W styczniu tego roku zaczął jeździć po Polsce, by robić zdjęcia maseczkom, za pomocą których chronimy siebie i innych przed zakażeniem koronawirusem SARS-CoV-2. Nie fotografował ich jednak na twarzach. Gdyby tak było, uchwyciłby to, jak się o siebie nawzajem troszczymy. Jakub Rybicki szukał maseczek leżących, gdzie popadnie. Takich, które sami przestaliśmy zauważać, a których obecność w przestrzeni publicznej też jest symboliczna.
Przez ostatnie lata dążyliśmy do pozbywania się ze swojego otoczenia produktów jednorazowych i plastikowych. Znów sięgamy po to, co do użytku nadaje się tylko raz i nieodpowiednio się tego pozbywamy. Zużyta maseczka to symbol tego, co Jakub Rybicki, fotograf National Geographic, nazywa "pandemią śmieci". Zjawisko widać też w szpitalach, w których używa się o wiele więcej środków ochrony osobistej niż kiedyś, ale tam obowiązują ściśle określone zasady postępowania z odpadami.
"One są wszędzie"
Podróżnik i fotograf wyruszył w Polskę, by otworzyć nam oczy na to, że to, co nas chroni, kiedy już spełni swoją funkcję, staje się częścią krajobrazu, której zdajemy się nie dostrzegać. - Wykształciliśmy sobie sposób na niewidzenie maseczek. Oczywiście co jakiś czas je zobaczymy, ale zazwyczaj omijamy je wzrokiem, podczas gdy one są tak naprawdę wszędzie - opowiada Rybicki.
Rybicki nie miał problemów z tym, by znaleźć "bohaterki" swoich zdjęć. Jeśli zamarzyło mu się, żeby uchwycić maseczkę przy fontannie Neptuna w Gdańsku, to ją tam znajdował.
Tak samo było na Starym Rynku w Poznaniu.
Tylko najbliższa okolica Kościoła Mariackiego w Krakowie nie chciała dać się sfotografować bez przeszkód. - Przez trzy dni chodziłem tam codziennie, nawet po parę razy, i nie znalazłem maseczki. Rynek w tym mieście był intensywnie sprzątany. Udało się nie pod samym Wawelem, a po drugiej stronie Wisły. Tam znalazłem mnóstwo maseczek - opisywał Rybicki.
Bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia zwierząt
Maseczki są na tyle lekkie, że podmuch wiatru jest w stanie wywiać je z kosza na śmieci i ponieść w miejsce, w którym będą stanowić zagrożenie dla zwierząt. Tym domowym, jak na przykład psom, zdarza się zjadać maseczki, a ptaki, które zanoszą je do gniazd, zaplątują się w gumki. Ekolodzy przypominają, żeby ucinać poliestrowe troczki przed wyrzuceniem maseczki.
Taką drogę przebywają odpady medyczne
O ile my nie zawsze zastanawiamy się nad tym, jak pozbywamy się śmieci, o tyle w szpitalach przykłada się do tego wielką wagę. Muszą one trafiać do odpowiednio oznaczonych, wytrzymałych worków lub pojemników, a w następnej kolejności do specjalnych pomieszczeń, w których w odpowiedniej temperaturze spędzą określony czas.
W workach o kodzie 18 01 03 znajdują się odpady, które zawierają żywe drobnoustroje mogące wywoływać choroby ludzi i zwierząt. Są to na przykład zainfekowane pieluchomajtki.
Kiedy niebezpieczne odpady zostaną odebrane z placówek medycznych, rozpoczynają swoją drogę do miejsca, w którym zostaną zniszczone. Jest to spalarnia, a więc obiekt, gdzie dochodzi do termicznego przekształcania na lądzie (w języku prawniczym nazywa się to procesem unieszkodliwiania D10).
Nadzieja na recykling?
Jednorazowe maseczki, a także rękawiczki na razie nie nadają się do recyklingu, dlatego też powinniśmy wyrzucać je w odpowiedni sposób. Żeby chronić środowisko, należy korzystać z zamkniętych koszy przeznaczonych na odpady zmieszane. Zużyte maseczki warto umieścić w osobnym worku.
Nad tym, żeby maseczki można było ponownie wykorzystać, pracują naukowcy z całego świata. Doktor Piotr Sakiewicz i profesor Klaudiusz Gołombek z Politechniki Śląskiej analizują maseczki pod kątem ich użyteczności w procesie spalania jako paliwo alternatywne. Dla badaczy istotne jest, z jakiego materiału wykonana jest maseczka, jak zachowuje się w procesie spalania i jakiej jakości popiół da się z niej uzyskać.
To nie koniec projektu
Fotograf, którego zdjęcia - te wykonywane w rzeczywistości, za którą tęsknimy - są przestrzenne, musiał podczas pandemii zmienić perspektywę. - To było spore wyzwanie, aby taki banalny temat, jak maseczka, przedstawić tak, aby wzbudzał w widzach zainteresowanie i jakieś emocje. Aby na pierwszym planie była maseczka, a na drugim także znajdowało się coś intrygującego - podkreśla. Jakub Rybicki czeka na to, by znów móc wyruszyć w świat, ale to nie znaczy, że kończy z fotografowaniem maseczek. - Dopełnieniem projektu byłoby to, aby złapać interakcje zwierząt z maseczkami - powiedział.
Pamiętajcie nie tylko o tym, by nie rozstawać się maseczką, która chroni przed COVID-19, lecz także o tym, by tej zużytej pozbyć się w odpowiedni sposób.