- Cieszy nas zwiększone zainteresowanie dystrybutorów owoców i sieci handlowych zakupem polskich jabłek. Jednak już teraz obserwujemy, że oznacza ono także niższe ceny dla producentów i grup - mówi serwisowi Portal Spożywczy, Tomasz Solis, wiceprezes Związku Sadowników RP i radny Województwa Lubelskiego.
Zwiększona sprzedaż jabłek w sieciach handlowych to jeden z pomysłów na zagospodarowanie owoców, które - w związku z rosyjskim embargo - nie trafią na ten wschodni rynek – przypomina Portal Spożywczy.
Jak tłumaczy Tomasz Solis, wiele sieci na fali akcji "jedz jabłka" postanowiło przeprowadzić ekspozycje i promocje tych owoców w swoich sklepach. - I przykładowo w jednej z sieci jabłka sprzedawano po 0,99 zł / kg, czyli cena uzyskiwana przez producenta była o wiele niższa. A ceny jabłek deserowych w eksporcie uzyskiwane przez sadowników i grupy wynosiła powyżej 1 zł. Tak więc jabłka sprzedawane do sieci na fali promocji są znacznie poniżej kosztów produkcji, a to już wątpliwa pomoc sieci handlowych - komentuje przedstawiciel Związku Sadowników RP.
Naturalny mechanizm
Jego zdaniem, jest to naturalny mechanizm rynkowy - nadwyżka podaży nad popytem zawsze powoduje spadek cen. Mimo to, cieszy się z akcji „Jedz jabłka", która zintensyfikowała promocję tych owoców. Zwraca uwaga, że konsumpcja jabłek w przeliczeniu na jednego mieszkańca Polski, jest bardzo niskie w porównaniu z innymi krajami. To może dziwić, zważywszy na to, że jesteśmy ich największym producentem w Europie.
Problem nadpodaży i spadku cen dotyczy też innych produktów rolnych. Niedawno Marek Sawicki, szef resortu rolnictwa rozmawiał z sieciami handlowymi, bo od rolników docierają niepokojące sygnały o niskich cenach za dostarczane produkty. - Producenci papryki mówią, że pod koniec lipca sieci kupowały paprykę po 3,3 zł za kg, a od sierpnia już tylko po 1,6 zł/kg. Podobnie jest w przypadku jabłek. Jabłka deserowe w sieciach sprzedawane są obecnie po 0,99 zł/kg, a kupują je od rolników po 0,55 zł/kg - tłumaczył Sawicki.
Rolnicy muszą się zrzeszać
Jego zdaniem przyczyną takiej sytuacji jest to, że polscy rolnicy nie zrzeszają się w grupy producenckie. - Producenci w Holandii czy Belgii nie pytają o cenę jabłek czy papryki, ich spółdzielnie mogą mrozić i przerabiać owoce i warzywa, a tamtejsi rolnicy jedynie martwią się, po ile sprzedadzą produkt finalny - mówił.
Autor: km / Źródło: Portal Spożywczy, PAP