Dania i Islandia dołączyły do krajów, które w pełni zagwarantują depozyty w bankach. W zamian za rządową gwarancję banki duńskie zobowiązały się wpłacić ponad 6 miliardów dolarów na specjalny fundusz płynności, który w przyszłości będzie chronił środki zgromadzone na kontach bankowych. Wśród bankowców pojawiają się głosy, że podobnych gwarancji powinien udzielić polski rząd.
- Nasza decyzja ma służyć przede wszystkim systemowi finansowemu. Obecnie banki boją się pożyczać pieniądze na rynku międzybankowym, bo nie są pewne, czy ich partner za chwilę nie stanie się kolejną ofiarą kryzysu. Poprzez decyzję o rządowej gwarancji dla wszystkich depozytów chcemy stworzyć bezpieczny system finansowy, w którym banki mają do siebie zaufanie i bez obaw pożyczają sobie nawzajem pieniądze - powiedziała minister gospodarki Danii Lene Espersen.
Islandia obawia się paniki
Równiez rząd Islandii ogłosił w poniedziałek nieograniczone gwarancje dla wszystkich depozytów bankowych - prywatnych i komercyjnych.
Premier Geir Haarde zapowiada niezwłoczne działania, mające zapewnić bezpieczeństwo sektora finansowego. Największe islandzkie banki - Kaupthing Bank hf i Landsbanki Islands hf - oraz fundusze emerytalne mają sprzedać znaczną część swych zagranicznych aktywów i przetransferować zyski do kraju, co ma służyć wzmocnieniu islandzkiej korony i złagodzeniu sytuacji kredytowej.
Islandzki sektor bankowy rozrósł się do ogromnych rozmiarów, rozwijając działalność międzynarodową i wręcz usuwając w cień resztę gospodarki. Jego aktywa są dziewięć razy większe od islandzkiego PKB, wynoszącego (w przeliczeniu) 14 miliardów euro. W wielkim stopniu naraża to Islandię na skutki globalnego kryzysu kredytowego.
Handel akcjami wstrzymany
Duży bank islandzki - Glitnir Bank hf - uchroniło w zeszłym tygodniu przed upadkiem przejęcie 75 proc. udziałów przez państwo, kosztem (w przeliczeniu) 600 milionów euro. W poniedziałek na giełdzie islandzkiej wstrzymano handel akcjami sześciu największych instytucji finansowych.
Gwarancje depozytów bankowych ogłosiły już rządy kilku państw europejskich - Irlandii, Niemiec, Austrii i Grecji.
Państwa Unii Europejskiej nie przyjęły wspólnego planu ratowania sektora finansowego, który może zostać dotknięty kryzysem, ale zostawiły poszczególnym krajom wysokość gwarancji dla zdeponowanych pieniędzy w bankach.
Czy polski rząd zagwarantuje depozyty?
W Polsce depozyty w całości gwarantowane są do wysokości 1 tys. euro, a od 1 do 22,5 tys. euro w 90 proc. Hubert Janiszewski, znawca rynku kapitałowego mówi w TVN CNBC Biznes, że Polski rząd powinien zagwarantować bezpieczeństwo depozytów i to do 100 procent ich wartości. Jego zdaniem, uchroniłoby to rynek przed wyciąganiem przez banki pieniędzy z rynku.
- Na rynku niewątpliwie panuje duża doza niepewności. Po drugie banki straciły zaufanie do siebie, w związku z czym następuje jakby ograniczenie płynności, co powoduje, że akcje kredytowe są ograniczone. Następnie zaostrzają kryteria przydzielania kredytów - i dla indywidualnych osób, jak i przedsiębiorstw. W związku z tym należałoby podjąć takie kroki, które zapewniłyby pewność depozytariuszom w postaci gwarancji rządowych, co do ich oszczędności. To powoduje, że banki nie mają ciśnienia na wyciąganie pieniędzy i nie potrzebują tej gotówki - mówi Janiszewski.
Źródło: PAP, TVN CNBC Biznes