Już jedna trzecia Polaków przynajmniej raz na dwa miesiące odwiedza restauracje, bary lub puby. Z badań "Rzeczpospolitej" wynika, że jedna piąta Polaków na jedzenie poza domem przeznacza 100 zł, a co dziesiąty 200 zł miesięcznie.
Firmy gastronomiczne z zadowoleniem patrzą na wolno, choć konsekwentnie poprawiający się byt Polaków. Coraz zasobniejszy portfel przekłada się bowiem na coraz częstszy i droższy posiłek poza domem. Dlatego chcą to wykorzystać i zapowiadają, że w najbliższych latach otworzą w Polsce blisko 500 restauracji, barów i pizzerii.
Coraz więcej, coraz częściej
1/3 Polaków powyżej 15. roku życia raz na dwa miesiące odwiedza lokale gastronomiczne. Typowy bywalec lokali gastronomicznych to kawaler, właściciele firmy, dyrektor lub student. Najczęściej chodzimy do pubów (44 proc.), fast foodów i barów (po 32 proc.). - Coraz częściej poza domem jedzą młodzi ludzie. Spora grupa osób do 35. roku życia mieszkająca w dużych aglomeracjach robi to nawet codziennie - mówi Edyta Kwiatkowska z katedry Organizacji i Ekonomiki Konsumpcji SGGW.
Z cytowanych przez branżowy magazyn "Food Service" prognoz Euromonitor International wynika, że wydatki Polaków na te usługi będą rosły do 2010 roku w tempie 6-7 proc. rocznie. Wśród najmłodszych bywalców lokali odsetek ten rośnie w tempie nawet kilkudziesięciu proc. rocznie.
Rośnie też liczba restauracji, które stanowią już 10 proc. lokali gastronomicznych w Polsce. Poza jedzeniem u siebie coraz więcej z nich staje się konkurencją dla firm cateringowych organizujących zaplecze gastronomiczne w firmach czy na bankietach.
Kawa na deptaku zaraz po fast foodzie
Żyłą złota stają się bary kawowe i kawiarnie. W ciągu ostatniego roku ich liczba zwiększyła się o 30 procent. Kontrolowana przez czołowego giełdowego gracza Romana Karkosika spółka eCoffee do 2011 roku chce mieć w Polsce 100 barów kawowych.
Naszym rynkiem interesują się też międzynarodowi potentaci. W 2008 roku w Polsce powinny pojawić się pierwsze bary kawowe największej na świecie sieci Starbucks.
Jednym z najczęściej odwiedzanych przez Polaków lokali są także bary szybkiej obsługi (32 proc.). Zdaniem Agnieszki Kręglickiej, która wraz bratem Marcinem prowadzi kilka warszawskich restauracji, to właśnie fast foody mają w Polsce największą szansę na rozwój. - W Polsce nie ma kultury, jaka przetrwała choćby w Czechach czy na Węgrzech, spędzania czasu w restauracji, spotykania się tam ze znajomymi - wyjaśnia Kręglicka.
Chce to wykorzystać giełdowa spółka AmRest. Do prowadzonych od dawna restauracji Pizza Hut i KFC powróciły po kilku latach nieobecności bary Burger King. W przyszłym roku ma powstać kilkanaście lokali tej marki. Natomiast budowę przydrożnych restauracji planuje Sfinks Polska SA, właściciel Sphinx i Chłopskiego Jadła.
Coraz chętniej odwiedzamy także pizzerie. W Polsce działa już ponad 350 sieciowych restauracji tego typu. W 2008 roku swoje pierwsze restauracje otworzy w Polsce Papa John's, amerykańska sieć pizzerii. Za pięć, osiem lat będzie mieć 40 placówek.
W tyle za nią nie chcą pozostać sieci, które działają już w Polsce. W końcu tego roku pod marką Da Grasso będzie działać 145 restauracji, czyli o 51 więcej niż na początku.
Źródło: Rzeczpospolita