Planujesz kupić upatrzone mieszkanie, ale nie masz wolnej gotówki, a co więcej nie masz etatu? W "Biznesie dla Ludzi" Paweł Blajer wyjaśnił, jak mając dochody z umowy o dzieło albo umowy zlecenia, sprawić żeby bank wysoko ocenił naszą zdolność kredytową i udzielił kredytu hipotecznego.
Jak powiedział Marcin Krasoń z Home Broker "wszystko zależy od banku, bo każdy z nich ma bowiem inne podejście przy wyliczaniu zdolności kredytowej".
Regularność przychodów
- Jeżeli ktoś dopiero co otrzymał umowę o dzieło, to raczej kredytu nie dostanie, ale osoba, która zarabia pieniądze z tytułu umowy o dzieło od roku lub dłużej ma dużą szansę na kredyt - wyjaśniał Krasoń.
Jak dodał, "z punktu widzenia banku liczy się zbadanie wiarygodności danego klienta. Czy dana osoba będzie w stanie co miesiąc płacić ratę kredytową. Bank wobec tego spojrzy np. na to, czy umowy o dzieło są regularne".
Teoretyzując, jeżeli ktoś jest fotografem i regularnie dostaje umowy o dzieło oraz widać, że jest to stabilne źródło dochodu, to z uzyskaniem kredytu nie będzie problemu.
Umowa o dzieło nie jest zatem przeszkodą w zaciągnięciu kredytu hipotecznego. Dla banku istotna jest regularność przychodów.
Spełnienie wymogów
W niektórych bankach do otrzymania kredytu wystarczy, by umowa o dzieło obowiązywała od sześciu miesięcy.
- Warto, mając taką umowę - a nie umowę o pracę - zbadać ofertę jak największej liczby banków. W niektórych instytucjach musimy mieć ciągłość źródła dochodu od 6 do nawet 24 miesięcy - powiedział Marcin Krasoń.
Jak stwierdził, "jeżeli pójdziemy do pierwszego lepszego banku i nie dostaniemy kredytu, to nie należy się zrażać". Aby udowodnić regularność swoich dochodów, jednym z rozwiązań jest pokazanie - zgodnie z Kodeksem Cywilnym - umowy na każdy miesiąc z podpisanymi stronami umowy.
- Można również pokazać wyciąg z konta i udowodnić, że co miesiąc od danej firmy na nasze konto wpływają pieniądze. To już będzie dla banku uwiarygodnieniem, że klient rzeczywiście zarabia - powiedział ekspert Home Broker.
Co z umową zlecenia?
- W przypadku umowy zlecenia sytuacja wygląda podobnie - powiedział rozmówca Pawła Blajera.
Z punktu widzenia banku ważne jest, żeby była ciągłość zatrudnienia. Teoretyzując, jeżeli klient banku ma przerwy w otrzymywaniu zlecenia powyżej miesiąca, wtedy może być problem.
- Jeżeli przerwy wynoszą mniej niż miesiąc i występuje regularność, to któryś z banków powinien udzielić kredytu - stwierdził Krasoń.
Różne podejścia
Banki przy wyliczaniu zdolności kredytowej klienta prezentują trzy podejścia.
- W pierwszym bank bierze pod uwagę wyciąg z konta i patrzy, ile klient uzyskuje dochodu oraz zarabia. Inne banki pytają klienta jeszcze o koszty uzyskania tego przychodu. W przypadku niektórych umów o dzieło koszty mogą być dosyć wysokie i wtedy bank potrąca koszty i dopiero z tej kwoty, która pozostanie, wylicza zdolność kredytową - wymieniał Krasoń.
Jak dodał, "trzecie podejście polega na tym, że bank bierze ryczałt i tutaj standardowo potrącane jest 20 proc. kosztów uzyskania przychodów przy umowie zlecenia, bądź 50 proc. w przypadku umowy o dzieło".
Dodatkowy kredytobiorca?
Należy pamiętać, że podobnie jak w przypadku umów zlecenia i o dzieło, także w przypadku umowy o pracę "jeżeli ktoś ma udokumentowane inne dochody, to bank uwzględni je przy liczeniu zdolności kredytowej".
- Jeżeli co miesiąc dorabiamy na umowie o dzieło (w przypadku umowy o pracę - red.) i nawet jeśli będzie to niewielka kwota, to bank na pewno weźmie, to pod uwagę przy wyliczaniu zdolności kredytowej - powiedział Krasoń.
Jak radził, "jeżeli nadal nie wystarczy to do wzięcia kredytu, trzeba skorzystać z innych możliwości. Mamy np. możliwość skorzystania z pomocy innych kredytobiorców". Przy niskiej zdolności kredytowej do kredytu można bowiem dołączyć dodatkowego kredytobiorcę np. pracujących rodziców.
"Biznes dla ludzi" w TVN24 Biznes i Świat od poniedziałku do piątku o 18.15
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock