Polska spółka PGNiG domaga się od Komisji Europejskiej nałożenia kar finansowych na rosyjski Gazprom. Wysokość ewentualnej kary zależy od decyzji Komisji Europejskiej, a PGNiG nie proponuje jej żadnej sumy - podała spółka, która do Brukseli wyśle list ze swoim stanowiskiem. Komisja tymczasem zmierza do ugody z rosyjskim dostawcą gazu.
Polska spółka wskazuje na wieloletnie naruszanie przepisów prawa antymonopolowego przez rosyjski koncern oraz proponuje nałożenie na niego kary finansowej i dodatkowych zobowiązań. - Naruszenia, jakich dopuścił się Gazprom, mają charakter długotrwały i poważny. Doprowadziły do znacznych szkód na rynku gazu w Środkowej Europie. Dotyczy to zarówno konkurencji na rynku gazu, jak i strat finansowych ponoszonych przez odbiorców tego surowca - powiedział Piotr Woźniak, prezes PGNiG. - Gazprom nie zaniechał naruszania prawa antymonopolowego i do dziś nie zastosował się do jego przepisów - dodał prezes Woźniak. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo proponuje, by badanie praktyk monopolistycznych objęło okres od 2004 roku.
Kara dla Gazpromu
Prezes Woźniak, zapytany o szacunki dotyczące nadpłaconych od 2004 r. przez polską firmę kwot, nie chciał ich podać.
- Znamy co do centa nadpłacone kwoty, ale nie odpowiem na to pytanie ze względu na fakt, że jesteśmy w arbitrażu - powiedział Woźniak. Podkreślił, że wysokość ewentualnej kary zależy jedynie od decyzji Komisji Europejskiej, a PGNiG nie proponuje jej żadnej sumy. W grę wchodzi kwota w wysokości do 10 proc. globalnego obrotu koncernu. - Rozwiązanie to umożliwi zrekompensowanie strat spowodowanych przez praktyki Gazpromu - powiedział szef PGNiG. Podkreślił zarazem, że ewentualna kara wpłynęłaby do unijnego budżetu.
Kontrakty gazowe
PGNiG chce też, by KE zobowiązała Gazprom do przeglądu cen w kontraktach gazowych, tak aby były one oparte na unijnych realiach rynkowych. Polska spółka proponuje też rewizję klauzuli "bierz lub płać". Chodzi o to, by maksymalny poziom obowiązkowego odbioru gazu nie przekraczał 75 proc. PGNiG chciałby, żeby KE zobowiązała rosyjską spółkę do zbycia udziałów w przedsiębiorstwach, będących właścicielami infrastruktury przesyłowej i magazynowej w UE, w szczególności operatorów gazociągów Opal i Jamał, oraz magazynów gazu Katharina (na terenie Niemiec), usprawnienia przepływów transgranicznych, udrożnienia i "bezwzględnego przestrzegania certyfikowania" na wszystkich elementach infrastruktury, będącej własnością EuRoPol Gazu. PGNiG postuluje też, by Gazprom ze względu na swój potencjał rynkowy, był dopuszczany do aukcji na przepustowości unijnych gazociągów na maksymalnie pięć lat naprzód.
Praktyki monopolowe
Sprawa o praktyki antymonopolowe Gazpromu ciągnie się od września 2011 r., kiedy przedstawiciele KE weszli do biur Gazpromu i jego klientów na terenie UE i przeprowadzili w nich rewizje, podczas których zabezpieczali dokumenty i dane z komputerów. Kontrole odbyły się również w biurach PGNiG.
W 2015 roku Komisja formalnie zarzuciła rosyjskiemu koncernowi łamanie unijnych zasad konkurencji, a także realizację strategii zmierzającej do podziału rynku gazu w krajach członkowskich z Europy Środkowej i Wschodniej.
W połowie marca Komisja Europejska przyjęła zobowiązania Gazpromu. W myśl porozumienia Gazprom ma m.in. wyeliminować ograniczenia dotyczących reeksportu gazu i ułatwić odsprzedaż tam, gdzie nie ma połączeń. Ma też zapewnić, że ceny gazu w Europie Środkowej i Wschodniej będą odzwierciedlać ceny rynkowe.
Jednocześnie Bruksela zwróciła się do zainteresowanych państw regionu, w tym Polski, o komentarze na temat propozycji Gazpromu. Czas na przesłanie uwag to siedem tygodni. Dopiero po ich przeanalizowaniu KE ma podjąć decyzję, czy zobowiązania Gazpromu wystarczą, by zamknąć postępowanie. Decyzja rozczarowała Polskę i równiez innych członków. PGNiG ocenił, że nie zdiagnozowano w nim wszystkich problemów wynikających z praktyk monopolistycznych stosowanych przez Gazprom.
Autor: pp/ms / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24