Amerykańscy eksperci potwierdzili pojawiające się od kilku lat obawy - hakerzy mogą przejąć kontrolę nad rozrusznikami serca. Mogą również włamać się do systemów sterowania innych urządzeń medycznych. O tym, jak duże jest ryzyko, że hakerzy mogą zaingerować w czyjeś serce, mówiliśmy w programie "24 Godziny".
O sprawie pisze portal Gizmodo. Powołuje się na badania przeprowadzone przez ekspertów amerykańskiej firmy WhiteScope, zajmującej się cyberbezpieczeństwem.
Poważne konsekwencje
Badacze przyjrzeli się rozrusznikom serca i defibrylatorom pochodzącym od czterech różnych producentów, a także systemom do ich monitorowania i podtrzymywania.
Rezultat? Znaleziono osiem tysięcy różnych luk w kodach tych urządzeń. Do słabych punktów zaliczono m.in. nieaktualne oprogramowanie, niezabezpieczone dane pacjentów oraz brak haseł zabezpieczających.
Gizmodo zwraca uwagę na poważne skutki włamań do urządzeń medycznych. "Może dojść do narażenia życia pacjentów lub ujawnienia poufnych danych zdrowotnych" - czytamy.
Portal przypomina również, że kilka miesięcy temu firma Johnson&Johnson musiała poinformować swoich klientów, że jej pompy insulinowe mają luki w zabezpieczeniach. Hakerzy mogliby je wykorzystać do podania zabójczej dawki insuliny.
W 2013 roku były wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Dick Cheney, z obawy przed hakerami, nakazał lekarzom usunięcie możliwości bezprzewodowego kontaktu z jego rozrusznikiem.
Do tej pory nie było żadnego przypadku, w którym hakerzy wykorzystywaliby luki w zabezpieczeniach do ataku urządzeń medycznych. Ostatnie badanie pokazuje jednak, że zaledwie 17 proc. producentów takich gadżetów podjęło jakiekolwiek kroki w celu ich zabezpieczenia.
Program "24 Godziny" od poniedziałku do piątku na antenie TVN24 BiS o godz. 21.00.
Autor: tol/gry / Źródło: TVN24 BiS, Gizmodo
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock