Amerykańska Rezerwa Federalna najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu obniży stopy procentowe. Niektórzy komentatorzy spodziewają się nawet, że mogą one po raz pierwszy zejść poniżej wartości 1 procenta.
Obecnie stopy wynoszą 1,5 proc. Zebrania Fed zaplanowano na od 29 października.
Chicago Board of Trade prognozuje nawet (z prawdopodobieństwem 26 proc.), że zostaną one obcięte aż o 0,75 proc. Ostatni raz stopy na wysokości 1 proc. były między czerwcem 2003 a 2004 r.
Na dużą obniżkę wskazują wypowiedzi szefa Fed Bena Bernanke, który dał do zrozumienia, że dotychczasowe posunięcia rządu i Fedu mogą być niewystarczające.
Cięcia stóp są głównym narzędziem, którego bank centralny używał w przeszłości do napędzania gospodarki. Ponieważ rynki obawiają się, że efektem kryzysu finansowego będzie recesja na całym świecie, analitycy uważają, że stopy powinny zostać jeszcze obniżone. Skutki cięć zazwyczaj bowiem w ekonomii popychają banki i inwestorów do aktywnego działania na rynku, co przeważnie pozytywnie wpływa na rozwój gospodarczy.
Niższe stopy prowadzą do tańszych kredytów, co z kolei napędza zarówno biznes, jak i poziom konsumpcji zwykłych obywateli.
Obniżka pomoże czy nie?
JednAK w obecnym kryzysie to właśnie rynek kredytów ucierpiał najbardziej i banki udzielają pożyczek nadzwyczaj niechętnie. Wielu komentatorów uważa zatem, że obniżka stóp nic przy problemach gospodarki nie da.
- To może być tylko broń psychologiczna - mówi CNN Sung Won Sohn z Cal State University Channel Islands. - W tym momencie problemem nie jest koszt pieniędzy Fedu, ale to, że dostępny zasób pieniędzy nie krąży. Przepływy są zapchane - podsumowuje ekspert.
Kryzys zburzył zaufanie pomiędzy bankami, jaK też ich do kredytobiorców. Dlatego też stopy, po jakich faktycznie pożyczane są pieniądze, są bez porównania wyższe od stóp rezerwy federalnej.
Jako zagrożenie płynące z obniżki stóp eksperci podkreślają natomiast związany z nią możliwy wzrost inflacji.
Źródło: CNN, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl