Prezydent USA Barack Obama ogłosił zniesienie zakazu wierceń w poszukiwaniu ropy naftowej i gazu ziemnego w szelfach u wybrzeży Stanów Zjednoczonych. Od lat domagali się tego Republikanie, widząc w tym sposób na zmniejszenie zależności od importu ropy.
Krok prezydenta oznacza zmianę długoletniej polityki Demokratów w tej sprawie i naraża go na krytykę ze strony organizacji broniących środowiska naturalnego, które popierały go w wyborach.
Ogłaszając decyzję w bazie lotniczej Andrews pod Waszyngtonem, Obama powiedział, że nie była ona dla niego łatwa. Podkreślił jednak, że rozszerzenie zasięgu wierceń naftowych jest niezbędne, aby USA zmniejszyły zależność od importu ropy i aby pomóc gospodarce w zmniejszeniu bezrobocia.
Trudna decyzja
Zaznaczył też, że wcale nie rezygnuje przez to ze starań o rozwijanie alternatywnych źródeł energii, które nie zanieczyszczają środowiska. - Nie jest to decyzja, którą podjąłem lekko. Ogłaszamy rozszerzenie poszukiwań ropy i gazu w wodach przybrzeżnych, ale tak aby zachować równowagę między potrzebą eksploatacji krajowych zasobów energetycznych i potrzebą ochrony bogactwa naturalnych Ameryki - powiedział.
Plan administracji przewiduje zielone światło dla wierceń naftowych w szelfach przybrzeżnych na Atlantyku i we wschodniej części Zatoki Meksykańskiej. Utrzymany zostaje w mocy zakaz wierceń na Alasce w rejonie arktycznego rezerwatu przyrody.
- Jest to część szerszej strategii, która przeniesie nas z gospodarki opartej na paliwach tradycyjnych (kopalnych) i zagranicznej ropie naftowej do gospodarki, która bardziej opiera się na paliwach krajowych oraz czystej energii. Transformacja ta może się udać tylko wtedy, jeżeli umocni naszą gospodarkę na krótką i na dłuższą metę - oświadczył.
Polityczny deal
Obama dał jednocześnie do zrozumienia, że w zamian za zgodę na wiercenia w szelfach przybrzeżnych, co było jednym z czołowych postulatów Republikanów, oczekuje teraz od nich poparcia dla rządowego projektu ustawy o redukcji emisji gazów cieplarnianych i rozwoju alternatywnych źródeł energii.
- Samo wiercenie nie może spełnić naszych długofalowych potrzeb energetycznych. Dla dobra naszej planety, a także w imię naszej niezależności energetycznej, musimy już dziś rozpocząć przechodzenie na czystsze paliwa. Możemy razem uchwalić ustawę o energii i klimacie, która będzie wsparciem dla nowych gałęzi przemysłu, stworzy nowe miejsca pracy i pomoże nam uzyskać większą niezależność energetyczną - powiedział.
Konserwatywni komentatorzy w telewizji Fox News starają się pomniejszyć znaczenie decyzji Obamy. Jeden z prawicowych analityków powiedział, że na skutki rozszerzenia zasięgu wierceń naftowych trzeba będzie czekać kilka lat, natomiast ogłoszenie decyzji przez prezydenta służy odwróceniu uwagi od planowanych przez rząd nowych ograniczeń emisji gazów, które mają być wprowadzone administracyjnie w najbliższych dniach.
Źródło: PAP, tvn24.pl