logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Lista tematów

  • 1
    Ludwika Włodek We Francji wszyscy pamiętają sprawę Adamy Traoré
  • 2
    Robert Klonowski Nie są "zarazą". To nie ich trzeba się bać
  • 3
    Tomasz Patora "Łowcy nastolatek", "sprzedaż" dziewczyn i sieć tajemnic w Sopocie
  • 4
    Michał Tracz "Jestem pewien, że Polska zostanie wykluczona"
  • 5
    Milena Bobrowska Palą, plądrują, niszczą. "Po zmroku nie sposób ich kontrolować"
  • 6
    Piotr Jacoń Holland: mam nadzieję, że nastąpi zmiana. Ten układ jest toksyczny i szkodliwy
  • 7
    Tatiana Serwetnyk Bił, molestował, mówił "zdechniecie". Siostry stanęły nad ojcem z nożem i młotkiem
  • 8
    Tamara Barriga Niewinny skazany na śmierć. Uwierzył mu "ojciec" Sherlocka Holmesa
logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Ludwika Włodek

We Francji wszyscy pamiętają sprawę Adamy Traoré

Zobacz

Robert Klonowski

ZobaczNie są "zarazą". To nie ich trzeba się bać

Czytaj artykuł

Podziel się

"Nie jesteśmy potworami. Jesteśmy częścią waszego świata. Jesteśmy tuż obok" – mówią i chcą być usłyszani. Przez sąsiadów w Puławach, rodziców w Kraśniku, kolegów w Łęcznej i rządzących w Warszawie. Wiedzą, że świat, w którym istnieje tylko jeden model rodziny, się kończy. Ale na razie nie w Polsce.

Maj i czerwiec to dwa ważne miesiące dla środowiska LGBT. Czerwiec to Miesiąc Dumy, który upamiętnia wydarzenia sprzed ponad pół wieku. 28 czerwca 1969 roku w nowojorskim klubie Stonewall Inn doszło do zamieszek uznawanych dziś za początek ruchu na rzecz praw osób LGBT+.

Zamieszki w Stonewall Inn wybuchły w nocy z 27 na 28 czerwca 1969 roku

Jest jeszcze jedna data: 17 maja 1990 roku. Tego dnia homoseksualizm zniknął z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób Światowej Organizacji Zdrowia. Na pamiątkę tego wydarzenia ustanowiono Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, rozszerzony później o sprzeciw wobec transfobii i bifobii. W tym roku jest obchodzony pod hasłem "Przełamując ciszę".

Jak podkreśla Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, hasło wskazuje "potrzebę przerwania milczenia, podjęcia tematu i uznania potrzeby szerokiego dialogu. To konieczne wsparcie dla osób, które ze względu na swoją orientację seksualną lub tożsamość płciową muszą iść przez życie w poczuciu niepewności, niekiedy nawet wstydu. Dla organów władzy publicznej zaś to wyraźny sygnał do podjęcia działań, które zmienią obecną sytuację prawną i społeczną".

Niechlubne ostatnie miejsce

Trzeba dokonać wielu zmian, a powodów do świętowania Miesiąca Dumy czy niedawnego Międzynarodowego Dnia Przeciw Homofobii jest niewiele. Polska zajęła ostatnie miejsce w opublikowanym w połowie maja rankingu ILGA Europe, mierzącym poziom równouprawnienia osób LGBT+. Ranking bierze pod uwagę sześć kluczowych kategorii: równość i zakaz dyskryminacji, rodzinę, wolność zgromadzeń, zrzeszania i ekspresji, przestępstwa z nienawiści i mowę nienawiści, uzgadnianie płci i integralność cielesną oraz prawo do azylu.

