Bez polityki

Marta Frej: dla facetów patriarchat też jest okrutny

To była miłość od pierwszego wejrzenia. Na pierwszy rzut oka Gdynia była naszym marzeniem, a kiedy się przeprowadziliśmy, okazało się, że ma o wiele więcej - powiedziała w programie "Bez polityki" artystka, ateistka, działaczka społeczna, ilustratorka i autorka memów Marta Frej, która uciekła z Częstochowy do Trójmiasta. W jej twórczości dominują treści o charakterze feministycznym, a jej rysunki pojawiają się często na kobiecych demonstracjach, między innymi na czarnych protestach.  - Sztuka może pozwolić sobie na więcej - przyznała. Odniosła się również do stworzonej przez siebie grafiki z wizerunkiem Matki Boskiej. Biblijna Maryja ma na ustach maseczkę z czerwoną błyskawicą, w ręku trzyma czarną parasolkę. Ilustracja nie spodobała się Dominikowi Tarczyńskiemu, który złożył doniesienie do prokuratury. - Dominik Tarczyński nic mi nie powiedział. Nie chciał ze mną rozmawiać i pewnie nie będzie chciał - skomentowała Frej. Stwierdziła, że "dla bardzo wielu osób jest twórczynią delikatną, która nie przekracza granic". Niedawno artystka wydała własną książkę "120 twarzy Marty Frej". - Wszystkie memy to są opowieści o mnie. Nie wiem, jak to jest być facetem wtłoczonym w rolę faceta. Dlatego trochę nie tykam tego tematu, chociaż bardzo często mężczyźni mówią, że mogłabym więcej ich rysować - przyznała. W jej ocenie, za bardzo myślimy stereotypami. I to nie jest tylko problem kobiet. - Ja uważam, że facetom jest bardzo trudno. Patriarchat jest dla nich okrutny. To jest zły system. Nie ma czegoś takiego, że faceci są źli, a kobiety trochę lepsze, albo odwrotnie. System patriarchalny wsadza nas wszystkich w role, które są bardzo trudne, uciążliwe, bolesne, ograniczające, a dla wielu ludzi nie do zniesienia - tłumaczyła.