Wiktoria Bieliaszyn, Anna Maria Dyner, Alina Makarczuk, Karolina Wigura
Władimir Putin ogłosił w Rosji częściową mobilizację. O tym jak wygląda zaciąg do rosyjskiej armii rozmawiały gościnie Marcina Mellera w "Drugim Śniadaniu Mistrzów". - Przede wszystkim ta mobilizacja ma służyć temu, żeby wojna była kontynuowana - oceniła Anna Maria Dyner, analityczka ds. Białorusi i polityki bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Jej zdaniem największy problem Rosji polega na ogromnych stratach i to właśnie one są głównym powodem ogłoszenia częściowej mobilizacji. - Wyeliminowanie siły żywej i sprzętu w takim procencie najczęściej powoduje, że dane jednostki po prostu nie są w stanie walczyć, dlatego konieczne jest uzupełnienie ludźmi i sprzętem, który w ramach mobilizacji będzie wydawany z magazynów - wyjaśniła Dyner. Dziennikarka pochodząca z Ukrainy Alina Makarczuk przyznała, że rosyjska mobilizacja to jest fatalna informacja dla Ukraińców, bo chociaż "to może być masa ludzi niedoszkolonych, źle uzbrojonych, to oni będą. Pytanie jest: gdzie?". - Władimirowi Putinowi marzy się wielka wojna ojczyźniana, w której bierze udział cały naród - podkreślała dziennikarka "Gazety Wyborczej" Wiktoria Bieliaszyn, a socjolożka Karolina Wigura zwróciła uwagę, że bardzo mało mówimy o Rosji w kategorii tej zbiorowej winy i odpowiedzialności. - Rosjanie to jest takie społeczeństwo, które nie tyle jest naznaczone krwią, co jest to naznaczenie złem moralnym, bo niezależnie od tego czy będziesz strzelać na froncie, czy będziesz bronić miasta przed protestującymi, czy będziesz po prostu siedzieć przed telewizorem to w jakiś sposób ta zorganizowana wina na ciebie spada - podsumowała Wigura.