Krystian Legierski i Jacek Wilk w Tak Jest / Wideo: TVN24/tvn24

"Ostatnie miejsce Polski wśród krajów Unii Europejskiej w rankingu ILGA Europe to odzwierciedlenie przerażającej rzeczywistości. Przez ostatni rok polska władza systematycznie przesuwała granice, majstrując w systemie prawnym. To uderzyło w pierwszej kolejności w grupy mniejszościowe, ale skutki demontażu prawa odczujemy wszyscy niezależnie od orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej (...). Polska władza oblała test na równouprawnienie" – komentuje na oficjalnej stronie Kampanii Przeciw Homofobii jej dyrektor Slava Melnyk.

Bartosz Staszewski, aktywista, twórca głośnej akcji rozmieszczania żółtych tabliczek "strefa wolna od LGBT", umieszczanych na rogatkach miast i gmin wprowadzających uchwały anty-LGBT, w rozmowie z Magazynem TVN24 opowiada: – Dantejskie sceny, jakie widzieliśmy na Marszu Równości w Białymstoku i w Lublinie, obrzydliwy hejt, jaki wylewa się w kierunku osób LGBT z telewizji publicznej, strefy wolne od LGBT powodują, że w tym kraju wielu osobom nie chce się żyć. Dlatego wyjeżdżają – szukając szczęśliwego, spokojnego życia gdzie indziej. Mamy do czynienia z nową falą emigracji w Polsce – tym razem nie zarobkowej, ale po godne życie. Po co mają się męczyć w Polsce, gdzie rząd wraz z prawicowymi organizacjami na każdym kroku próbuje ich/nas upodlić?

I dodaje: – W zeszłym roku współorganizowałem Marsz w Lublinie – później z mediów usłyszeliśmy, że była tam para chuliganów, która za pomocą domowej roboty ładunków wybuchowych chciała nas wysadzić i została aresztowana przez policję. Dostali rok więzienia. Gdyby nie COVID, wyszliby przed kolejnym marszem. Od tej pory przestałem się czuć tutaj bezpiecznie.

Tablica "strefa wolna od LGBT" jest częścią projektu artystycznego / Źródło: faceboook.com/bartstaszewskiaktywista

Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich przytacza jeszcze jeden dokument: najnowszy raport Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej, który opiera się o badanie przeprowadzone wśród 140 tysięcy osób LGBT+ z państw Wspólnoty oraz Wielkiej Brytanii, Serbii i Macedonii Północnej. Podsumowanie sytuacji w Polsce, zwłaszcza na tle innych państw biorących udział w badaniu, pozwala stwierdzić, że strach zdecydowanie dominuje nad poczuciem bezpieczeństwa i wolności. 66 procent respondentów wskazało przy tym, że przemoc i dyskryminacja wobec osób LGBT+ wzrosły w Polsce w ciągu ostatnich pięciu lat, a jako główną przyczynę takiego stanu rzeczy wskazano negatywny stosunek i dyskurs polityków i rządzących. 96 procent oceniło, że uprzedzenia wobec osób LGBT+ nie są zwalczane przez organy władzy publicznej.

Żyć w strachu przed samym sobą

– Homofobia jest w naszym kraju na porządku dziennym, a człowiek do wszystkiego jest w stanie się przystosować. Dla wielu z nas właśnie takim "przystosowaniem" są zaniżone oczekiwania. Wielu osobom nie śni się nawet, że mogliby chcieć czegoś więcej. To kwestia wychowania. Od małego wpaja się nam, że jesteśmy kimś gorszym i z czasem w to wierzymy. Nie znamy świata bez homofobii, więc staje się ona naszym nieustannym towarzyszem, niewidzialnym prześladowcą – podkreśla Jakub Kwieciński, kolejny z naszych rozmówców.

