Opinie i wydarzenia
Ukraiński dowódca: z okupantem trzeba rozmawiać lufą
Siewierodonieck w obwodzie ługańskim od wielu tygodni był obiektem rosyjskich ataków. Parę dni temu Ukraińcy opuścili miasto. - Wykonaliśmy rozkaz jako żołnierze, ale z ciężkim sercem. Zginęło dużo naszych towarzyszy broni - wspominał Petro Kuzyk, dowódca batalionu Swoboda broniącego Siewierodoniecka. - Źle przyjęliśmy rozkaz o wycofaniu się. Nasze stanowiska były bardzo dobrze umocnione. Utrzymywaliśmy się tam od bardzo długiego czasu i bylibyśmy w stanie utrzymywać się o wiele dłużej - mówił. Czy zwycięstwo Rosjan można określić mianem pyrrusowego? – Dla nich (Rosjan – przyp. red.) to było po prostu ważne, żeby zająć miasto w obwodzie ługańskim. Oni nie liczyli się ze stratami, ludźmi, sprzętem – ocenił. Jakie nastroje panują w batalionie Swoboda? – Nastrój jest bojowy. Chcemy pomścić tych, którzy zginęli. Ranni nie chcieli się ewakuować. Walczymy na swojej ziemi – zaznaczył Petro Kuzyk. - Wierzymy, że Ukraina zwycięży w tej wojnie. Wierzymy w nasz rząd, że nie pójdą na żaden kompromis z okupantem. Bo z okupantem trzeba rozmawiać lufą, automatem, karabinem, wystrzałem. Inaczej się nie da - stwierdził rozmówca Huberta Kijka.