PKN Orlen stracił gigantyczne pieniądze na inwestycji w Rafinerię w Możejkach - to juz pewne. Pozostaje tylko kwestia - ile. Ze sprzedaży rafinerii Orlen Lietuva PKN może uzyskać około 1 mld dolarów, czyli około jedna trzecią sumy, jaka zapłacił nabywając zakład - oceniają litewscy eksperci na łamach wtorkowego wydania dziennika gospodarczego "Verslo Żinios".
Prezes PKN Orlen Jacek Krawiec mówi, że priorytetem dla spółki jest obniżenie zadłużenia i przyszłość rafinerii Orlen Lietuva, a nie inwestycja w akcje gdańskiej Grupy Lotos - którą Skarb Państwa chce sprzedać.
Rekomendacja w sprawie przyszłości Orlen Lietuva, nad która pracuje bank Nomura, będzie znana na przełomie 2010 i 2011 roku.
- Na przełomie roku będziemy w stanie wydać rekomendację naszej radzie nadzorczej co do przyszłości Możejek - powiedział we wtorek dziennikarzom szef płockiego koncernu.
Nomura bada możliwości i skutki realizacji trzech scenariuszy - od utrzymania aktualnej sytuacji właścicielskiej i dalszej budowy wartości spółki po częściową lub całkowitą sprzedaż udziałów, należących do płockiego koncernu. O wyborze rozwiązania - tym razem - mają zdecydować ostatecznie wyłącznie argumenty biznesowe.
Stracone 3 mld dolarów?
Tymczasem analitycy zastanawiają się, ile PKN stracił inwestując w Możejki. Zainwestował w Możejki około 4 miliardów dolarów, a ich zdaniem sprzedać je może za niewiele więcej niż miliard.
- Według konserwatywnych ocen, PKN Orlen może uzyskać około 1 mld USD - uważa dyrektor Finasta Corporate Finance Skirmantas Miliauskas. Jego zdaniem, inwestorzy ze Wschodu są gotowi zapłacić wyższą cenę niż ci z Zachodu, gdyż "spółka kapitału wschodniego mogłaby rozstrzygnąć problem dostawy surowca i w ten sposób poprawić wyniki finansowe rafinerii". PKN Orlen za Możejki zapłacił 2,8 mld USD, nie licząc poniesionych tam inwestycji, które łącznie sięgają 4 mld dolarów.
Według obliczeń Pauliusa Nevinskasa z Gild Bankers, cena Możejek może wahać się od 0,9 mld do 1,1 mld USD. Nevinskas zaznacza, że o rzeczywistą ocenę jest trudno, bo Orlen Lietuva już od kilku lat pracuje nierentownie. Natomiast Miliauskas dodaje, że rentowność Możejk ostatnio jest nawet niższa aniżeli średnia w tym sektorze w Europie Środowej.
Dlaczego PKN będzie musiał sprzedać?
Zdaniem Miliauskasa, jedyny możliwy scenariusz, to sprzedaż zakładu dla inwestora strategicznego. - Uwzględniając obecne możliwości rynkowe, wątpliwe, czy znalazłby się chętny nabycia pakietu mniejszościowego za przyzwoitą cenę - ocenia ekspert.
Szef SEB Enskilda Lietuva Żigimantas Maczenas mówi, że cena w ogromnej mierze zależy od perspektywy działalności rafinerii, a do tego są potrzebne plany działalności przedsiębiorstwa, których nie ujawnia się.
Tymczasem w sobotę Ministerstwo Skarbu Państwa zaprosiło inwestorów do negocjacji w sprawie kupna akcji Grupy Lotos, stanowiących około 53 proc. kapitału zakładowego. Według ogłoszenia, zaproszenie skierowane jest do wszystkich podmiotów, w tym główne do tych, które prowadzą działalność w sektorze górnictwa ropy naftowej. Media spekulowały, że Skarb Państwa będzie chciał sprzedać Lotos Orlenowi, żeby powiększyć polski koncern paliwowi, a Orlenowi może zależeć na Lotosie, żeby umocnić swoją monopolistyczną pozycję.
Orlen nie połakomi się na Lotos
Tymczasem szef firmy, która posłusznie realizowała do tej pory ambicje polityków, żeby stworzyć wielki polski koncern naftowy, nie mający zresztą dostępu do złóż ropy, mówi obecnie, że Orlen nie połakomi się na Lotos.
- W tej chwili nie jest to naszym priorytetem. Koncentrujemy się na kwestii rozwiązania sytuacji w Możejkach i na dalszej poprawie rentowności i obniżenia zatrudnienia - powiedział Krawiec, pytany o zainteresowanie PKN Orlen akcjami Lotosu. Kilka lat temu PKN Orlen starał się o przejęcie Grupy Lotos, dawnej Rafinerii Gdańsk, proponując m.in. włączenie tej spółki do swej grupy kapitałowej, a także uczestnicząc w konsorcjum z brytyjskim Rotch Energy.
W lipcu 2003 roku Skarb Państwa odrzucił ofertę Rotch Energy i PKN Orlen na kupno 75 proc. Grupy Lotos.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: orlen.pl