Jego partner Dawid Mycek dodaje: – Chowamy się z naszymi uczuciami – jeśli pocałunek, to tylko, gdy nikt nie widzi. Jak złapanie za rękę, to gdzieś potajemnie w tłumie w tramwaju. Jak się przytulamy, to tylko w domowym zaciszu. I wydaje nam się, że w ten sposób tę grę z homofobią wygrywamy, bo dzięki temu nie narażamy się na komentarze, obelgi czy agresję. Ale to nie jest żadna wygrana, lecz nasza największa porażka, bo w ten sposób homofobia sprawia, że zabijamy prawdziwego JA, prawdziwych NAS. Bycie gejem w Polsce to życie w ciągłym strachu. W strachu przed ludźmi na ulicach, w strachu przed pomysłami władzy, w strachu przed samym sobą.

Jakub i Dawid starają się być sobą. Są po ślubie. Wzięli go trzy lata temu, 9 czerwca 2017 roku, na portugalskiej Maderze. W świetle polskiego prawa wciąż jednak są dla siebie obcymi ludźmi. – Ślub wzięliśmy z miłości. Może to banalnie brzmi, ale kochamy się i chcieliśmy przysiąc sobie wierność i miłość w obecności urzędnika. Czuliśmy potrzebę przeżycia tego wydarzenia. To był po prostu taki moment w życiu, że obaj uznaliśmy: to jest ten czas – mówi Mycek. – Chcielibyśmy ślub wziąć w Polsce, ale liczymy się z tym, że możemy nie doczekać takiego momentu w naszym życiu. Kiedyś mieliśmy nadzieję, że wprowadzenie związków partnerskich, a potem małżeństw jednopłciowych to kwestia trzech, czterech lat. Teraz ta perspektywa oddaliła się o lata świetlne – ubolewa.

Jakub i Dawid starają się być sobą. Są po ślubie. Wzięli go trzy lata temu, 9 czerwca 2017 roku, na portugalskiej Maderze

 

– Od siedmiu lat żyję w związku z chłopakiem, nasi rodzice i znajomi nas akceptują – opowiada Staszewski. – Jesteśmy niezależni finansowo, mieszkamy w Warszawie, więc nasza sytuacja nie jest najgorsza. Znam natomiast osoby, które żyją nieujawnione, samotnie, bez wsparcia najbliższych. Im mniejsza miejscowość, tym większa homofobia. Teraz ta homofobia dostała przyzwolenie ze strony władz poprzez jad, który sączy się z telewizji publicznej czy homofobiczne uchwały w samorządach, które ogłaszają się "wolnymi od LGBT".

Oprócz uchwał anty-LGBT samorządy przyjmują Karty Praw Rodzin przygotowane przez ultrakonserwatywny Instytut Ordo Iuris, prawicowa prasa rozdaje naklejki "strefa wolna od LGBT", a lokalne władze wydają zakazy organizacji marszów (w znakomitej większości uchylane przez sądy).

Gazeta z homofobiczną naklejką. Nie wszyscy ją sprzedają / Wideo: tvn24

Dochodzi tu także historia zwolnienia pracownika sieci IKEA po słowach o homoseksualizmie zaczerpniętych ze Starego Testamentu, i prokuratury, która stawia teraz zarzuty pracodawcy, czy sprawa studentów Uniwersytetu Śląskiego, którzy po skargach na homofobiczne i dyskryminacyjne wypowiedzi jednej z wykładowczyń zostali przesłuchani przez policję. Wykładowczynię wspiera Instytut Ordo Iuris, studentów zaś Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Staszewski nie obawia się jednak, że znowu, zwłaszcza młodzi ludzie, zaczną się bać otwartości, szczerego mówienia o sobie i pozamykają się w szafach. – Konserwatywna strona czuje, że przegrywa tę wojnę. Dla nich to wojna o ochronę rodziny, dla nas to po prostu walka o równe prawa – mówi nam. – Przecież żadna rodzina nie ucierpi na tym, że para sąsiadek weźmie ślub. Że ich dzieci będą się razem bawić w piaskownicy. Świat, w którym istnieje tylko jeden model rodziny, się kończy. Do młodego pokolenia nie trafia już straszenie "genderem" – oni znają gejów, znają lesbijki i się ich nie obawiają. Młode osoby LGBT+ "wychodzą z szafy" i zaczynają działać. Odzywają się do mnie młodzi z Puław, z Kraśnika, z Łęcznej, którzy pytają, co mogą zrobić, jak działać? To jest olbrzymia zmiana – ocenia.

