Szokująca decyzja banku centralnego Szwajcarii. Ogłosił, że przestaje bronić kursu franka wobec euro, i obniżył główną stopę procentową do -0,75 proc. Kurs franka wobec złotego i euro dosłownie oszalał, przekroczył 4 zł, niektóre platformy pokazały nawet przebicie poziomu 5 zł. Przez pewien czas traderzy nie wiedzieli, ile dokładnie kosztował frank, bo ich systemy się zawiesiły. Obecnie kurs stabilizuje się w okolicach 4,10-4,15 zł.
Jeszcze rano frank kosztował nieco ponad 3,50 zł. Przed godz. 11.00 rynek zelektryzowała jednak wiadomość, że bank Szwajcarii (SNB) przestaje bronić kursu swojej waluty wobec euro. Od 2011 r. dbał o to, by nie spadł on poniżej poziomu 1,20 euro., w tym celu pompował na rynek franki i skupował euro - teraz nagle przestał to robić. Dla równowagi bank obniżył stopy stopy procentowe o 0,5 pkt proc., ale to nie pomogło. Kurs franka wobec innych walut wprost oszalał. Ruch był tak duży, że systemy transakcyjne się zawiesiły i uczestnicy rynku walutowego przez dłuższy czas nie wiedzieli, ile kosztuje szwajcarski pieniądz.
Najdrożej w historii
Frank gwałtownie umocnił się wobec euro, a rykoszetem oberwał polski złoty. Niektóre platformy pokazywały, że jeden frank kosztuje nawet 5,20 zł - aż 40 proc. drożej niż rano. Takiego kursu nie notowano jeszcze nigdy w historii.
Ok. 11.30 kurs zaczął się stabilizować w okolicach poziomu 4,10-4,20 zł - aż o 60-70 gr wyższego niż na otwarciu. Ile będzie kosztował na koniec dnia? Analitycy nawet nie chcą tego szacować.
Zareagowały też kursy w kantorach - obecnie kupno jednostki szwajcarskiej waluty to koszt ok. 4,19 zł. Analitycy uważają, że kurs franka może utrzymać powyżej 4 zł przez dłuższy okres czasu.
Złoty osłabił się też wobec euro. O godz. 11.50 za jedno euro trzeba było zapłacić 4,33 zł. Przed decyzją SNB euro kosztowało 4,25 zł.
Wysoki kurs to problem dla ok. 600 tys. Polaków, którzy swoje kredyty mają w szwajcarskiej walucie. Jeśli frank się nie osłabi, ich raty znacznie wzrosną.
Zaskoczenie
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion uważa, że dzisiejsza decyzja szwajcarskiego banku centralnego to ogromne zaskoczenie. - Brak obrony dotychczasowego poziomu 1,2 w stosunku franka do euro spowoduje spore umocnienie szwajcarskiej waluty. Najwyraźniej szwajcarski bank nakupił za dużo walut obcych i uznał, że obrona jest dla niego zagrożeniem i z niej zrezygnował. Można powiedzieć, że spekulanci walutowi zwyciężyli w wojnie z bankiem szwajcarskim. To nie jest dobra wiadomość dla tych, którzy są zadłużeni we franku - analizował Kuczyński.
NBP w krótkim komunikacie podał jedynie, że sytuacja na franku nie jest związana z wydarzeniami w kraju.
Największy ruch od ponad 40 lat
Andrzej Stefaniak, diler walutowy DMK powiedział TVN24 Biznes i Świat, że to, co widzimy na kursie franka, to największy ruch od 1971 roku.
- Nikt nie rozważał takiej sytuacji jako prawdopodobnej - dodał Roland Paszkiewicz, szef działu analiz CDM PEKAO.
Decyzja Szwajcarów jest tym bardziej zaskakująca, że jeszcze 18 grudnia bank centralny poinformował, że zamierza konsekwentnie bronić minimalnego kursu szwajcarskiej waluty do euro (1,20 franka za 1 euro). "Bank narodowy jest gotów w razie potrzeby kupować dewizy bez ograniczeń i sięgać po dalsze środki - podkreślono w oświadczeniu. Agencja dpa pisała w grudniu, że zdaniem szwajcarskich ekonomistów dalsze umocnienie się franka wobec euro spowodowałoby poważne problemy dla szwajcarskiej gospodarki eksportowej i mogłoby doprowadzić do utraty miejsc pracy.
Dlaczego przestali bronić?
Szwajcarski bank centralny wyjaśnił w swoim komunikacie, że rezygnuje z osłabiania franka względem euro, ponieważ nie jest to już tak bardzo potrzebne jak w 2011, kiedy wprowadzano tę regułę. "Nie jest to potrzebne, ponieważ frank ostatnio wyraźnie osłabił się do amerykańskiego dolara, a z drugiej strony szwajcarska gospodarka zdołała się już dostosować do silniejszego franka" - pisał Rafał Hirsch na swoim blogu.
Szef Narodowego Banku Szwajcarii tłumaczył w czwartek, że decyzja o odejściu od sztywnego kursu franka do euro była przemyślana. Jak uzasadniał, mogła być podjęta jedynie z zaskoczenia.
Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński powiedział, że w sprawie "krótkoterminowego zakłócenia" dot. wartości szwajcarskiego franka jest w kontakcie z przedstawicielami RPP i NBP. Dodał, że chce też jak najszybciej spotkać się w tej sprawie z ministrem finansów.
Autor: tol / Źródło: Reuters, TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu