VITAlia Mikołajewskiej
"Dla jakichkolwiek oczu to przerażające". Kasia Smutniak o "okrucieństwie" na granicy z Białorusią
Widok aktywistów, którzy pomagają rodzinie, zziębniętej, przerażonej matce z 1,5 rocznym dzieckiem, które jest tak zmarznięte, że się nie rusza, to dla jakichkolwiek oczu jest przerażające - powiedziała w wywiadzie dla "VITAlii" Kasia Smutniak, aktorka, która od 20 lat mieszka we Włoszech. Jak to się wydarzyło, że znalazła się na polsko-białoruskiej granicy? - Chciałam zobaczyć to moimi oczami, chciałam tam po prostu być. Zabrałam ze sobą osoby, które znam, reporterów z programu Propaganda Live, programu reporterskiego. Wydawało mi się, że to ważne, żeby móc pokazać we Włoszech jaka jest sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. W kraju, w którym temat imigracyjny jest bardzo bliski od wielu, wielu lat - wyjaśniła. Przyznała, że "świadomość tej sytuacji nie jest tak bardzo rozpowszechniona we Włoszech". - To właśnie był jeden z elementów mojego myślenia, gdzie chciałam sama zobaczyć i pokazać, opowiedzieć, przybliżyć temat innej granicy Europy - dodała. - Włoska opinia publiczna nie spotkała się nigdy z takim okrucieństwem, które pokazaliśmy przy granicy polsko-białoruskiej. Z tego względu, że osobom, którym udaje się dotrzeć do Włoch, jest udzielana pomoc - zaznaczyła Smutniak. Aktorka podkreśliła, że nie może sobie wyobrazić, "jak aktywista wraca do domu, przytula do siebie dzieci, gotuje im kolacje i kładzie do łóżka". - Naprawdę są w sytuacji niesamowicie trudnej i to, co robią, to jest jedyna pomoc, która jest w tym momencie niesiona imigrantom - mówiła. Opowiedziała także o swoich rozmowach telefonicznych z jednym z imigrantów, z młodym chłopakiem z Iraku. Poinformowała jednak, że kilka dni temu został deportowany do Iraku. - Mówię o deportacji, a nie o ewakuacji, bo tego już tak nie można nazwać - oceniła. - Dla niego Irak jest miejscem niebezpiecznym - zaznaczyła. - On nie mówi o porażce, on mówi o śmierci - relacjonowała. Jednocześnie przyznała, że czuje bezsilność. - Mamy do czynienia z problemem o wiele szerszym niż problem polityczny pomiędzy Polską a Białorusią. Mamy do czynienia z problem europejskim i tej iluzji Europy - powiedziała.