Jednak głównym powodem homofobii w naszym kraju i złego postrzegania osób nieheteronormatywnych jest – według Jakuba Kwiecińskiego – brak odpowiedniej edukacji. – Gdybyśmy nie zaniedbali jej przez kilkanaście ubiegłych lat, gdybyśmy młodych ludzi uczyli od małego, czym jest równość, tolerancja, to starania rządu Zjednoczonej Prawicy spełzłyby na niczym. A tak ludzie siedzą przed telewizorami i przyjmują za pewnik wszystko, co usłyszą w państwowych mediach – przekonuje.

Temat małżeństw homoseksualnych, choć marginalny w nadchodzących wyborach prezydenckich, żyje w przestrzeni publicznej. Pytanie pojawia się w teście Latarnika Wyborczego, padło też 6 maja w debacie telewizyjnej w TVP (wówczas jeszcze z Małgorzatą Kidawą-Błońską jako kandydatką Koalicji Obywatelskiej). Zdecydowanie "za" opowiadał się tylko jeden z kandydatów: Robert Biedroń, kandydat Lewicy. Reszta była przeciw lub mówiła o "pewnych rozwiązaniach", w najlepszym razie o legalizacji związków partnerskich (Szymon Hołownia) czy o referendum w tej sprawie (Władysław Kosiniak-Kamysz).

Sytuacja zmieniła się po tym, jak do rywalizacji w wyborach prezydenckich stanął Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, który nie tylko jako pierwszy w historii objął Paradę Równości patronatem, ale także wziął w niej udział. Podpisał również Kartę LGBT+, w której znalazły się m.in. postulaty dotyczące bezpieczeństwa, edukacji antydyskryminacyjnej i antyprzemocowej w szkole, czy wolności artystycznej.

Studenci przesłuchiwani w sprawie profesor Budzyńskiej / Wideo: tvn24

Entuzjazmu na  dyskusyjnych forach internetowych jednak brak. Komentarze głównie krytyczne: "Każda kandydatura PO jest zła dla naszego środowiska... za każdym razem obiecanki i g***o z tego wynika..." – pisze Lucas. "Ja typowi nie ufam. To, że podpisał Kartę nie znaczy, że jest pozytywnie nastawiony do społeczności LGBT" – dodaje Bruno. Niektóre wpisy neutralne, wskazujące, że przychylność do postulatów środowiska LGBT będzie wprost proporcjonalna do potrzeb politycznych: "Jest politycznym realistą, a nie aktywistą. Gra, żeby wygrać i uważnie obserwuje sondaże. Nie podejmuje ryzyk, które z punktu widzenia zwycięstwa mogłyby być zbyt duże" – ocenia Bartek, a wtóruje mu Marek: "To jest polityk, a nie aktywista. Nic dziwnego, że pewne ruchy będą wykalkulowane, przed pewnymi się wstrzyma, a jeszcze inne poprze (…) Czekając na mesjasza, poczekacie sobie jeszcze długo, a w międzyczasie reszta narodu zafunduje wam Dudę na kolejne 5 lat". "Dodajmy też, że na wiceprezydenta wziął Pawła Rabieja, otwartego geja, a to świadczy o nim dobrze. Osobiście w I turze zostanę raczej przy Biedroniu, ale szukanie dowodów na to, że Trzaskowski jest zły, jest nie fair" – zaznacza z kolei Krzysztof.

