Goldman Sachs stał się maszynką do wyciskania kasy z "muppetów", dlatego odchodzą - napisał w "New York Times" jeden z dyrektorów w banku Greg Smith. Jego słowa wywołały prawdziwą burzę. Akcje Goldman Sachs zapikowały w dół, a o liście Smitha dyskutują wszyscy - od prezesów wielkich firm, po zwykłych internautów.
Smith swój list opublikował na łamach środowego "New York Timesa". Napisał w nim, że odchodzi, bo nie może znieść "toksycznej" i "destrukcyjnej" atmosfery w Goldman Sachs, gdzie liczy się tylko zysk, a nie dobro klientów. Stwierdził też, że pracownicy firmy nie szanują swoich klientów i często nazywają ich "muppetami". (CZYTAJ WIĘCEJ)
Poważny głos
Goldman Sachs oczywiście odciął się od tych oskarżeń, ale list - nazwany przez media "Muppetowym manifestem" - odbił się w świecie finansów (i nie tylko) szerokim echem. Miał też ogromny wpływ na realną sytuację Goldman Sachs. Jak podaje Bloomberg, po jego publikacji akcje banku na Wall Street straciły wczoraj 3,4 proc. - oznacza to, że wartość banku spadła o 2,2 mld dolarów! Poza tym poważnego szwanku doznał też wizerunek firmy. - To na pewno ich zabolało - przyznaje w rozmowie z Bloombergiem Stephane Rambosson, jeden z dyrektorów Veni Partners w Londynie, były bankier w Citigroup. - Postrzeganie firmy się pogorszyło i wielu pracowników z pewnością siedzi teraz i zastanawia się, czy chce dalej pracować w Goldmanie - dodaje.
Na łamach prasy, w telewizjach i w sieci pojawiły się setki komentarzy na temat stanu całego sektora finansowego. - To bardzo mocne i ważne oświadczenie - ocenił Roy Cohen, autor książki "The Wall Street Professional's Survival Guide" ("Podręcznik przetrwania na Wall Street").
Prostytutki w Las Vegas
Ale są też tacy, którzy wyśmiewają list Smitha zauważając, że pisanie o niemoralnym zachowaniu bankierów jest tak samo odkrywcze jak stwierdzenie, że w Las Vegas jest prostytucja. Inni zarzucają Smithowi hipokryzję. - Pewnie w swoim liście napisał trochę prawdy, ale jednocześnie samego siebie postawił na piedestale. Powód dla którego wytrzymał w Goldman Sachs aż 12 lat, jest taki, że podobała mu sie ta marka i te pieniądze, które zarabiał - powiedział Jason Kennedy, szef headhunterskiej Kennedy Group z Londynu.
Media skupiają się też na osobie samego Smitha. Reuters opisuje jego dzieciństwo w RPA, naukę w żydowskiej szkole, stypendium na uniwersytecie Stanford i początki pracy w Goldman Sachs. Dziennikarze dotarli nawet do jego b. nauczycieli, którzy mówią o nim jako o człowieku "bardzo inteligentnym", "ambitnym" i "zawsze postępującym zgodnie z ideałami"
Darth Vader też rezygnuje
Oprócz poważnych komentarzy w sieci zaroiło się od parodii listu bankiera. Największą popularnością cieszy się przygotowany przez prześmiewczy serwis "The Daily Mash" list napisany rzekomo przez Dartha Vadera, w którym ten wyjaśnia dlaczego odchodzi z Imperium ("Przywództwo kiedyś opierało się na ideałach, dawaniu przykładu, zabijaniu swojego byłego nauczyciela mieczem świetlnym. Dziś, jeśli zarabiasz dla Imperium pieniądze, dostaniesz awans, nawet gdy nie wierzysz w ideały").
Po internecie krąży również fałszywy list do klientów Goldman Sachs, którego autorem jest rzekomo prezes banku Lloyd Blankfein (a w rzeczywistości komik Andy Borowitz). Blankfein pisze w nim, że po odejściu Smitha jego stanowisko zajmie ugandyjski zbrodniarz wojenny Joseph Kony. O Konym zrobiło się głośno w zeszłym tygodniu, po tym jak na YouTube i w serwisach społecznościowych 30-minutowy film opisujący jego zbrodnie obejrzało kilkadziesiąt milionów osób. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: thedailymash.co.uk