O 330 tys. obcokrajowców zwiększyła się w ciągu ostatniego roku ludność Wielkiej Brytanii - ogłosiło w czwartek Narodowe Biuro Statystyczne (ONS). To najwyższy poziom migracji od 2005 roku. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron zapowiedział już, że ta liczba zostanie obniżona. Największą grupę narodową na Wyspach stanową Polacy.
W porównaniu z 2014 rokiem liczba ich wzrosła o 94 tys. za sprawą zwiększonej imigracji z krajów Unii Europejskiej (wzrost o 56 tys.) i spoza wspólnoty (39 tys.), a także spadku emigracji (o 9 tys.). Niemal podwojeniu uległa liczba obywateli Rumunii i Bułgarii - z 28 tys. do 53 tys. osób.
Najwięcej Polaków
Z danych ONS wynika również, że największą grupą narodową w Wielkiej Brytanii są Polacy - 853 tys. Dalej za Polakami są obywatele Indii (365 tys.) i Irlandii (331 tys.).
Według opublikowanych szacunków w Wielkiej Brytanii mieszka więcej Polek niż Polaków (odpowiednio: 439 tys. i 415 tys.). Polscy obywatele stanowią największą społeczność obcokrajowców w niemal wszystkich regionach kraju, poza Irlandią Północną. W samym Londynie jest ich ponad 185 tys., o prawie 100 tys. więcej niż obywateli drugiego europejskiego kraju, Włoch. Jak wskazują dane ONS, w 2014 roku urodziło się również 22,1 tys. dzieci w rodzinach, w których matka jest Polką (w 12 proc. przypadków ojciec był Brytyjczykiem) i 16,9 tys. dzieci w rodzinach, w których ojcem jest Polak (w 2 proc. przypadków matka była Brytyjką). Dane nie precyzują liczby narodzin dzieci, których oboje rodzice są Polakami. Wśród Polek, które zostały w 2014 roku matkami, największe grupy stanowią te w wieku 30-39 lat (38,4 proc.) i 25-29 lat (32 proc.).
Więcej imigrantów
Przed majowymi wyborami do brytyjskiego parlamentu Partia Konserwatywna obiecała zmniejszyć poziom imigracji do "dziesiątek tysięcy". W wystąpieniu programowym pod koniec ubiegłego roku premier David Cameron podkreślił, że "rząd nie będzie szukał wymówek" i "ta liczba zostanie obniżona". Minister James Brokenshire odpowiedzialny w rządzie za migracje powiedział w czwartek, że jest "zawiedziony" nowymi danymi i podkreślił, że rząd podejmuje szereg działań, aby zreformować zasady wjazdu na teren Wielkiej Brytanii. Brokenshire dodał, że opublikowane statystyki są "ostrzeżeniem" dla Unii Europejskiej i podkreślił, że skala migracji w ramach kontynentu jest "największa od końca drugiej wojny światowej i może zaburzyć rozwój ekonomiczny wielu państw członkowskich". Brytyjskie media piszą o "rekordowo wysokim" poziomie imigracji, ale Migration Observatory przy Uniwersytecie Oksfordzkim podkreśliło w informacji prasowej, że szacunki ONS mają 44-tysięczny margines błędu, więc "należy zachować ostrożność w wyciąganiu pochopnych wniosków".
Obniżenie?
Madeleine Sumption, dyrektor oksfordzkiej instytucji, powiedziała, że "obecne poziomy migracji są zbliżone do tych, które notowaliśmy po rozszerzeniu Unii Europejskiej w 2004 roku, ale nie jest oczywiste, jakie jest znaczenie tego faktu dla Wielkiej Brytanii. Nie ma możliwości ustalenia obiektywnie "dobrej" liczby migrantów. Socjolożka dodała, że "jedyne, co jest pewne, to fakt, że rządowa ambicja obniżenia tego wskaźnika pozostaje jedynie planem". Mark Hilton z organizacji London First, zrzeszającej firmy operujące w stolicy Wielkiej Brytanii, podkreślił, że Londyn "potrzebuje dostępu do talentu i umiejętności migrantów z całego świata, aby sprostać swoim globalnym aspiracjom, ale wiele osób nie może pokazać swoich możliwości z powodu rządowych limitów imigracyjnych dla pracowników spoza Unii Europejskiej". Posłowie Partii Pracy Keith Vaz i Frank Field podkreślili, że tak duży wzrost liczby przyjezdnych przy jednoczesnej obietnicy politycznej radykalnego ograniczenia imigracji "nie buduje zaufania do polityków" i wezwali do "stworzenia kompletnie nowej strategii działania".
Totalna impotencja
Nigel Farage z eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa powiedział, że dane podkreślają "totalną impotencję brytyjskiego rządu" w zakresie kontrolowania migracji. Kryzys humanitarny w Calais i krajach granicznych Unii Europejskiej sprawił, że imigracja ponownie trafiła na czołówki angielskich gazet. Według ostatniego sondażu Ipsos Mori aż 50 proc. wyborców "obawia się niekontrolowanej imigracji". Swoboda przepływu ludzi w ramach Unii Europejskiej będzie jednym z kluczowych tematów w trakcie negocjacji członkostwa Wielkiej Brytanii we wspólnocie przed zaplanowanym przed końcem 2017 roku referendum w tej sprawie. Przedstawiciele rządu Davida Camerona od kilku miesięcy odwiedzają stolice innych państw członkowskich i sondują swoje pomysły dotyczące reform w tym zakresie.
Autor: msz/ / Źródło: PAP