Podział głosów na forach potwierdzają nasi rozmówcy. Mówią nawet o podziałach analogicznych do podziału wśród ogółu społeczeństwa. – Osoby LGBT nie tworzą jednolitej, jednorodnej światopoglądowo całości. Większość pewnie będzie głosowała na Biedronia, ale też wiele osób zagłosuje na Hołownię czy Trzaskowskiego. Znajdą się też osoby LGBT, które zagłosują na Bosaka. Na skrajnej prawicy przecież też są geje – mówi Bartosz Staszewski, reżyser filmu dokumentalnego "Artykuł osiemnasty". Jego tytuł nawiązuje do artykułu 18. Konstytucji RP, zgodnie z którym małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny.

Jakub Kwieciński docenia jednak zaangażowanie Trzaskowskiego we wsparcie mniejszości seksualnych. – W Polsce każdy gest poparcia dla środowiska LGBT jest pewnym aktem odwagi polityków i na pewno była nim obecność prezydenta Trzaskowskiego na Paradzie Równości. Czekaliśmy w końcu na taki gest kilkanaście lat. Fajnie byłoby, gdyby za rok Rafał Trzaskowski maszerował ramię w ramię z nami jako prezydent Polski. Ta historia czeka na napisanie! – zaznacza.

Outing, czyli co?

O polityce mówi się w jeszcze jednym aspekcie: osób bi- lub homoseksualnych działających w przestrzeni publicznej, których działania uderzają w mniejszości. Na początku maja jeden z dzienników opisał historię sędziego Sądu Najwyższego, który po kłótni ze swoim partnerem i prawdopodobnym przedawkowaniu substancji psychoaktywnej spacerował po Warszawie w samej piżamie. Upublicznienie czyjejś orientacji seksualnej bez zgody samego zainteresowanego to tzw. outing. W oficjalnym stanowisku Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza czytamy: "Jeśli zgadzamy się na outing, zgadzamy się na to, żeby o osobach LGBT+ pisać w kategoriach sensacji i "ekscesów". Zgadzamy się na to, że każdy i każda z nas może być szantażowana, a nasza tożsamość może być użyta jako broń przeciw nam samym. Zgadzamy się na to, żeby nasze życie było instrumentem w walce politycznej, narzędziem łamania kariery i charakteru".

Ale i tu znajdziemy odmiennie opinie. "Wiem, że wiele osób, w tym działaczy i działaczek jest oburzonych »outingiem«, którego dopuściła się gazeta. Ja też starałem się oburzyć, bo co do zasady zgadzam się z tym, że nasza prywatność jest jednak wartością, którą warto chronić. Równocześnie nie uważam, że ta ochrona powinna być bezwzględna i bezdyskusyjna jak sugerują wypowiedzi, z którymi spotkałem się w sieci" – pisze na portalu queer.pl jego redaktor naczelny Radek Oliwa. I dodaje: "W środowisku dziennikarskim orientacja seksualna znanych polityków czy hierarchów kościelnych nie jest tajemnicą, ale »o tym się nie mówi«. Przywykliśmy do tego, że mówienie o homoseksualności to wstyd. Słuchanie o homoseksualności to wstyd. Dzięki temu wstydowi władza oparta na kłamstwie i na hipokryzji ma się nadal świetnie”.

Nowe zasady sprawdzania seksualności kandydatów do seminariów / Wideo: tvn24

W podobnym tonie wypowiada się Bartosz Staszewski: – W moim sumieniu mieści się ujawnianie hipokryzji osób z kręgów homofobicznych partii. Politycy z założenia stają się osobami publicznymi i rezygnują z części swojego życia prywatnego. Dotyczy to także innych osób publicznych. Jeśli budują swoją karierę homofobicznymi wypowiedziami lub milczącym przyzwoleniem na nie (w przypadku członków partii), to powinno się to ujawniać. Analogicznie, jeśli biskup ma kochankę, to wierni mają prawo wiedzieć. Mają prawo wiedzieć, że jedno robi, a drugie mówi z ambony.

