W działaniach gaśniczych brało udział około 60 zastępów Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej - to jest około 250 ratowników.

– Ta tragedia przerasta moje oczekiwania. Do tej pory tak ciężkiej sytuacji, pomimo pandemii i wojny w Ukrainie, nie mieliśmy - przyznała. – Mam tylko nadzieję, że nie będzie żadnych ofiar – dodała.

- Większość z mieszkańców bloku skorzystała z pomocy rodziny, sąsiadów i przyjaciół – poinformowała burmistrz Ząbek Małgorzata Zyśk. Podała, że osoby, które przybyły do SP3 w Ząbkach, zostały zakwaterowane w miejscowych hotelach.

Standardowo, po oszacowaniu, pomoc doraźna dla osób pokrzywdzonych w pożarze to 8 tysięcy złotych. W zależności od zniszczeń mieszkania będzie możliwe uruchomienie dalszych środków finansowych - powiedział wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski podczas briefingu dotyczącego pożaru w Ząbkach.

- Wspólnie z Prokuraturą Okręgową Warszawa-Praga będziemy planowali i przystępowali bezzwłocznie do oględzin miejsca zdarzenia oraz wyjaśniania przyczyn jego zaistnienia - zapowiedział zastępca komendanta stołecznego policji podinsp. Krzysztof Ogroński.

- Budynek posiadał 210 lokali, wedle wstępnych szacunków około 500 osób jest ewakuowanych w wyniku tego pożaru – poinformował wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski. – Najprawdopodobniej trzeba założyć, że lokale te nie będą dostępne do użytkowania przez kilka miesięcy, więc trzeba pomyśleć, w jaki sposób zabezpieczyć te osoby – podkreślił.

Mieszkańcy podwarszawskich Ząbek w trzy godziny po informacji o pożarze bloków na "osiedlu zielonych dachów" przy ulicy Powstańców założyli w mediach społecznościowych grupę pomocową, która ma już prawie 4 tysiące członków. Oferują miejsca noclegowe w swoich domach, opiekę nad zwierzętami i pomoc rzeczową.

Wojewoda mazowiecki poinformował, że w Szkole Podstawowej nr 3 w Ząbkach, w miejscu gdzie organizowana jest pomoc dla pogorzelców, znajduje się kilkanaście osób. – Osoby te szybko do mieszkań nie wrócą – zastrzegł i dodał, że w piątek będą podejmowane decyzje w sprawie tych mieszkańców.

- Po zakończeniu działań straży będziemy mogli przystąpić do szacowania strat - stwierdził wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski. – Na piątek na godzinę 8 zorganizujemy posiedzenie powiatowego zespołu zarządzania kryzysowego – dodał.

Komendant główny poinformował, że w wyniku pożaru zgłosiły się trzy osoby "delikatnie poszkodowane". – Jeden strażak trafił do szpitala po skręceniu stawu skokowego – dodał.

- Cały dach obiektu w kształcie litery "U" uległ spaleniu i wszystkie lokale mieszkalne na czwartej kondygnacji również uległy spaleniu. Pozostała część lokali będzie zdecydowanie zniszczona przez zalania lub przedostanie się płomieni – dodał Wojciech Kruczek.

- Pożar został opanowany, dogaszamy zarzewia ognia, które się znajdują na poddaszu. Kolejnym etapem będzie szczegółowe przeszukiwanie lokali, by mieć pewność, że żadna osoba w tych pomieszczeniach się nie znajduje – przekazał komendant główny straży pożarnej Wojciech Kruczek.

- Pojawiły się informacje, że będziemy ewakuować sąsiednie bloki. Nie będzie ewakuacji. Prośba tylko do mieszkańców, żeby zamknęli okna, żeby zanieczyszczone powietrze się nie dostawało do mieszkań w sąsiedztwie - powiedziała Patrycja Żołnierzak, sekretarz miasta Ząbki.

Również rzecznik prasowy MSWiA Jacek Dobrzyński zwrócił się z apelem o "powstrzymanie się od jakichkolwiek spekulacji na temat przyczyny pożaru w Ząbkach". "Okoliczności zdarzenia zostaną dokładnie zbadane i wyjaśnione przez biegłych z zakresu pożarnictwa. Ostrzegam przed dezinformacją i fake newsami pojawiającymi się w tym temacie" - napisał na portalu X Dobrzyński.

"Wszystkie okoliczności pożaru w Ząbkach zostaną dokładnie zbadane. Uwaga na fake newsy i dezinformacje" - napisał na portalu X rzecznik rządu Adam Szłapka.

- Kilka kondygnacji nie zostało dotkniętych bezpośrednim oddziaływaniem ognia, ale patrząc na ilości wody, jaka musiała być podana na ten obiekt, zapewne mieszkania te zostały zalane – wskazał wiceminister MSWiA.

