Opinie i wydarzenia
Pytania o koszty podkomisji Macierewicza. "Rekordzista zarobił 900 tysięcy złotych w ciągu pięciu lat"
Na piątkowym posiedzeniu Sejmu odbyła się dyskusja na temat kosztów i działań podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. - Jakie są losy dokumentacji? Czy została ona zamknięta w sejfie posła Macierewicza? Co z tym wszystkim się będzie działo dalej? - pytała Joanna Kluzik-Rostkowska (KO). Głos w sprawie zabrał wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk (KO). - Jako kierownictwo MON zdecydowaliśmy, że raport komisji Jerzego Millera ws. katastrofy smoleńskiej właśnie pojawił się na stronie ministerstwa. To jedyny uznawany przez nas dokument w tej sprawie - przekazał Tomczyk. Podziękował komisji Millera za to, że "nie złamano ich charakteru i pozostali w prawdzie, gdy Macierewicz rozsiewał kłamstwa". - Tylko pensje w podkomisji smoleńskiej Macierewicza kosztowały państwo 12 milionów złotych. To trzy raz więcej niż całość kosztów funkcjonowania komisji Millera. Rekordzista zarobił 900 tysięcy złotych w ciągu pięciu lat - podał wiceszef MON. Następnie Marta Golbik (KO) zapytała o ustalenia podkomisji smoleńskiej. - Nikt z podkomisji Macierewicza nigdy nie był w Smoleńsku, nikt nigdy nie badał wraku. Słyszeliśmy obietnice sprowadzenia wraku do Polski i międzynarodowego śledztwa. Nic z tych rzeczy nie zostało spełnione - odpowiedział Tomczyk. Podkreślił, że "trudno mówić o składzie podkomisji Macierewicza w kategorii ekspertów". Po wypowiedzi Tomczyka na mównicę udał się Antoni Macierewicz (PiS) bez żadnego trybu. Wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty (Nowa Lewica) nie udzielił mu jednak głosu. - Przywołuję pana do porządku i stwierdzam, że uniemożliwia pan obrady Sejmu - powiedział Czarzasty zwracając się do Macierewicza. Na sali rozległy się okrzyki posłów PiS: "precz z komuną".