Opinie i wydarzenia

"Aplikacje priorytetowe" i "brak systemu, który weryfikuje, gdzie te osoby pracują"

Nie ma systemu, który weryfikuje, gdzie te osoby finalnie pracują, w jakim mieście i czy realnie przyjechały do Polski po wydaniu wizy - powiedział przed komisją śledczą ds. afery wizowej Krzysztof Andrzej Drynda, były prezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu S.A. Przytoczył dane z 30 firm. Wynika z nich, że wizę Poland. Business Harbour w ścieżce biznesowej uzyskało 13,6 tys. pracowników firm, z czego 9,5 tysiąca relokowało się do Polski, a 8,4 tys. zawnioskowało o pobyt tymczasowy. - Kwestie bezpieczeństwa były po stronie ABW, ostateczna decyzja była po stronie konsula. Każdy z tych ludzi musiał pojawić się w konsulacie, złożyć aplikację. Była przyśpieszona ścieżka, rzeczywiście – dodawał. Krzysztof Drynda przyznał, że system wizowy jest niewydolny, natomiast aplikacja w ramach programu Poland. Business Harbour była traktowana przez konsulów w sposób priorytetowy. W jego odczuciu "w dużej mierze program był oparty na roboczych ustaleniach pomiędzy stronami zaangażowanymi". - Uznawałem ten program za rządowy - przyznał. Drynda tłumaczył również, że firmy weryfikowali na tyle, na ile mogli. - Z punktu widzenia bezpieczeństwa, agencja nie ma takich narzędzi, dlatego ABW była zaangażowana w program – wyjaśnił. Zapewnił też, że nie obsługiwali firm rosyjskich, natomiast obsługiwali obywateli Rosji w ramach "normalnej działalności". 

 

ZOBACZ TEŻ: "ABW reagowała w konkretnych przypadkach", ale z 90 pozycji, które otrzymała Agencja, co do zasadniczej części była "milcząca zgoda". Były dyrektor Paweł Kurtasz przed komisją śledczą ds. afery wizowej.  

03.04.2024
Długość: 194 min
Data premiery: 2024