Jeden na jeden
prof. Mateusz Hołda
Nie muszę już nic nikomu udowadniać. Ta tytulatura naukowa jest dla mnie skończona, osiągnąłem szczyt tego, co w akademii można osiągnąć. Teraz skupie się na własnej pracy i pracy kierowanego przeze mnie zespołu - mówił w rozmowie z Radomirem Witem w "Jeden na jeden" prof. Mateusz Hołda, anatom i kardiomorfolog, który tytuł profesorski otrzymał przed ukończeniem 30 lat. Jak dodał, wszystko zaczęło się od doktoratu, który zrobił, będąc na szóstym roku studiów lekarskich. Podkreślił, że był to historyczny moment, ponieważ pierwszy raz w Polsce student obronił doktorat, jeszcze nie będąc magistrem lub posiadając tytułu równorzędnego. Wyznał, że nadal pojawiają się komentarze sugerujące, że to działo się za szybko, ale "kryteria merytoryczne zwyciężyły i nikt nie zauważył odstępstw od normalnej ścieżki w jego karierze". Prof. Mateusz Hołda wytłumaczył, że jego zespół zajmuje się głównie morfologią układu sercowo-naczyniowego. - Prościej mówiąc, patrzymy na to, jak wygląda serce - dodał. Zaznaczył, że nowoczesne techniki zabiegowe, ale też mało inwazyjne, zmuszają do odkrywania na nowo i poznawania w większej szczegółowości anatomii serca. Zdradził, że sypia po 8 godzin dziennie. Prowadzący zapytał go, jak udaje mu się zorganizować czas, by być jak najbardziej produktywnym. - Harmonogram, którego należy się trzymać, jest podstawą tego wszystkiego. Jeżeli ktoś ma kilka pasji, zainteresowań i kilka prac, etatów, to dobrze zorganizowany kalendarz i trzymanie się tego kalendarza (...) jest podstawą, by się nie pogubić i znaleźć na wszystko czas - mówił gość TVN24. Prof. Mateusz Hołda wypowiedział się również na temat polskiego systemu nauki przed studiami, który według niego jest "ukierunkowany na szablon, co może ograniczać wyjątkowość niektórych jednostek".