- Nie możemy w tym momencie powiedzieć, gdzie było źródło pożaru i czy było w kilku miejscach – stwierdził wiceminister MSWiA, były komendant główny PSP i były szef Obrony Cywilnej Kraju gen. Wiesław Leśniakiewicz. - Dajmy szansę biegłym ekspertom, którzy wskażą jednoznacznie, gdzie było źródło pożaru i jak się ono rozprzestrzeniało – dodał.

Wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski przekazał, że jest po rozmowie ze starostą i z komendantem wojewódzkiej straży pożarnej, który od jakiś kilkudziesięciu minut jest na miejscu.

- W tej chwili strażacy organizują się, żeby ten pożar ugasić, bo jest tam olbrzymi problem związany m.in. z konstrukcją tego budynku, jest bardzo utrudnione dojście, a do tego są trudne warunki, bo wieje wiatr - dodał.

Zaznaczył, że burmistrz organizuje dla ludzi zakwaterowanie na noc w szkole. - Na miejsce jedzie też powiatowy inspektor nadzoru budowlanego - powiedział, dodając, że sztaby kryzysowe z poziomu gminnego i powiatowego działają.

- W związku z pożarem, uruchomiliśmy alert RCB. SMS został wysłany na teren powiatu wołomińskiego – poinformował Piotr Błaszczyk z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Podkreślił, aby mieszkańcy okolic pożaru zamknęli okna. – Jesteśmy gotowi, aby potencjalnie rozszerzać treść SMS-a i obszary wysyłki, ale będzie to zależało od sytuacji na miejscu – dodał.

- Nie ma informacji na temat osób poszkodowanych - powiedział mł. kap. Jan Sobków.

- Strażacy są wewnątrz budynku i sprawdzają pomieszczenia – powiedział mł. kap. Jan Sobków, zastępca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wołominie.

Pojawiły się informacje, że na dachu płonącego budynku były panele fotowoltaiczne, ale straż na razie tych informacji nie potwierdza - przekazał reporter TVN24 Sebastian Napieraj.

- Ogień w tej chwili siedzi w każdym zakamarku. To są małe zarzewia, które przy większym podmuchu wiatru mogą pojawiać się i rozwijać - powiedział Tomasz Wiśniewski, biegły sądowy z zakresu pożarnictwa. – One muszą zostać zlikwidowane, żeby resztę mienia uratować – dodał.

- Ja i mąż ewakuowaliśmy się – powiedziała ze łzami w oczach kobieta, wskazując na mieszkanie, które spłonęło. Stojący obok niej mężczyzna wyjaśnił, że na najwyższym piętrze budynku znajdowały się mieszkania dwupoziomowe z drewnianym poddaszem.

Przedstawiciel Straży Pożarnej podkreślił, że nie ma zagrożenia dla sąsiednich budynków. 

- Mamy około 60 zastępów straży pożarnej, dziewięć drabin i podnośników, z których prowadzimy działania przede wszystkim na najbardziej oddalonym od nas obiekcie - powiedział mł. kap. Jan Sobków, zastępca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wołominie. 

- Strażacy rozpoczęli wejście do środka w celu likwidacji ukrytych zarzewi ognia i przede wszystkim poszukiwań ewentualnych osób, które mogą się jeszcze w środku znajdować. Nie jesteśmy w stanie teraz powiedzieć, czy mamy osoby poszkodowane - dodał.

- Około 19:30 żona krzyknęła: "Boże, jak się pali blok". Chwilę wcześniej usłyszałem syrenę Ochotniczej Straży Pożarnej. 3-4 minuty później ogień ogarnął niemal cały dach pierwszego bloku, a po około 40 minutach zobaczyłem, że zaczął się palić blok z drugiej strony – opowiedział pan Krystian, mieszkaniec Ząbek.

- W trybie alarmowym ściągane są jednostki z sąsiednich powiatów. Na miejsce jedzie Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej - powiadomił na portalu X rzecznik prasowy MSWiA Jacek Dobrzyński.

- Na miejscu działa 26 zastępów PSP i OSP, łącznie 60 strażaków, w tym 6 drabin mechanicznych, z których prowadzona jest akcja gaśnicza. Mieszkańcy ewakuowali się przed przybyciem straży pożarnej. Na tę chwilę brak informacji o osobach poszkodowanych, pożar nie został jeszcze opanowany - powiedział Kierzkowski.

Jak poinformował rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Karol Kierzkowski, w czwartek o godzinie 19.27 do stanowiska kierowania wpłynęło zgłoszenie o pożarze poddasza i czwartej kondygnacji w 4-kondygnacyjnym bloku mieszkalnym w miejscowości Ząbki w powiecie wołomińskim. Pożar objął poddasza dwóch połączonych ze sobą bloków o wymiarach 80 na 20 m.