Nie będzie rozmów o zwrocie Biblioteki Pruskiej i innych niemieckich dzieł kultury, jeśli Niemcy dalej będą żądali majątków pozostawionych po II wojnie światowej na terenie Polski - o nowym stanowisku MSZ pisze "Dziennik".
Oświadczenie w tej sprawie jest gotowe i czeka na podpis minister Anny Fotygi.
- Od wielu miesięcy występujemy do niemieckich władz o powstrzymanie fali skarg niemieckich obywateli o zwrot majątków z Ziem Odzyskanych. I nie mamy od Berlina żadnej odpowiedzi. Rozwiązanie tej kwestii umożliwi powrót do rozmów o Berlince - twierdzi rzecznik MSZ Robert Szaniawski.
Polskiej stronie za argument mogą posłużyć informacje podane w niemieckim "Der Spiegel". Magazyn podaje, że Berlin nie upomina się o niemieckie dzieła, które znajdują się w Luwrze, by nie zakłócać stosunków niemiecko-francuskich.
Biblioteka Pruska, tzw. Berlinka, zawiera cenne niemieckie dobra kultury. Należą do nich m.in. rękopisy Mozarta, Beethovena i Goethego, jak i niemieckiego hymnu. Zbiory zostały ewakuowane w czasie wojny z Berlina, po 1945 roku odnalazły się w granicach Polski. Niemiecka dyplomacja od 15 lat stara się o jej zwrot. Jednak negocjacje od przejęcia władzy PiS stanęły w miejscu. Polscy dyplomaci sugerują teraz co trzeba zrobić by znów ruszyły.
Negocjator polskiej strony, profesor Wojciech Kowalski, wyjaśnia w "Dzienniku" prawną stronę problematyki zwrotu dzieł: „Według prawa ta kolekcja należy do Polski. Nikomu nie zagrabiliśmy. Była częścią majątku, jaki mocą układu w Poczdamie Polska otrzymała wraz z Ziemiami Odzyskanymi.” Kowalski także odrzuca niemiecki argument, wobec którego zapisy Mozarta czy Goethego nie mogą znajdować się w Polsce, ponieważ są one częścią dziedzictwa niemieckiego. Dyplomata wyjaśnia, że według logiki tego argumentu ołtarz z Pergamonu znajdujący się w Berlinie musiałby wrócić do Grecji."
Porozumienie polsko-niemieckie w tej sprawie jednak nie jest niemożliwe. Andrzej Rottermund, dyrektor warszawskiego Zamku Królewskiego w Warszawie proponuje, aby Niemcy utworzyli fundusz, z którego wykupywano by na światowych aukcjach dzieła należące przed wojną do polskich zbiorów. - Niemcy do tej pory nie zrobili spisu zagrabionych polskich dzieł znajdujących się w niemieckich muzeach. Ale mimo to nie spodziewam się aby dziś posiadali aby dziś posiadali polskie dzieła sztuki o porównywalnej wartości do Biblioteki Pruskiej. O prostej wymianie nie może więc byc mowy - mówi Rottermund.
Dalszy argument, który przemawia za stworzeniem takiego funduszu, jest ogrom zniszczeń dokonanych w czasie II wojny światowej przez nazistów. Wartość zniszczonych polskich dóbr kultury jest oceniana na przynajmniej 20 mld dol.
Rozwiązanie poprzez stworzenie funduszu powinno być także do zaakceptowania przez MSZ.
Źródło: Dziennik