Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie alarmują: już za parę lat cena za metr sześcienny wody wyniesie średnio 20 złotych, a w Warszawie - przy najgorszym scenariuszu - nawet 50 zł. Wszystko z tego powodu, że państwo polskie nie wywiązuje się z zobowiązań unijnych.
Branża wodno-kanalizacyjna stoi w obliczu kryzysu, państwo polskie nie jest w stanie spełnić norm unijnych w zakresie gospodarki wodno-ściekowej, a piłkarskie mistrzostwa w piłce nożnej Euro 2012 są dodatkowym obciążeniem i kompletnie nas pogrążą - oceniają sytuację wodociągowcy, których sytuację opisuje "Puls Biznesu".
Od piłki do wody pitnej
Zgodnie z prawem Unii Europejskiej do 2015 roku powinniśmy wybudować, rozbudować lub zmodernizować oczyszczalnie ścieków komunalnych i systemy kanalizacji zbiorczej w aglomeracjach.
Do tego czasu też powinniśmy mieć w kranach wodę pitną, nadającą się do picia bez gotowania. Jednak zdaniem wodociągowców, niemal pewne jest, że nie zdążymy. Dlaczego? Polska podjęła się zbyt dużego i wyczerpującego zobowiązania, jakim jest budowa infrastruktury na EURO 2012 - czytamy w "PB".
Po osiągnięciu ceny 20 zł za m3 w Polsce odsetek osób, dla których woda stanie się zbyt droga, może wynieść 40 proc. Droga woda
Dotacje pójdą na sport
Nadmierny popyt na rynku mieszkaniowym spowodował drastyczny skok cen usług i materiałów budowlanych. Jednocześnie Euro 2012 zyskało pozycję nadrzędną w planowanych inwestycjach. To z kolei przełożyło się na sytuację planowanych inwestycji wodno-kanalizacyjnych i w oczyszczalnie: zeszły one na dalszy plan na liście do dotacji unijnych, o których decyduje rząd.
30:70 zamiast 50:50
W planowanym programie dotacji "Infrastruktura i środowisko" do tej pory 50 proc. pieniędzy było przeznaczonych na środowisko, a 50 na infrastrukturę. Dziś ten stosunek wynosi 70:30.
- Ucierpiała na tym realizacja krajowego programu oczyszczania ścieków komunalnych - mówi Stanisław Drzewiecki, prezes Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie. - Gmin na te inwestycje nie stać - dodaje.
Za opóźnienie zapłacą użytkownicy
Renowacji i rozbudowy infrastruktury wodnej nie możemy odłożyć. Pula dotacji unijnych jest ograniczona, a usługi budowlane drożeją. Różnicę pokryjemy my, płacąc za wielokrotnie droższą wodę.
Wodociągowcy mają plan ratunkowy: chcą prosić Unię o wydłużenie czasu, w którym można korzystać z pieniędzy unijnych w ramach programu "Infrastruktura i środowisko". W ten sposób duże inwestycje infrastrukturalne rozłożą się w czasie i pojawi się szansa uniknięcia wysokich cen usług budowlanych.
- Już kiedyś tak się zdarzyło. Przy okazji realizacji programu budowy wodociągów w ramach programu ISPA termin został przedłużony z 2006 do 2010 roku — mówi "PB" Zbigniew Maksymiuk, szef Saur Neptun Gdańsk, najstarszej w Polsce komercyjnej firmy zarządzającej wodociągami.
- Poszczególne przedsiębiorstwa prowadzą działania modernizacyjne, które przybliżają Polskę do realizacji zobowiązań. Są to jednak działania oddolne, nieskoordynowane i uniemożliwiające stały monitoring. Słowem, każdy sobie rzepkę skrobie. Proszę sobie wyobrazić, że nie ma nawet mapy, dzięki której można by prześledzić, jak wygląda sieć wodno-kanalizacyjna w Polsce - mówi gazecie Antoni Tokarczuk, dyrektor Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie.
Źródło: "Puls Biznesu"