Komisja Europejska wyraziła zgodę na dopłaty do prywatnego przechowywania półtusz wieprzowych. Eksperci są jednak zdania, że w polskich warunkach mogą nie przynieść one oczekiwanych efektów.
Decyzja KE podyktowana była trudną sytuacją na rynku trzody w wielu krajach UE. Opłacalność chowu spadła na skutek dużego wzrostu cen zbóż stosowanych do produkcji pasz. Unijne dopłaty mają ustabilizować rynek. Bruksela uważa, że poprzez zwiększenie skupu trzody, wzrośnie cena żywca.
Jednak jak mówi Witold Choiński, prezes Polskiego Związku Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa "Polskie Mięso", trudno jest ocenić zainteresowanie przechowywaniem mięsa. - Aby skorzystać z tej formy pomocy, trzeba najpierw wyłożyć własne pieniądze - zaznaczył. - Może też pojawić się problem z miejscem w chłodniach - dodał Choiński.
Pomimo tego - jego zdaniem - niektóre z firm mogą zdecydować się na przechowywanie wieprzowiny w zamian za unijne dopłaty. - Najbardziej będzie się opłacało kupić i przetrzymać półtusze tym zakładom, które za kilka tygodni będą potrzebowały mięsa - ocenia prezes "Polskiego Mięsa". - Sama wysokość stawek zaproponowanych przez KE nie pokrywa kosztów przechowywania - ocenia Choiński.
Według danych przedstawionych przez Agencję Rynku Rolnego, wysokość dopłat do przechowywania półtusz i ich elementów uzależniona jest od długości przechowywania i gatunków mięsa. Waha się od 164 do 421 euro za tonę.
Prognozy wskazują, że cena trzody w ciągu następnych miesięcy wciąż będzie rosła. Jedną z przyczyn jest redukcja stad. Winne są też rosnące ceny pasz, gdyż stada są redukowane. Eksperci jednak nie potrafią oszacować, na jakim poziomie ukształtuje się cena skupu trzody. W grudniu tego roku kilogram żywca ma kosztować 3,70-3,90 zł/kg.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24