General Motors - największy koncern motoryzacyjny świata - w swojej historii był niejednokrotnie pod kreską, ale nigdy aż tyle. III kwartał roku zakończył się aż 39 mld straty i spadkiem środowego kursu akcji o 5,5 proc. - pisze "Rzeczpospolita".
Od lipca do września strata netto GM wyniosła 39 mld dol. w porównaniu z 147 mln dol. przed rokiem. Natomiast po wyłączeniu strat jednorazowych cały koncern zakończył III kwartał stratą 1,6 mld dol. przy 43,8 mld dol. przychodów (o 100 mld dol. mniej niż rok wcześniej).
Konieczność odpisu 39 mld dol. na poczet spłaty wcześniejszych zwolnień podatkowych i straty w GMAC (finansowa część GM) sprawiły, że wyniki III kwartału okazały się najgorsze w historii.
Wielkie problemy wielkiego biznesu
Niewykorzystane ulgi podatkowe z ostatnich trzech lat to koszt restrukturyzacji koncernu (cięcia zatrudnienia i zamykanie fabryk). – Te pieniądze mogłyby być do odzyskania, ale po powrocie GM do inwestycji – tłumaczył wiceprezes ds. finansowych Fritz Henderson. A na razie sytuacja na rynku ich nie uzasadnia. – Nie ma szans, byśmy zarobili tyle pieniędzy, aby wykorzystać tak wysokie ulgi, zanim wygasną. W tej sytuacji uczciwiej było je teraz odpisać. Chociaż nadal wierzymy, że nowe modele aut i efekty porozumienia ze związkami zawodowymi zdecydowanie poprawią sytuację – powiedział Henderson.
Tyle że jest sytuacja jest różna w zależności od regionu. W Stanach Zjednoczonych, największym rynku GM, sprzedaż spada z miesiąca na miesiąc. Zawinił przede wszystkim kryzys na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych (tzw. sub-prime). Coraz więcej Amerykanów obawia się utraty kupionych na kredyt domów i w tej sytuacji odkłada na dalszą przyszłość zakup nowego auta, zwłaszcza że wkrótce przyjdzie im zapłacić za galon benzyny trzy dolary, o połowę więcej niż rok temu. Dobrze idzie sprzedaż w Azji, głównie dzięki sukcesowi produkowanego w Korei chevroleta i wzrostowi gospodarczemu, nieźle w Ameryce Łacińskiej, ale w Europie znów pojawiły się straty.
Źródło: Rzeczpospolita