Czy jest jeszcze sens myśleć o centralnym porcie lotniczym dla Polski? - zastanawia się "Gazeta Wyborcza". Niemcy już kończą budowę megalotniska pod Berlinem, do którego pasażerów będą dostarczać Poznań, Wrocław i warszawskie Okęcie.
- Już jest po herbacie, największe "polskie" lotnisko będzie pod Berlinem - twierdzi w rozmowie z "GW" Adrian Furgalski, ekspert z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
O centralnym porcie lotniczym w okolicach Warszawy lub Łodzi mówi się od lat, jednak decyzji nie ma. Po pierwsze, z powodu kosztów; po drugie, z powodu analiz mówiących, że ruch lotniczy w Polsce rozwija się wciąż zbyt wolno. Czy centralne lotnisko jest nam w ogóle potrzebne? Odpowiedź ma dać raport firmy PricewaterhouseCoopers zamówiony przez rząd Donalda Tuska. Będzie gotowy za kilka tygodni - pisze "GW".
Wątpliwości są jednak duże, bo pod Berlinem kosztem ponad 3,2 mld euro, powstaje właśnie gigantyczny port lotniczy, który będzie obsługiwać 21-22 mln pasażerów rocznie, z możliwością wzrostu nawet do 45 mln - pisze "GW".
Ocenia się, że co dziesiąty z pasażerów odprawianych w Berlinie może pochodzić z Polski. Niemieckie lotnisko będzie obsługiwać dużą część naszego kraju, tym bardziej, że już wkrótce poprawią się połączenia drogowe z Berlinem - zauważa "GW". Szybkie połączenia kolejowe już istnieją.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu