Zakomunikowana dewaluacja białoruskiego rubla i niepewność kursowa stanowią duże zagrożenie dla polskich przedsiębiorców, którzy handlują z białoruskimi kontrahentami - ocenia dyrektor Biura Oceny Ryzyka w firmie Euler Hermes Tomasz Starus.
Zapowiadane ostatnio zmiany w polityce monetarnej na Białorusi mogą wpłynąć już nie tylko na politykę, ale na gospodarkę tego kraju. Ryzyko związane ze współpracą gospodarczą jest obecnie znaczne, a nawet w najbliższej perspektywie rosnące - stwierdza w swojej ocenie Tomasz Starus.
Białoruski bank centralny zniósł we wtorek ograniczenia w wymianie walut na rynku międzybankowym. - Banki będą mogły kupować i sprzedawać białoruskiego rubla po kursie, jaki ustalą w wolnym handlu - powiedział we wtorek prezes tamtejszego banku centralnego Nikołaj Łuzgin. Dotychczas obowiązywało pasmo wahań przewidujące, że białoruska waluta nie mogła się osłabić lub umocnić bardziej niż o 10 proc. od oficjalnego kursu.
Zdaniem Tomasza Starusa, zmiana polityki monetarnej "skokowo pogorszy" nie tylko opłacalność białoruskiego importu, w tym z Polski, ale w ogóle pewność obrotu z białoruskimi odbiorcami. "Konieczność spłaty już zaciągniętych zobowiązań w kwocie o 20 proc. wyższej niż zakładana może być nie do udźwignięcia dla części białoruskich odbiorców" - uważa Starus.
"Pewne preferencje w nabywaniu walut obcych ma mieć m.in. sektor paliwowo-gazowy, ale także istotna dla naszych firm branża farmaceutyczna. Białoruscy importerzy z tych strategicznych branż będą mogli kupić waluty od państwa, po korzystniejszym kursie niż pozostałe firmy" - ocenił Starus.
Podkreślił on jednak, że "W dłuższej perspektywie zmiany powinny być korzystne dla białoruskiej gospodarki, a więc i także dla współpracujących z nią polskich firm. Urealnienie kursu sprzyjać będzie nie tylko szybszym przepływom finansowym, ale także generalnie pobudzać będzie urynkowienie białoruskiej gospodarki" -powiedział Starus.
Ma być to efektem m.in. podniesienia opłacalności białoruskiego eksportu i generalnie - produkcji w ogóle, nawet mimo podniesienia kosztu importowanych części - np. w przemyśle motoryzacyjno-maszynowym.
"Import powinien być z kolei mniej zależny od administracyjnie limitowanego dostępu do środków dewizowych, co powinno być korzystne dla polskich eksporterów. Obecnie cieszą się oni z popytu na swoje wyroby, natomiast często słyszą o problemie ze środkami na zapłatę należności. To przecież decyduje o sukcesie w sprzedaży. Być może dla podniesienia swojej konkurencyjności i utrzymania poziomu sprzedaży niektórzy z nich powinni rozważyć szerszą kooperację lub inwestycje bezpośrednie na Białorusi" - zauważył Starus.
Dewaluacja białoruskiej waluty została wymuszona przez pogarszającą się sytuację finansową szybko zadłużającego się kraju. Całkowity dług zagraniczny Białorusi wzrósł blisko dwukrotnie w stosunku do PKB - z 25 proc. w 2008 roku, do około 49 proc. w 2010 roku. Wskaźnik spłaty zadłużenia w stosunku do wpływów eksportowych wzrósł z 5 proc. w 2008 roku do prognozowanych 13,5 proc. w 2011 roku. "Te trendy wskazują, że w ciągu najbliższych kilku lat powstać może problem obsługi zewnętrznych zobowiązań. Ryzyko kursowe oraz ryzyko transferu i wymienialności są bardzo wysokie" - powiedział Starus.
Euler Hermes, należący do ubezpieczeniowej grupy Allianz, jest jednym z największych na rynku ubezpieczycieli należności handlowych oraz jednym z liderów w zakresie gwarancji ubezpieczeniowych i windykacji należności. Zatrudnia ponad 6 tys. pracowników w 50 krajach. Oferuje kompleksowe usługi w zakresie zarządzania należnościami. Skonsolidowany obrót grupy Euler Hermes w 2010 roku wyniósł 2,15 mld euro.
Źródło: PAP