Załamanie i panika, czy żadnej reakcji? Jak będzie wyglądał poniedziałek na rynkach finansowych po tym, jak w sobotę agencja Standard&Poor's obniżyła po raz pierwszy w historii rating Stanów Zjednoczonych? Choć komentarze w oczekiwaniu na tę reakcję są raczej uspokajające, to przedsmak jaki mieliśmy na działających w weekend giełdach bliskowschodnich optymizmem nie napawa. Europejski Bank Centralny zapowiedział w niedzielę wieczorem, że "zdecydowanie" zainterweniuje na rynkach.
Interwencja EBC ma być odpowiedzią na eskalację kryzysu zadłużenia - donosi Reuters, powołując się na źródło w EBC.
Decyzja zapadła na niedzielnej konferencji banku centralnego, a oświadczenie w tej sprawie ma być wydane w najbliższym czasie.
Pierwszy spadek w historii
Wszystko w związku z tym, że po raz pierwszy w historii ucierpiała wiarygodność kredytowa Stanów Zjednoczonych. Amerykańska agencja Standard&Poor's obniżyła w sobotę rating USA z maksymalnej oceny AAA do AA+. S&P tłumaczy, że obniża rating, ponieważ nie jest przekonana, że uchwalony 2 sierpnia przez Kongres USA plan redukcji deficytu budżetowego wystarczy do znaczącego zmniejszenia zadłużenia kraju.
Administracja prezydenta Baracka Obamy niemal natychmiast zakwestionowała analizy agencji wskazując na błąd polegający na zawyżeniu o 2 bln dolarów wydatków uznaniowych rządu USA. Czołowy przedstawiciel agencji stojący za decyzją o obniżeniu ratingu, David Beers, zapewnił, że wszelkie poprawki w obliczeniach zostały wzięte pod uwagę, jeszcze przed upublicznieniem decyzji o obniżeniu ratingu. Nie wykluczył też przywrócenia dawnej oceny wiarygodności kredytowej USA tak, jak miało to miejsce jakiś czas temu w przypadku Japonii. Ostrzeżono jednak, że w razie pogorszenia się sytuacji fiskalnej rating może być obniżony jeszcze bardziej.
Pierwsze oznaki niepokoju
Opierając się na doświadczeniach historycznych nie oczekiwalibyśmy większych finansowych konsekwencji. Rynki finansowe reagują na wiele czynników i nie muszą zareagować tylko na to, co powiedział w piątek S&P beers o usa
Jednak pierwszym testem oceny całej sytuacji będzie reakcja rynków. W pierwszym dniu notowań po ogłoszeniu decyzji Standard&Poor's bliskowschodnie giełdy w krajach muzułmańskich, których większość działa od niedzieli do czwartku, odnotowały spadki w niedzielę. Jako pierwsza zareagowała giełda saudyjska, która funkcjonowała już w sobotę. Jej główny indeks spadł tego dnia na zamknięciu o blisko 5,5 proc. a w niedzielę nie udało mu się znacząco odrobić strat - zyskał tylko 0,08 proc.
W niedzielę indeks giełdy w Dubaju odnotował jeden z największych spadków w regionie tracąc ponad 5 proc. na początku sesji, którą zakończono z wynikiem 3,7 proc. na minusie. Główne indeksy giełdowe w Abu Zabi, stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, i w Katarze spadły o 2,5 proc. W Egipcie indeks EGX30 stracił ponad 4 proc.
Giełda w Tel Awiwie, która również była czynna w niedzielę, opóźniła rozpoczęcie pierwszej w tym tygodniu sesji, po tym jak wstępne notowania pokazały spadek głównego indeksu o 6 proc. Izraelska giełda ostatecznie straciła na zamknięciu blisko 7 proc.
Inwestorzy z niepokojem czekają jak większe i bardziej płynne giełdy azjatyckie i europejskie zareagują na obniżenie ratingu USA, kiedy zostaną otwarte w poniedziałek.
Jeśli nie Ameryka, to co?
Ludzie będą szukać bezpiecznej lokaty. Nie mają dużego wyboru. Tylko złoto i amerykańskie obligacje mccarthy o usa
Podobnie uważa ekonomista Ryszard Petru. - Z punktu widzenia rynkowego wstrząs będzie pewnie w tym tygodniu, ale w długim okresie istotnie sie nic nie zmieni, bo nie ma czym zastąpić dolara i amerykańskich obligacji. Oczywiście może to spowodować obniżki ratingów gdzieś indziej, no bo jeśli Ameryka nie jest wiarygodna, to kto jest bardziej wiarygodny od Ameryki? - mówił w TVN24.
Takich samych argumentów używa Ward McCarthy, główny ekonomista firmy doradztwa inwestycyjnego Jefferies. - Ludzie będą szukać bezpiecznej lokaty. Nie mają dużego wyboru. Tylko złoto i amerykańskie obligacje - stwierdził.
Pasztet już wypieczony?
Tego rodzaju wydarzenie może niekiedy wywołać reakcję znacznie przekraczającą to, czego można by się spodziewać rogof o usa
- Moim zdaniem ten pasztet został już wypieczony - oświadczył cytowany przez gazetę Garett Jones, ekonomista Mercatus Center w George Mason University, sugerując, że inwestorzy i maklerzy już uwzględnili obniżkę ratingu przez S&P. Dodał, że obniżenie oceny wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych "to nie jest katastrofa".
Inaczej sytuację ocenia profesor na Uniwersytecie Harvarda i były główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego Kenneth S. Rogoff. Według niego jest bardzo emocjonalna i chwiejna. - Tego rodzaju wydarzenie może niekiedy wywołać reakcję znacznie przekraczającą to, czego można by się spodziewać - stwierdził.
"NYT" podał, że zdaniem niektórych analityków, na poniedziałkowym otwarciu indeksy na Wall Street mogą nawet wzrosnąć, po dużych spadkach z ubiegłego tygodnia (7,1 proc. w pięć dni).
Źródło: TVN24, PAP, Reuters