Jeden na jeden

Jarosław Guzy

Nie sądzę, by na odcinku ukraińskim prezydent zgodził się łatwo na zmianę ambasadora - mówił Jarosław Guzy (ambasador RP w Kijowie) w programie "Jeden na jeden" w TVN24. Pytany przez Marcina Zaborskiego, czy zostanie odwołany ze swojej funkcji, gość programu przypomniał, że dzisiejsza koalicja rządząca popierała jego kandydaturę w czasie komisji sejmowych poprzedniej kadencji. - Realizuję swoją misję, jestem ambasadorem RP - podkreślił. Jego zdaniem kwestia Ukrainy jest kwestią, w ramach której prezydent będzie chciał współpracować z obecnym rządem. W rozmowie odniósł się także do ochłodzenia w relacjach polsko-ukriańskich. - Jest pewna dynamika tych stosunków. To nie jest tak, że można dokładnie wrócić do czasów, które nazywam miesiącem miodowym w stosunkach polsko-ukraińskich. Mówię zwłaszcza o pierwszym roku wojny. Doszło do sytuacji spornych - tłumaczył ambasador. Wymienił w szczególności protesty przewoźników na granicy. Dodał, że "jest oczekiwanie ze strony Ukraińskiej, że premier Tusk przyjedzie, gdy będzie miał pomysł na rozwiązanie konfliktu". Jego zdaniem ta sytuacja jest "na dłuższą metę nie do utrzymania". - Partykularne interesy muszą ustąpić przez interesem publicznym - stwierdził ambasador.