Po filmie Sekielskich

Następny problem pojawił się przy okazji premiery "Zabawy w chowanego" braci Sekielskich – kontynuacji ubiegłorocznej produkcji "Tylko nie mów nikomu". Film opowiada o kolejnych przypadkach wykorzystywania seksualnego małoletnich przez księży katolickich w Polsce i ukrywaniu tych praktyk przez kościelnych hierarchów. Nowy obraz wzbudził prawdziwą lawinę komentarzy. "Dzięki ks. Tadeuszowi Isakowicz-Zaleskiemu i Tomaszowi Terlikowskiemu widzowie mogli się dowiedzieć, że problem pedofilii w kościele to efekt działań »homolobby«, które przenika święty kościół. Nie mogę się z tym pogodzić, że mgliste insynuacje tych dwóch radykałów o »jakichś powiązaniach środowiska homoseksualnego« z pedofilią pozostały bez żadnego komentarza” – pisze Radek Oliwa z queer.pl i dodaje: "Po polskich miastach jeździ ciężarówka z napisem »Stop Pedofilii«, z której szerzy się niestworzone bzdury na temat rzekomej odpowiedzialności społeczności LGBTQ za molestowanie dzieci. Na tę ciężarówkę - pewnie niechcący - wskoczyli bracia Sekielscy”.

I trudno znaleźć głos odrębny. – Ten niezgrabnie wpleciony wątek homolobby w filmie o pedofilii nie powinien mieć miejsca, chyba że Sekielscy uważają, że bycie LGBT+ ma coś wspólnego z pedofilią – ocenia Bartosz Staszewski. "Sekielski w »Zabawie w chowanego« miesza homoseksualizm z pedofilią. Powiela ten paskudny stereotyp (…). Gdyby nie homolobby wewnątrz kościoła, to skala problemu byłaby inna. (Mniejsza?) Można też odnieść wrażenie, że to homolobby kryje księży pedofilów..." – podkreśla na swoim profilu jeden z najpoczytniejszych autorów LGBT w Polsce Mikołaj Milcke. Podobnie do sprawy odniósł się inny pisarz, laureat Paszportu Polityki Jacek Dehnel: "Ten homofobiczny bluzg o »Lawendowej Mafii« i »powiązanych zjawiskach« trwa w filmie zaledwie trzy minuty. Ale nie sposób ocenić szkód, które Sekielscy tymi trzema minutami spowodowali w społecznym spojrzeniu na i tak prześladowaną mniejszość".

Tomasz Sekielski odpierał zarzuty w Radiu TOK FM. – Uważam, że takie stawianie sprawy jest niesprawiedliwe i krzywdzące. Mówienie, że film jest homofobiczny czy że my jesteśmy homofobami, to olbrzymie nadużycie. Jest mi niezmiernie przykro, gdy słyszę coś takiego – powiedział. Podkreślił, że czuje się "publicznie wybatożony i napiętnowany". Przekonywał, że w filmie "Zabawa w chowanego" nikt nie stawia znaku równości między homoseksualizmem a pedofilią.

W tę historię wpisuje się też umorzenie procesu Kai Godek. Działaczka pro-life została pozwana za słowa, które wypowiedziała na antenie Polsat News w maju ub.r. podczas dyskusji nad poprzednim filmem Sekielskich "Tylko nie mów nikomu". Powiedziała wówczas: "Pederastia jest wstępem do pedofilii i to pokazuje film braci Sekielskich. Tam na sześć przypadków molestowania pięć ma charakter homoseksualny. I to zawsze tak jest. Teraz geje mówią, że chcą adoptować dzieci. Dlaczego chcą adoptować dzieci? Bo chcą je molestować i gwałcić, takie są fakty".

Gorąca dyskusja o aborcji: Wanda Nowicka, Kaja Godek i Daria Górka / Wideo: tvn24

Godek pozwało siedmiu przedstawicieli środowiska LGBT+ przy wsparciu Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. W minioną środę sąd umorzył jednak postępowanie, uznając, że "oskarżyciele nie udowodnili swojej legitymacji w tej sprawie". Krótko mówiąc, według sądu nie udowodnili, że są stroną pokrzywdzoną.

"P***ł znaczy pedofil"

Łączenie orientacji seksualnej z dewiacją wciąż się jednak powtarza, więc oburzenie środowiska nie dziwi. W dość powszechnej opinii określenia "p***ł" i "pedofil" funkcjonują niemal jak synonimy. Problem dostrzegają także eksperci. Jan Radomski – doktorant na Wydziale Socjologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu – na łamach "Krytyki Politycznej" pisze: "Czeski seksuolog Kurt Freund w klasycznym eksperymencie wraz ze współpracownikami i współpracownicami dowiódł, że mężczyźni, którzy reagują podnieceniem na widok dorosłych mężczyzn, nie reagują analogicznie na widok dzieci, niezależnie od ich płci – podobnie zresztą, jak w przypadku mężczyzn reagujących podnieceniem na widok kobiet".

Radomski przypomina też, że w późniejszych latach brak związków pomiędzy orientacją seksualną a skłonnościami do wykorzystywania seksualnego dzieci potwierdziły wszystkie istotne organizacje, na czele z amerykańskim National Research Council, którego raport z lat 90. był w tej kwestii jednoznaczny. I konkluduje swój tekst jednoznacznie: "Powiedzmy to wprost: molestujący dzieci księża są przestępcami, a ich orientacja seksualna nie ma tu nic do rzeczy".

– To spychanie ciężaru wykorzystywania dzieci na osoby homoseksualne – komentuje w rozmowie z Magazynem TVN24 psycholog Marta Sierakowska z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która zajmuje się bezpieczeństwem najmłodszych od niemal 30 lat. Sierakowska przypomina, że badania i statystyki pokazują jasno, iż osobami najczęściej wykorzystującymi dzieci są heteroseksualni biali mężczyźni. Podkreśla też, że wszelkie akcje zaszczuwania i hejtu wobec osób nieheteronormatywnych przekładają się na liczbę maili i telefonów do Fundacji od młodych ludzi, dla których odkrywanie własnej tożsamości płciowej samo w sobie jest trudne. Gdy widzą publiczną nagonkę, nie potrafią sobie z tym poradzić.

Wróćmy do naszych rozmówców. Zarówno Jakub i Dawid, jak i Bartosz Staszewski postanowili spożytkować czas pandemii COVID-19 aktywnie i, jak wiele innych osób, zaczęli… szyć maseczki. Tęczowe. – Wraz ze Stowarzyszeniem Marsz Równości w Lublinie rozdaliśmy 3500 maseczek do instytucji w Świdniku (pierwsze miasto, które ogłosiło się wolnym od LGBT) czy w Lublinie. Były to ośrodki dla bezdomnych kobiet i mężczyzn, Polski Związek Głuchych, klinika leczenia uzależnień i szpitale. Niewielką ilość uszyłem sam. Tęczowe maseczki to przede wszystkim sygnał: jesteśmy w tym społeczeństwie, mieszkamy tu i tak samo w nim partycypujemy. Wirus nie zna granic czy stref, nie ma poglądów politycznych, orientacji, dotyczy wszystkich tak samo – podkreśla Staszewski. Podobny cel towarzyszył Jakubowi i Dawidowi. – Pomysł na rozdawanie tęczowych maseczek to jest właśnie taki pomysł na wyciągniecie ręki do ludzi i pokazanie, że możemy sobie nawzajem pomóc. Że nie jesteśmy żadną zarazą, że nie muszą się nas obawiać, a wręcz przeciwnie, możemy im pomóc walczyć z prawdziwą zarazą – mówi Jakub Kwieciński.

