Likwidacja punktów karnych za przekroczenie prędkości, ale podwójne mandaty za recydywę - dla kierowców szykuje się rewolucja. Powstaje system automatycznego dozoru nad ruchem drogowym, a projekt przepisów autorstwa posłów PO ma zmniejszyć liczbę drogowych kolizji.
Nad automatycznym systemem pracuje Inspekcja Transportu Ruchu Drogowego, znana dotąd z kontroli ciężarówek i autobusów. Zmienione przepisy mają - według zapowiedzi - "być inteligentniejsze" i bardziej zróżnicowane. Główna planowana zmiana to zniesienie punktów karnych za przekroczenie prędkości.
Prędkość przyczyną wypadków
Nadmierna szybkość jest przyczyną co trzeciego wypadku na polskich drogach. Projekt autorstwa posłów PO, ma usankcjonować stworzenie automatycznego systemu nadzoru nad ruchem drogowym. Jego główny element to sieć fotoradarów.
Urządzenia mają automatycznie przekazywać fotografie naruszających przepisy pojazdów do centrum komputerowego. Tam ma nastąpić identyfikacja pojazdu - i automatyczna wysyłka informacji o ukaraniu do posiadacza pojazdu.
Przepisy inteligentniejsze i elastyczne
- Czeka nas zróżnicowanie wielkości kar za to samo wykroczenie - mówi na antenie TVN CNBC Biznes Jerzy Mrygoń z Głównego Inspektoratu Ruchu Drogowego. - Za to samo naruszenie dozwolonej prędkości w obszarze zabudowanym kara będzie wyższa, na autostradzie - niższa - zapowiada.
Obecnie według policyjnego "taryfikatora" wymiar kary zmienia się co 10 km przekroczenia prędkości i nie zależą od miejsca popełnienia wykroczenia. Mandat kosztuje od 50 do 500 zł.
- Chodzi o kategorię drogi - tłumaczy w TVN CNBC Biznes ekspert. - Czym innym jest obszar zabudowany, gdzie drogą mogą przechodzić dzieci do szkoły, a czym innym autostrada, która ma zabezpieczenia przeciw kolizjom, ogrodzenia, dwa pasma ruchu w jednym kierunku. Na obu drogach 10 kilometrów przekroczenia prędkości niesie inne zagrożenia. To jest pierwsze rewolucja - podkreśla Mrygoń.
Nowe kary dotyczą takich samych przekroczeń prędkości, ale w różnych warunkach. To samo przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym 0 30 km/h - będzie skutkowało karą wyższą, niż identyczne - o 30 km/h - przekroczenie dozwolonej prędkości na autostradzie. Nowe przepisy ruchu drogowego
Człowiek nie jest robotem
- Druga rewolucja w przepisach dotyczy zasad przyznawania i wysokości kar. Zakładamy, że człowiek nie jest robotem. W związku z tym małe przekroczenie prędkości - 10 km poza obszarem zabudowanym, a 5 km w obszarze zabudowanym - w ogóle nie będzie karane. Ono nadal jest naruszeniem, ale kary nie będzie - mówił z naciskiem ekspert w TVN CNBC Biznes.
Kolejne drobne naruszenie - powyżej tego subtelnego progu niekaralności - będzie karana łagodnie - zapowiada Mrygoń. - W związku z tym pierwsze 10 km przekroczenia (czyli 20 km poza obszarem zabudowanym) - to 100 złotych kary.
W kolejnych pozycjach tabeli te kary będą raczej wysokie - mówi ekspert. - Jeśli ktoś w obszarze zabudowanym, gdzie ograniczenie prędkości wynosi 50 km, jedzie 120 km/h, zapłaci tysiąc złotych.
"Podwójne karanie recydywy"
Projekt nowych przepisów przewiduje podwójne kary w przypadku powtórnego przekroczenia prędkości.
- Podwójne karanie recydywy, czyli naliczanie podwójnych kar, jeśli w określonym obrębie czasu (nie jest jeszcze sprecyzowany-red.) dokonaliśmy kolejnych wykroczeń tego samego rodzaju - tłumaczy Mrygoń. Jego zdaniem taka perspektywa ma zmobilizować kierowców.
Kary jak na Europę - łagodne
- W Finlandii, na przykład, obowiązuje system procentowy, obliczany od wynagrodzenia - powiedział Mrygoń. W związku z tym zdaniem eksperta "jak na Europę, nowe kary będą i tak łagodne".
Rozmówca TVN CNBC Biznes przypomniał przypadek gdy za drobne przekroczenie prędkości na motocyklu, prezes dużej firmy telekomunikacyjnej zapłacił w Finlandii ponad 100 tysięcy euro kary. - Tak dużo zarabiał - dodał ekspert.
Ale to już było...
Nowelizację przepisów o nadzorze ruchu drogowego zgłaszał przed rokiem rząd PiS. Wówczas w kampanii wyborczej lider ówczesnej opozycji Donald Tusk z przekąsem wypowiadał się o proponowanych zmianach, zarzucając władzy nadmierne kontrolowanie obywateli. Jak mówił - "drogi są coraz gorsze, ale na ulicach pojawiły się fotoradary".
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu/TVN CNBC Biznes