Unia Europejska zamierza odpowiedzieć na list Władimira Putina skierowany do prezydentów 18 krajów europejskich, w którym wezwał do konsultacji w celu ustabilizowania gospodarki Ukrainy m.in. w kontekście dostaw i tranzytu gazu - powiedziały w piątek PAP unijne źródła dyplomatyczne.
Odpowiedzieć rosyjskiemu prezydentowi chcą zarówno szef Komisji Europejskiej Jose Barroso, jak i przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy - powiedziały PAP źródła.
Jak jednak zauważył korespondent TVN24 Biznes i Świat w Brukseli Maciej Sokołowski, Barroso nie dostał listu od Putina, więc formalnie nie moze na niego odpowiedzieć. W poniedziałek m.in. o liście prezydenta Rosji rozmawiać mają unijni ministrowie spraw zagranicznych, którzy spotkają się w Luksemburgu.
"Sygnał bezradności"
Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna (PO) ocenił, że list Putina to sygnał bezradności rosyjskiej. - Putin szuka solidarności europejskiej w poprawie sytuacji gospodarczej Ukrainy, to jest raczej sygnał bezradności rosyjskiej, niż polityki agresywnej. Kreml nie ma pomysłu, jak rozwiązywać problem ukraiński - ocenił Schetyna w piątek na konferencji prasowej w Sejmie. Podkreślił, że bardzo ważna jest obecność europejska na Ukrainie i "otwieranie możliwości współpracy, także - jeśli chodzi o solidarność energetyczną". Zdaniem Schetyny, wsparcie energetyczne dla Ukrainy, "wpisanie jej w system bezpieczeństwa energetycznego Europy, ze wsparciem Stanów Zjednoczonych, to najlepszy scenariusz dla Ukrainy i dla Unii Europejskiej".
- Wszystko, co utrzymuje sprawę ukraińską na pierwszych stronach gazet, pokazuje że sprawy na Ukrainie nie są w żaden sposób zamknięte, że musimy wspierać Ukrainę w procesie demokratyzacji, ale też uczciwych wyborów, które odbędą się 25 maja - zaznaczył szef komisji spraw zagranicznych. Schetyna wyraził przekonanie, że wspólna polityka europejsko-amerykańska wobec Rosji może być skuteczna. Schetyna wraz z przedstawicielami niemieckiego Bundestagu i francuskiego Zgromadzenia Narodowego udają się w piątek do Kijowa, gdzie spotkają się m.in. z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy.
List Putina
Putin wystosował w czwartek list do przywódców 18 krajów europejskich, w którym zwrócił uwagę na krytyczną sytuację powstałą w wyniku skumulowania przez Ukrainę ogromnego długu za gaz sprowadzany z Rosji. Prezydent Rosji ostrzegł, że Gazprom może być zmuszony do przejścia na system przedpłat w handlu gazem z Ukrainą, a w przypadku naruszenia warunków płatności całkowicie lub częściowo przerwać dostawy gazu. "Będzie to krok skrajny. Zdajemy sobie sprawę, że zwiększy on ryzyko nielegalnego pobierania surowca płynącego przez terytorium Ukrainy do odbiorców europejskich. I że może utrudnić gromadzenie zapasów gazu na Ukrainie na zaspokojenie zapotrzebowania (odbiorców w Europie) w okresie jesienno-zimowym" - oświadczył prezydent Rosji. Według rosyjskiego ministerstwa energetyki według stanu z 9 kwietnia dług ukraińskiego Naftohazu wobec Gazpromu wynosił 2,238 mld dolarów. Putin podkreślił, że w celu zagwarantowania niezakłóconego tranzytu gazu do krajów europejskich już w najbliższym czasie trzeba przystąpić do tłoczenia do podziemnych magazynów na Ukrainie 11,5 mld metrów sześc. surowca, co będzie kosztowało Kijów około 5 mld USD.
Chce konsultacji
Rosyjski prezydent opowiedział się za przeprowadzeniem natychmiastowych konsultacji mających na celu ustabilizowanie gospodarki Ukrainy. Zaproponował, aby odbyły się one na szczeblu ministrów gospodarki, finansów i energetyki w formacie Europa-Rosja-Ukraina, a także, by ich celem było również "zapewnienie dostaw i tranzytu" gazu. Adresatami listu Putina są prezydenci 18 państw importujących gaz z Rosji przez terytorium Ukrainy. Wśród tych państw jest również Polska. 3 kwietnia prezes Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że cena gazu dla Ukrainy od kwietnia 2014 roku wyniesie 485,5 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Wcześniej premier Dmitrij Miedwiediew uchylił rozporządzenie rządu FR z kwietnia 2010 roku, na mocy którego o 100 USD, tj. do zera, obniżone zostało cło eksportowe na gaz ziemny przy dostawach na Ukrainę.
Autor: //bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock