Czarno na białym
"Szpiegowo". "Można było upić się, poczęstować kawiorem i iść do sauny”
TYLKO W TVN24 GO | Jak załatwić taką transakcję, że się dało ileś pociągów kartofli w zamian za ileś metrów sześciennych gazu? Tam było miejsce do takich negocjacji – tak o funkcji "Szpiegowa", czyli pilnie strzeżonych w czasach PRL-u budynków przy ulicy Sobieskiego 100, mówi varsavianista Janusz Owsiany ze stowarzyszenia Monopol Warszawski. Budowa obiektu rozpoczęła się w 1977 roku i - jak na owe czasy - był on bardzo nowoczesny. Znajdowały się w nim mieszkania, sale konferencyjne, kino, sauna i klub nocny. By tam wejść, trzeba było być obywatelem ZSRR lub zostać przez niego zaproszonym. - Przyjeżdżali specjaliści ze Związku Radzieckiego i mieli gdzie mieszkać przez tygodnie dogadywania się z Polakami, co wymagało wątroby z żelaza i cierpliwości. To wszystko było zaprojektowane po to, by ten handel szedł lżej - opowiada Janusz Owsiany w rozmowie z Rafałem Stangreciakiem. Jego zdaniem na terenie obiektu nie było sprzętu szpiegowskiego. Nie można jednak wykluczyć, że wśród gości z bratniego kraju byli współpracownicy wywiadu gospodarczego.
W TVN24 GO dostępny jest również reportaż "Mroczne tajemnice "Szpiegowa". Rafał Stangreciak rozmawiał z projektantem obiektu oraz osobami, które weszły do środka budynków.