Opinie i wydarzenia
"Z ofiary historii Polska stała się jej uczestnikiem i zajęła swe należyte miejsce". 25 lat Polski w NATO
Myślę, że Polska może być wzorem dla innych krajów Sojuszu, zarówno w zakresie wysokości nakładów na armię, rozbudowy armii, jej modernizacji i programów zbrojeniowych - ocenił Jamie Shea, który był rzecznikiem NATO w czasie, gdy Polska wchodziła do Sojuszu. Jego zdaniem był to "dziejowy rewanż". - Z ofiary historii Polska stała się jej uczestnikiem i zajęła swe należyte miejsce. Stała się tym samym istotną siłą w Europie - opowiadał Shea. - Wejście Polski do NATO utorowało wszystkie kolejne akcesje, w tym szwedzką - dodał. W rozmowie oceniał ryzyko wyprowadzenia USA z NATO, jeżeli Donald Trump zostałby ponownie prezydentem. - Mimo dochodzącej do nas retoryki, fakty przemawiają raczej za polityką kontynuacji niż zmiany - stwierdził gość programu. - Stany Zjednoczone zdają sobie sprawę, że jeżeli opuściłyby NATO, zrobiłyby sobie krzywdę. Takim posunięciem zaszkodziłyby sobie nawet bardziej, niż Europie. Zredukowałyby w ten sposób swój status superpotęgi - tłumaczył były rzecznik NATO. Odnosząc się do Rosji, opowiadał, że Sojusz "przez wiele lat miał dobre stosunki z Rosją". - Było to również w czasie powiększania Sojuszu. Rosja była spokojna o swoje zachodnie granice, co było istotne dla jej gospodarczego i demokratycznego rozwoju. Zmiana nastąpiła za sprawą Putina - powiedział Shea. Tłumaczył, że Sojusz pokazuje kolektywną siłę, "aby zapobiec konfliktowi i uniknąć wojny z Rosją". Ocenił jednocześnie, że gdyby doszło do walk, to Rosja "byłaby w tym konflikcie stroną przegraną".