Dziś rano, po około 12 godzinach i bardzo trudnej akcji strażacy ugasili pożar mostu Łazienkowskiego w Warszawie. - Konstrukcja mostu Łazienkowskiego raczej nie została naruszona, uległa podgrzaniu - mówił w TVN24 Jarosław Jóźwiak, wiceprezydent Warszawy. Ale część mieszkańców stolicy odcięta jest od dostępu do mediów. Jak informują operatorzy, problemy z dostępem do internetu mogą mieć głównie mieszkańcy mniejszych miejscowości na wschód od stolicy.
Pod mostem przebiegały instalacje, dzięki którym mieszkańcy otrzymywali: internet, wodę i gaz. Część z nich jest uszkodzona i wyłączona z eksploatacji. Nie wiadomo kiedy ekipy poszczególnych firm będą mogły wejść na most i ocenić skalę zniszczeń.
- Mieszkańcy mają dostawy ciepłej wody i prądu. Łącza, które biegły przez most nie zostały jeszcze zidentyfikowane - mówiła w rozmowie z tvn24bis.pl Ewa Gawor, dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego.
Woda jest
Uszkodzeniu uległa magistrala wodociągowa, która biegnie przez most. Obecnie jest ona wyłączona z użytkowania, ale mieszkańcy nie powinni odczuć tego, ponieważ ich mieszkania zostały przepięte do innych obiegów.
Rzecznik warszawskich wodociągów, Roman Bugaj w rozmowie z tvn24bis.pl powiedział, że z monitoringu online wynika, że "uszkodzony został jedynie odpowietrznik magistrali", a to oznacza, że jeszcze dziś magistrala zostanie naprawiona i uruchomiona.
- Ta awaria to nie problem. Bo jesteśmy w stanie wyrównać poziom wody, dzięki innym magistralom. Ale gdyby awarii uległ jeszcze jakiś element sieci, to mogłoby to zagrozić stabilności sieci - mówił Bugaj.
Internetowy problem
Część mieszkańców Warszawy wczoraj wieczorem informowała, że ma problem z dostępem do niektórych mediów.
Mój dostawca Internetu poinformował, że nie może dostarczać usługi, bo kable ATM spłonęły na Moście Łazienkowskim. Coraz weselej.
— Michał Kobosko (@michalkobosko) luty 14, 2015
W tej chwili mieszkańcy Warszawy nie powinni już odczuwać problemów z dostępem do sieci. Ale uszkodzenie infrastruktury może oznaczać, że kłopoty mogą mieć mieszkańcy miejscowości położonych na wschód od Warszawy. - Wieczorem zaobserwowaliśmy problemy na naszej sieci. Ale dość szybko przepięliśmy naszych klientów na linie zapasowe, więc dziś nikt nie powinien odczuwać problemów związanych z dostępem do sieci. Jeżeli tak jest to prosimy o kontakt z nami - wyjaśniał Karol Wieczorek z firmy Netia.
Pod mostem Łazienkowskim przebiegały przewody i światłowody większości firm telekomunikacyjnych, obsługujących zarówno klientów indywidualnych, jak i korporacje oraz jednostki administracji publicznej.
Rzecznik Netii poinformował, że przez most biegł ważny światłowód łączący obie strony miasta oraz dostarczający internet na trasie Warszawa-Wyszków. Z tego węzła przesyłany jest internet m.in. na Podlasie. I to mieszkańcy z mniejszych miejscowości położonych na wschód od stolicy mogą być pozbawieni dostępu do sieci. - Powinniśmy rozwiązać ten problem dziś, najpóźniej jutro - mówił w rozmowie z tvn24bis.pl Wieczorek.
Z szacunków spółki - opierających się na monitoringu sieci online- wynika, że zniszczenia są dość poważne i trudno również oszacować, kiedy sieć zostanie odbudowana.
UPC informuje, że klienci w Warszawie nie odczuli niedogodności związanych z pożarem. W nocy problemy z dostępem do usług mogli zaobserwować klienci w Otwocku i Mińsku Mazowieckim. Teraz wszelkie trudności zostały usunięte, bo klienci zostali przepięci na linie zapasowe.
Uszkodzeniu uległ też światłowód należący do firmy ATM, która oferuje przede wszystkim usługi dla firm. - W wyniku pożaru mostu instalacje te uległy uszkodzeniu, co spowodowało niedostępność części usług świadczonych naszym klientom. Warto jednak podkreślić, że mówimy o niewielkiej części usług spośród tych, które świadczymy i nie wszyscy klienci, którzy korzystali z tej akurat infrastruktury zostali nią w praktyce dotknięci – mówi Robert Paszkiewicz dyrektor Działu Marketingu i Rozwoju Biznesu ATM.
Jak podkreśla, w przypadku części usług klienci zostali automatycznie przełączeni na inne łącza i w praktyce nie odczuli niedogodności. - Nasze ekipy techniczne cały czas pracują nad przywróceniem pełnej dostępności wszystkich świadczonych przez nas usług. Tworzone są obejścia uszkodzonego odcinka – mówi Paszkiewicz. I jak dodaje: osoby, które miały problemy z dostawami internetu mogą składać zgodnie z umową reklamacje.
Problemów z siecią nie mieli klienci, twierdzą przedstawiciele Orange Polska. – Możliwości naszych sieci są takie, że możemy ruch przekierować na inne łącza. Zakłócona została jedna drobna usługa, którą posiadamy. Na tą chwilę nasi technicy nie mają dostępu do światłowodu, więc nie wiemy w jakim jest stanie – mówił rzecznik prasowy Orange Polska Wojciech Jabczyński.
Problem ma wojsko
Pod mostem poprowadzone były m.in. kable Centrum Wsparcia Teleinformatycznego Sił Zbrojnych. Wiadomo, że połączenia światłowodowe dzierżawiło od dostawcy internetu Ministerstwo Obrony Narodowej. Jak potwierdził rzecznik MON w związku z pożarem ministerstwo nie ma dostępu do internetu. Jednak ta awaria nie uderza w wewnętrzny system informatyczny MON, który działa bez zakłóceń.
- Były to łącza jawne, które dzierżawiliśmy od operatora internetu. Nasza sieć wewnętrzna działa. Funkcjonuje ona poza internetem - podkreśla w rozmowie z tvn24bis.pl Jacek Sońta, rzecznik MON.
Pożar spowodował, że w gmachu przy Klonowej nie ma internetu.
.@wybranowski Spalone zostały kable należące do firmy zewnętrznej, dzierżawione przez MON. Po tych kablach dostarczany był tylko internet.
— Jacek Sońta (@JacekSonta) luty 15, 2015
Problemy z komunikacją odczuwa również policja. - Spłonęły kable należące do Biura Łączności i Informatyki, które zapewniały łączność telefoniczną z Centrum Szkolenia Policji w Legionowie i z komendą w Radomiu. Już w sobotę, około 17 nasi eksperci rozwiązali problemy - mówił tvn24.pl Mariusz Sokołowski, rzecznik komendy głównej policji.
Autor: pp,rz/gry / Źródło: TVN24 /PAP