"Pomysł na rozdawanie tęczowych maseczek to jest właśnie taki pomysł na wyciągniecie ręki do ludzi" / Źródło: facebook

Nie dla wszystkich jest to jednak oczywiste. Staszewski wspomina, że przedstawiciel jednego z ośrodków interwencji kryzysowej po godzinie zadzwonił i powiedział, że chce oddać maseczki, bo nie wiedział, kim są ludzie, od których je przyjął. Ostatecznie nie zwrócił maseczek, ale nie zgodził się na publikację zdjęć z ich przekazania. To jednak wyjątki.

Dawid Mycek zwraca uwagę na pozytywny aspekt takich akcji. – Te spotkania pokazują, że w ludziach z natury jest wiele dobra i na ogół są nam życzliwi. LGBT to wykreowany przez PiS potwór, który nie istnieje. To sztucznie nadmuchany balon, który pęka, gdy wychodzimy do ludzi i pozwalamy im siebie poznać. To, co robimy, to kropla w morzu potrzeb – nie zbawimy całego kraju, ale mamy nadzieję, że damy innym przykład, aby "wychodzili z szafy" i robili to samo w swoim otoczeniu. To najlepszy pomysł na walkę z homofobią – dawanie ludziom szansy na poznanie nas. Jesteśmy częścią tego świata. Jesteśmy tuż obok  – zaznacza.

Podziel się
-
Zwiń

Tomasz Patora

Zobacz"Łowcy nastolatek", "sprzedaż" dziewczyn i sieć tajemnic w Sopocie

Czytaj artykuł

Tytuł: "Krystek" miał zmuszać do seksu dziewczynki, a potem szantażować je nagraniami Źródło: Uwaga TVN

Michał Tracz

Zobacz"Jestem pewien, że Polska zostanie wykluczona"

Czytaj artykuł

Milena Bobrowska

ZobaczPalą, plądrują, niszczą. "Po zmroku nie sposób ich kontrolować"

Czytaj artykuł

Tytuł: Minneapolis stanęło w płomieniach po zabójstwie 46-letniego czarnoskórego George′a Floyda Źródło: Jordan Strowder/Anadolu Agency via Getty Images

Piotr Jacoń

ZobaczHolland: mam nadzieję, że nastąpi zmiana. Ten układ jest toksyczny i szkodliwy

Czytaj artykuł

Tatiana Serwetnyk

ZobaczBił, molestował, mówił "zdechniecie". Siostry stanęły nad ojcem z nożem i młotkiem

Czytaj artykuł

Tytuł: "18-letnia Angelina stanęła za nim po lewej stronie, trzymając młotek, 17-letnia Maria - po prawej, z nożem. Zaczęły jednocześnie zadawać ciosy" Źródło: Maxim Grigoryev\TASS via Getty Images

Tamara Barriga

ZobaczNiewinny skazany na śmierć. Uwierzył mu "ojciec" Sherlocka Holmesa

Czytaj artykuł

Tytuł: Sprawa Oscara Slatera Źródło: domena publiczna, The Daily Times, The Ottawa Citizen, St. Louis Post Dispatch

Redaktor prowadząca

Aleksandra Majda

 

Autorzy

Ludwika Włodek, Piotr Jacoń, Robert Klonowski, Tomasz Patora, Milena Boborowska, Tamara Barriga, Michał Tracz, Tamara Barriga

 

Redakcja

Aleksandra Majda, Mateusz Sosnowski

 

Realizacja

Estera Prugar, Joanna Smolińska, Klara Styczyńska

 

Korekta

Krzysztof Wojciechowski, Jarosław Butkiewicz

 

Fotoedycja/Grafika

Wiktoria Diduch, Mateusz Gołąb, Daria Ołdak, Michał Sadowski, Jacek Barczyński

Poprzedni weekend 30-31.05.2020
2 tygodnie temu 23-24.05.2020
3 tygodnie temu 16-17.05.2020
3 tygodnie temu 16-17.05.2020
4 tygodnie temu 09-10.05.2020
Zobacz wszystkie