Shell we współpracy z koncernami takimi, jak BMW, Volkswagen, Daimler i Ford ma stworzyć europejską sieć ładowarek dla samochodów elektrycznych. Urządzenia mają znaleźć się w wybranych krajach kontynentu, w tym w Polsce. Dla Shella to wyjście poza rynek paliw kopalnych - oceniają eksperci.
Shell w poniedziałek poinformował, że podpisał umowę z konsorcjum Ionity, w którego skład wchodzą cztery wielkie koncerny motoryzacyjne.
Umowa opiera się na pozyskaniu przez paliwowego giganta największego dostarczyciela infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych w Europie - firmy NewMotion, co ma być podstawą dla budowy sieci ładowarek we współpracy z koncernami motoryzacyjnymi.
Jak informuje Reuters, 80 stacji ładowania powstanie w Belgii, Wielkiej Brytanii, Francji, Holandii, Austrii, Czechach, na Węgrzech, w Polsce, Słowacji i Słowenii. Dodatkowo kolejne 20 stacji ma powstać w Niemczech. Ogółem około jednej czwartej wszystkich stacji Shella przy autostradach mają posiadać możliwość elektrycznego ładowania.
Szybkie ładowanie
Przeciętny czas ładowania samochodu elektrycznego z ich wykorzystaniem ma wynosić od pięciu do ośmiu minut - przekonuje Shell. Pierwsze urządzenia tego rodzaju zostały w zeszłym miesiącu udostępnione w Wielkiej Brytanii.
Według analityków, umowa o współpracy jest dobrym przykładem występowania trendu na rynku paliwowym, któremu wyzwanie rzuca coraz szerszy popyt na bezpieczne dla środowiska źródła energii.
Eliminacja samochodów czerpiących energię z paliw kopalnych jest celem dla rynków takich, jak Francja, Wielka Brytania czy Chiny. Firmy sektora paliwowego muszą się zatem dostosować do nowych warunków i znaleźć dla siebie niszę - wskazują eksperci.
Autor: tol/ms / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock