Jako producent węgla patrzymy na liczby, nie na deklaracje polityków - mówił we wtorek w kuluarach Szczytu Klimatycznego COP24 prezes Polskiej Grupy Górniczej (PGG) Tomasz Rogala. Grupa, z rocznym wydobyciem rzędu 30 milionów ton, jest największym producentem węgla kamiennego w Unii Europejskiej.
Prezes przypomniał, że światowa produkcja węgla sięga 7 mld ton rocznie, a popyt na energię – także z węgla – rośnie. Tempo odchodzenia od stosowania węgla w gospodarce jest jednym z tematów katowickiego szczytu.
Mały udział Europy
- W sprawach klimatu często bazujemy na ideach, ambicjach, ale jesteśmy oderwani od liczb i tego, co faktycznie dzieje się w gospodarce. My, jako producent węgla, bardziej obserwujemy liczby niż deklaracje polityków. Jeżeli będzie rosło zapotrzebowanie na energię, będzie rosło także zapotrzebowanie na wszystkie dostępne źródła energii, w tym węgiel - powiedział prezes PGG. Jak mówił, na świecie produkuje się ok. 7 mld ton węgla rocznie, z czego połowa przypada na Chiny.
- Rezygnacja z takiej ilości paliwa do lat 50. tego wieku to bardzo duże przedsięwzięcie (…). Poczekajmy na ustalenia tego szczytu klimatycznego i na to, czy rzeczywiście społeczność międzynarodowa w sposób twardy zdecyduje o odejściu od tego paliwa - mówił Rogala. Europa – według przytoczonych przez prezesa danych - ma ok. 6-procentowy udział w produkcji węgla, zaś największymi graczami są Chiny, Indie, Rosja, USA czy Australia. - To nie Europa, która ma 6-procentowy udział w produkcji węgla na świecie, ma istotny wpływ na klimat - ocenił prezes, według którego bez zgody największych wytwórców węgla i emitentów CO2, jak Chiny czy Indie, "nie będzie żadnego istotnego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych".
Zapotrzebowanie rośnie
Prezes PGG zauważył, że stale rośnie zapotrzebowanie - nie tylko Polski, ale i świata - na energię. - To powoduje, że miks energetyczny w oczywisty sposób ulega zmianie, ale cały czas potrzebujemy źródeł energii, aby zaspokoić podstawową potrzebę, potrzebę energii elektrycznej - wyjaśnił Rogala, przywołując przykład Polski, gdzie zapotrzebowanie na energię - według prognoz - ma wzrosnąć do ok. 208 terawatogodzin po 2030 r., wobec 145 terawatogodzin w roku 2000. - Jeżeli nie będzie twardego, istotnego porozumienia (podczas COP24 - red.) – bo złożenie deklaracji, że zrobimy, co możemy, to nie jest twarde porozumienie – to (…) Europa będzie coraz mniej konkurencyjna i ujemny bilans handlowy z Rosją, Chinami, Japonią będzie się pogłębiał, a cała produkcja energochłonna będzie przenosiła się na Wschód. Będziemy kontynentem, na który zwozi się towary z całego świata - podsumował prezes, oceniając, że to liczby będą decydowały o tym, ile będzie potrzebne energii. - Jeżeli będzie rosło zapotrzebowanie na energię, będzie rosło też zapotrzebowanie na energię z paliw stałych - uważa prezes PGG.
Autor: tol//dap / Źródło: PAP