Opinie i wydarzenia
Były prezes poczty: sposób, w jaki zaproponowano organizację wyborów, był katastrofalny
We wtorek odbyło się kolejne posiedzenie komisji śledczej do spraw wyborów kopertowych. Były prezes Poczty Polskiej Przemysław Sypniewski powiedział, że pierwszy raz informację o tym, że Poczta Polska może zostać zaangażowana w przygotowanie wyborów w trybie korespondencyjnym otrzymał 27 marca, kiedy Sejm uchwalił ustawę. Dowiedzieć miał się o tym z mediów. Podkreślił, że "Poczta Polska była w stanie logistycznie zapewnić obsługę wyborów korespondencyjnych", ale sposób ich organizacji był "katastrofalny". Sypniewski przekazał, że w ramach Ministerstwa Aktywów Państwowych bezpośredni nadzór sprawował Jacek Sasin, a Artur Soboń pełnił funkcję wykonującego polecenia Sasina. Pytany o maila Sobonia do Michała Dworczyka, w którym jest mowa o tym, że brakuje 4 milionów skrzynek pocztowych, odpowiedział, że to prawdziwa informacja, ale "przeszkodą nie był brak skrzynek" i "to nie był główny powód tego, dlaczego te wybory nie mogły się odbyć". - Uważałem, że żeby zrealizować wybory korespondencyjne musiały być spełnione cztery wymogi: pierwszy - zgoda polityczna wszystkich sił politycznych, drugi - zaangażowanie w nadzór PKW, trzeci - odpowiedni czas od podpisania umowy i czwarty element - podpisanie umowy z Pocztą Polską - wyjaśnił. Zaznaczył, że "tych wyborów w tym terminie nie dało się zrobić". - 3 kwietnia, w momencie dymisji, przekazywałem obowiązki nowemu prezesowi Poczty Polski Tomaszowi Zdzikotowi. Rozmawiałem z nim na temat wyborów. Prezes Zdzikot powiedział, że nie zabiegał o moje stanowisko, ale wyjaśnił, że podjął się działania z powodów patriotycznych. Zwróciłem mu uwagę na zastrzeżenia. On powiedział, że poinformowano go, iż Poczta Polska ma być tylko narzędziem logistycznym - wyjaśnił.