skutków embarga. "Przedstawiliśmy skalę problemu po nałożeniu rosyjskiego embarga. Przedstawiliśmy nasze oczekiwania i sposoby rozwiązania (problemu). Najbardziej palącą sprawą jest kwestia tych produktów rolnych, które dojrzały i nie można ich przetrzymać" - mówił Sawicki po tym spotkaniu. Chodzi o warzywa kapustne i paprykę.
Pilne spotkanie
Sawicki zwrócił się do wicepremiera, ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego o natychmiastowe wystąpienie do komisarza UE ds. handlu Karela De Guchta ws. rosyjskiego embarga na żywność - z prośbą o pilne zorganizowanie przez KE spotkania w tej sprawie i o równie pilne wystąpienie do Federacji Rosyjskiej z wnioskiem o konsultacje przewidziane w procedurach Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Na zagrożenie sankcjami dla polskiej gospodarki zwrócił uwagę w piątek także resort finansów. Uspokajał jednak, że skala ich wpływu na tempo wzrostu PKB i inflację jest raczej niewielka i trudna do precyzyjnego oszacowania. Polski resort uważa też, że obecnie trudno ocenić, jaki będzie wpływ sankcji na sytuację gospodarczą innych krajów UE, będących głównymi partnerami handlowym Polski. Podobnego zdania jest Komisja Europejska, która podała w piątek, że instytucjom europejskim zajmie "trochę czasu" ocena sytuacji po rozszerzeniu embarga przez Rosję na kraje UE, USA, Australię, Kanadę i Norwegię. Unijny komisarz ds. rolnictwa Dacian Ciolos zapowiedział, że w najbliższy czwartek w Brukseli odbędzie się spotkanie ekspertów wysokiego szczebla z krajów członkowskich ws. rosyjskich sankcji na import towarów rolno-spożywczych z UE.
Firmy liczą straty
Polskie firmy, które eksportowały warzywa i owoce na rosyjski rynek, szacują straty z powodu embarga. Rosyjskich sankcji obawiają się również polskie firmy transportowe, które woziły do Rosji towary. Embargiem Rosji nie martwi się branża przetwórstwa rybnego. Straty z wstrzymania eksportu ryb do Rosji będą znikome, to nie jest dla nas problem - powiedział w piątek PAP prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb Jerzy Safader. Do Rosji wysyłane były z Polski tańsze części ryb. Obawy są zauważalne również za granicą. Litwa prognozuje, że wprowadzone przez Rosję sankcje obniżą wzrost PKB tego kraju o 0,2 proc. Takie szacunki przedstawił minister gospodarki tego kraju Evaldas Gustas. Na granicy z Rosją wstrzymano już pierwsze litewskie ciężarówki. Jak piszą w piątek bułgarscy analitycy, Bułgaria nie straci w wyniku rosyjskich sankcji na produkty rolne, lecz dla turystyki i budownictwa cios może być poważny. Holenderskie media podały zaś, że ten kraj już zaczął odczuwać rosyjskie sankcje - 300 ciężarówkom z warzywami i owocom odmówiono wjazdu do Rosji, a na giełdzie warzywnej spadły ceny.
Zakaz dla drobiu
Sankcje zaczęły już obowiązywać w praktyce także w Polsce. Rosyjskie służby celne w piątek na przejściu granicznym Bezledy-Bagrationowsk nie wpuściły na teren obwodu kaliningradzkiego 20 ton drobiu z Polski i 20 ton austriackiej wołowiny. W sprawie rosyjskich sankcji wypowiedział się też w piątek prezydent Bronisław Komorowski. Jak ocenił, świat zachodni nie chce zniszczenia gospodarki rosyjskiej, lecz liczy na otrzeźwienie Rosji i korektę jej polityki. "Cały świat zachodni liczy nie na długotrwałość sankcji, nie na zniszczenie gospodarki rosyjskiej, tylko na otrzeźwienie polityki rosyjskiej, aby wycofała się z agresywnych form działania niezgodnego z prawem międzynarodowym w stosunku do sąsiada" - powiedział w TVP Info. Natomiast Wielkopolska Izba Rolnicza skierowała do premiera Donalda Tuska petycję, w której domaga się uruchomienia na forum Unii Europejskiej "wszystkich dostępnych działań interwencyjnych oraz takich, które w ramach instrumentów Wspólnej Polityki Rolnej pozwolą na ustabilizowanie sytuacji na rynku wspólnotowym". "Brak działań prewencyjnych spowoduje załamanie rynku eksportowego i zahamowanie możliwego zbytu produktów rolnych. Uważamy, że dojdzie do destabilizacji rynku i gwałtownego spadku cen, co będzie miało bezpośredni wpływ na gospodarkę naszego państwa" - podkreśliła Izba w swoim stanowisku.
Autor: ToL//gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu