Jest za wcześnie, by wysuwać wnioski, że wydatki na emerytury będą wyższe, niż szacował ZUS - informuje Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej w oświadczeniu na stronie resortu. Po trzech miesiącach obowiązywania przywróconego niższego wieku emerytalnego okazało się, że kwoty wypłat są dużo niższe od zakładanych.
Minimalny wiek emerytalny na poziomie 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn obowiązuje od 1 października 2017 roku. Z najnowszych danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że zdecydowano już o wypłacie świadczeń wynikających z przepisów obniżających wiek emerytalny dla około 313 tysięcy osób. Ogółem wydano decyzje emerytalne dla 395 tysięcy osób, wnioski o emeryturę złożyło zaś aż 424 tys. Polaków.
Tymczasem przypomnijmy, że ZUS spodziewał się, że w związku z wejściem nowych przepisów w ostatnim kwartale 2017 roku na emeryturę może przejść około 331 tysięcy osób.
"Świadoma decyzja rządu"
W piątkowym komunikacie minister rodziny podkreśla, że "jest za wcześnie, by wysuwać wnioski, że wydatki na emerytury będą wyższe niż szacował ZUS, oraz że chętnych na skorzystanie z prawa do emerytury jest więcej niż zakładano".
"Doświadczenia z trzymiesięcznego okresu obowiązywania przywróconego wieku emerytalnego pokazują wręcz, że kwoty wypłat nowych emerytur w 2017 r. są dużo niższe od zakładanych" - dodaje Elżbieta Rafalska.
Zdaniem szefowej MRPiPS, błędne jest również założenie, że w wyniku przywrócenia wieku emerytalnego w Polsce konieczne będzie zasilenie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych środkami z Funduszu Rezerwy Demograficznej. "Zgodnie bowiem z projektem ustawy budżetowej, nie zakłada się przekazania w 2018 r. jakichkolwiek środków z FRD" - wskazuje Rafalska.
Jak podkreśla w oświadczeniu, "przywrócenie wieku emerytalnego było nie tylko świadomą decyzją rządu wychodzącą naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwa, ale w pełni posiadającą zabezpieczenie środków związanych z możliwością wcześniejszego skorzystania z prawa do emerytury przez zainteresowanych. Decyzja ta poprzedzona została rzetelnymi analizami i prognozami".
Wnioski o emeryturę
Minister Rafalska odnosi się także do samych szacunków ZUS. Jak wyjaśnia, szacowano, że przyrost liczby świadczeń, zakładając, że 82 procent osób uprawnionych skorzysta z prawa do emerytury, wyniesie 331,3 tys. "Oznacza to, że przyrost liczby emerytur szacowany był na poziomie 400 tys" - zwraca uwagę.
Jak dodaje, prezentowane przez ZUS dane nie dotyczą przyrostu liczby emerytów ale liczby złożonych wniosków.
"Nie wszystkie złożone wnioski wynikają z ustawy przywracającej, obowiązujący do końca 2012 r., wiek emerytalny (ok. 94 proc.). Należy również dodać, że nie wszystkie wnioski wynikające z powyższej ustawy, są wnioskami pierwszorazowymi, dotyczącymi przyznania świadczenia. Wśród nich są również wnioski obecnych emerytów o ponowne przeliczenie emerytury z zastosowaniem najkorzystniejszego średniego trwania życia oraz o ponowne obliczenia emerytury (88 tys.)" - tłumaczy Elżbieta Rafalska. Jak podkreśla, na skorzystanie z prawa do emerytury w przywróconym wieku emerytalnym decydują się głównie osoby, które dotąd były nieaktywne zawodowo. "W strukturze zarejestrowanych dotąd wszystkich wniosków o emeryturę odsetek osób nieaktywnych zawodowo to ponad 60 procent. W zdecydowanej mniejszości wśród decydujących się na emeryturę są pracujący - ci wolą pozostać na rynku pracy i kontynuować zatrudnienie" - wskazuje szefowa resortu pracy. Rafalska zauważa, że wśród 317,5 tys. decyzji ostatecznych, które zostały wydane przez ZUS ponad 54 tys. (17 proc.) dotyczy zawieszenia wypłaty z uwagi na kontynuowanie zatrudnienia lub na wniosek świadczeniobiorcy a prawie 28 tys. (9 proc.) odmowy przyznania świadczenia.
Skutki finansowe przywrócenia wieku emerytalnego szacowane były na niespełna 2,2 mld zł w 2017 r., około 10,5 mld zł w 2018 r. i 11,8 mld zł w 2019 r.
"Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma zabezpieczone środki na wypłaty wszystkich świadczeń, w tym zarówno wypłaty przyznanych już emerytur, świadczeń dla osób, które złożyły już wniosek o emeryturę oraz wypłatę świadczeń dla osób, które wniosek o emeryturę zdecydują się złożyć w przyszłości" - zaznacza Rafalska
Sytuacja FUS
Jednocześnie Elżbieta Rafalska zwraca także uwagę na dobrą sytuację Funduszu Ubezpieczeń Społecznych "dzięki poprawie sytuacji gospodarczej kraju, działaniach porządkujących rynek pracy, zmniejszeniu bezrobocia, wzrostowi zatrudnienia". "Stopień pokrycia wydatków wpływami ze składek i ich pochodnych osiągnął w trzech kwartałach 2017 r. poziom 78,5 proc., przy czym w samym III kwartale - 77,5 proc. Od początku 2017 r. obserwujemy bardzo wysokie wartości tego wskaźnika, nienotowane od 2001 r." - podano w oświadczeniu opublikowanym na stronie ministerstwa.
Przychody FUS w okresie styczeń - listopad 2017 r. wyniosły 239,4 mld zł (93,2 proc. planu). Największą ich pozycję stanowiły składki na ubezpieczenia społeczne, których kwota wyniosła 153 mld zł - o 8,6 proc. więcej niż przed rokiem.
Jak podkreśla minister rodziny, "na bardzo dobrą sytuację finansową FUS wskazuje również oddana do budżetu państwa niewykorzystana dotacja w wysokości 5,7 mld zł".
Likwidacja limitu składek
Ponadto zdaniem szefowej resortu rodziny "nie ma jakichkolwiek podstaw do wysnuwania wniosków, że konsekwencją przywrócenia wieku emerytalnego była konieczność likwidacji górnego limitu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe".
"Powody, dla których zniesiona została 30-krotność sformułowane zostały w uzasadnieniu do ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw, uchwalonej przez Sejm RP w dniu 15 grudnia 2017 r. O błędności takich wniosków świadczy również obecna sytuacja finansowa FUS, najlepsza od 2001 r." - podkreśla Rafalska.
Autor: mb/ms / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock