logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Lista tematów

  • 1
    Małgorzata Goślińska Synek
  • 2
    Dariusz Kubik Kardiolog w sprawie ojca Ziobry: Biorę to pod uwagę, że trafię do więzienia. To będzie dożywocie
  • 3
    Tomasz Marzec Miejsce poprzedników jest w piwnicy. Tak sprzątano w Trybunale
  • 4
    Jakub Loska Sportowcy w roli żywej tarczy. Igrzyska w cieniu atomowego grzyba
  • 5
    Mariusz Nowik „Środek i dno piekła, z nikłą nadzieją na ocalenie”. Epidemia czarnej ospy we Wrocławiu
  • 6
    Maciej Kucharczyk Ze stadem upiorów w serce huraganu. Zaczęło się od zakładu
  • 7
    Tomasz Wiśniowski Taki cios waży pół tony. Pomyśl, co dzieje się z mózgiem pięściarza
logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Małgorzata Goślińska

Synek

Zobacz

Tytuł: magazyn-synprokuratora-3.jpg Źródło: Daria Ołdak/tvn24.pl

Dariusz Kubik

ZobaczKardiolog w sprawie ojca Ziobry: Biorę to pod uwagę, że trafię do więzienia. To będzie dożywocie

Czytaj artykuł

Tytuł: magazyn-ziobro-pop-okladka.jpg

Tomasz Marzec

ZobaczMiejsce poprzedników jest w piwnicy. Tak sprzątano w Trybunale

Czytaj artykuł

Tytuł: Zdjęcia byłych sędziów TK wylądowały w piwnicy

Jakub Loska

ZobaczSportowcy w roli żywej tarczy. Igrzyska w cieniu atomowego grzyba

Czytaj artykuł

Podziel się

Cały sportowy świat kibicuje łyżwiarzom figurowym z Korei Północnej, bo jeśli zakwalifikują się na zbliżające się zimowe igrzyska w Korei Południowej, to Kim Dzong Un raczej nie zdecyduje się na zakłócenie sportowego święta. Problem pojawi się, kiedy reżim w Pjongjangu postanowi zepsuć olimpijską zabawę w południowokoreańskim Pjongczangu i nie pośle tam swoich zawodników. Świat sportu stanie przed dylematem – czy ryzykować i wysyłać narodowe reprezentacje na półwysep, nad którym wisi widmo wojny.

Słuchanie zachodniej muzyki jest w Korei Północnej bardzo ryzykowne. W skrajnych wypadkach można nawet trafić do więzienia. Ale w przypadku Ryom Tae Ok i jej partnera Kim Ju Sika władze przymykają oko. Bo para łyżwiarzy figurowych to chluba reżimu w Pjongjangu. Zdobyła brązowy medal na Zimowych Igrzyskach Azjatyckich, tańcząc do "A Day in the Life" Beatlesów. Pod koniec września Ryom i Kim staną przed wielkim wyzwaniem – na turnieju w Niemczech spróbują zająć jedno z czterech miejsc, które pozwalają na wzięcie udziału w igrzyskach olimpijskich.

- Trenujemy ze sobą od ponad dwóch lat w Pjongjangu. Chcielibyśmy, żeby nasza dyscyplina sportu zdobyła w Korei Północnej większą popularność. Marzymy o starcie w igrzyskach – mówi Ryom Tae Ok, ale ignoruje pytania dziennikarzy, którzy dopytują, jak czułaby się, startując w Korei Południowej, bo tam 9 lutego mają przyjechać najlepsi sportowcy świata.

Startowi północnokoreańskiej pary w Niemczech towarzyszyć będą ogromne, pozasportowe emocje. Jej obecność na igrzyskach w Pjongczangu stałaby się niemal gwarancją olimpijskiego pokoju. Władze Korei Południowej zdają sobie sprawę z tego, że Ryom i Kim byliby "żywymi tarczami" chroniącymi przed pociskami Kim Dzong Una, choć nie ujmują tego tak dosadnie.

- Jeśli sportowcy z Północy wezmą udział w igrzyskach, to będzie to najlepsza realizacja olimpijskich wartości, takich jak harmonijne i pokojowe współistnienie narodów - to słowa południowokoreańskiego prezydenta Moon Jae Ina.

Na razie świat sportu boi się, że reżim z Pjongjangu zechce storpedować igrzyska organizowane przez południowego sąsiada. Korea Północna jeszcze nie ogłosiła, czy w ogóle wyśle swoją reprezentację na najważniejszą imprezę sportów zimowych. Po części to gra, po części efekt mizernego poziomu północnokoreańskich sportowców, którzy - na marginesie - w ogóle nie pojechali na poprzednie igrzyska do Soczi. Teraz Międzynarodowy Komitet Olimpijski zdecydował się na bezprecedensowe działanie i zapewnia, że robi wszystko, żeby w zawodach wzięły udział reprezentacje obu Korei.

- Z uwagą śledzimy wyniki północnokoreańskich sportowców biorących udział w kwalifikacjach. Zaoferowaliśmy Komitetowi Olimpijskiemu Korei Północnej wszelkie wsparcie dla tych zawodników – ogłosił przewodniczący MKOl Thomas Bach. Pjongjang odrzucił ofertę pomocy.

Pjongczang boi się Pjongjangu

Bach ma niełatwe zadanie. Musi uspokajać sportowców, trenerów i sponsorów, którzy z niepokojem obserwują rozwój wypadków na Półwyspie Koreańskim. Wiedzą, że Pjongczang, w którym odbywają się igrzyska, leży zaledwie 80 kilometrów od granicy z Koreą Północną.


454301d9-b8be-4f02-8d37-a8b70f26801b.jpg

Kiedy świat polityki zastanawia się nad tym, czy wybuchnie wojna, MKOl zachowuje, przynajmniej oficjalnie, stoicki spokój. Zapewnia, że igrzyska są perfekcyjnie przygotowane i na sto procent się odbędą.

- Liczymy na to, że zwyciężą dyplomacja i pokój. Na razie nie ma żadnych przesłanek, które wskazywałyby na zagrożenie bezpieczeństwa podczas igrzysk – mówi szef MKOl.

Władze światowego sportu przyznają, że jest za późno, żeby przenieść imprezę w inne, mniej ryzykowne miejsce.

- W prywatnych, towarzyskich rozmowach ten temat się pojawia. Czytałem, że do gry mogłyby wejść Soczi czy Monachium, ale myślę, że tworzenie teraz planu B byłoby niewłaściwe - mówi Gian Franco Kasper, działacz MKOl i szef Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS).

Kasper jest w swoich wypowiedziach nieco mniej dyplomatyczny od Bacha. Otwarcie mówi o lęku przed konfliktem zbrojnym.

- Boję się, że niektóre kraje zbojkotują igrzyska ze względu na obawę o dobro swoich sportowców - przyznaje Kasper.

Twardy orzech do zgryzienia będzie miał Polski Komitet Olimpijski. Szacuje, że na zawody do Korei Południowej pojedzie 50-55 zawodników na czele z Justyną Kowalczyk i Kamilem Stochem. Na razie o żadnym bojkocie nie może być mowy, ale władze polskiego sportu z niepokojem patrzą na wydarzenia we wschodniej Azji.

- Mamy nadzieję, że wszystko rozejdzie się po kościach, że groźba sankcji spowoduje, że Korea Północna się po prostu opamięta. Na razie wiemy tylko tyle, że przygotowania do igrzysk idą zgodnie z planem - zapewnia Henryk Urbaś, rzecznik PKOl. Dodaje, że odwołanie igrzysk byłoby sytuacją bezprecedensową, a w świecie sportu nikt nie wyobraża sobie, że zawody w Pjongczangu mogłyby się w ogóle nie odbyć.

"Cały sportowy świat jest zaniepokojony tym, co dzieje się w Korei Północnej"
"Cały sportowy świat jest zaniepokojony tym, co dzieje się w Korei Północnej"

- Nie wiemy, aby ktokolwiek rozważał w tej chwili poważnie wycofanie się z igrzysk, ale oczywiście jeśli sytuacja będzie niebezpieczna, to nikt zdrowo myślący nie wyśle sportowców w miejsce zagrożone jakimś konfliktem – mówi Urbaś.

Gorąca koreańska zima

Dla Kim Dzong Una wielka sportowa impreza u południowego sąsiada to bez wątpienia kuszący instrument, który może być przydatny do realizacji głównego celu, jakim jest destabilizacja Półwyspu Koreańskiego. Choć w mediach na całym świecie Kim przedstawiany jest jako niebezpieczny  i nieobliczalny szaleniec, to w oczach ekspertów jego polityka jest dość przewidywalna.

- Wojna jest mało prawdopodobna. Jestem za to przekonany, że będą miały miejsce liczne prowokacje, zwłaszcza w grudniu, bo ostatni kwartał roku to na Półwyspie Koreańskim zawsze gorący okres. Może być próba zastrzelenia jakiegoś żołnierza na granicy z Koreą Południową. Mogą być kolejne próby rakiet balistycznych, ale nie w kierunku Korei, a na przykład Japonii. Mogą pojawić się próby włamań do systemów informatycznych spółek południowokoreańskich i generalnie próby ośmieszania sąsiadów z południa, które mają pokazać "patrzcie, oni nie są wcale tacy idealni" – przewiduje dr Nicolas Levi, autor pięciu książek o sytuacji na Półwyspie Koreańskim.

Wycofanie się poszczególnych reprezentacji z udziału w igrzyskach byłoby w tej sytuacji idealnym prezentem dla północnokoreańskiej propagandy. Kolejnym byłyby pustki na trybunach. Władze Pjongczangu zdecydowały się na śmiały krok wizerunkowy. Uchwaliły wprowadzenie drugiej wielkiej litery do nazwy miasta (PjongCzang - po angielsku PyeongChang) tak, aby turyści nie mylili go ze stolicą Korei Północnej Pjongjangiem.

Pjongczang ma problem, bo w pierwszych miesiącach od uruchomienia sprzedaży biletów na poszczególne zawody, kibice wykupili tylko 7 procent miejsc. Wciąż dostępne są wejściówki nawet na ceremonię otwarcia imprezy. Organizatorzy igrzysk niską frekwencję tłumaczą zaporowymi cenami i mają zamiar je obniżyć. Do tej pory najwięcej trzeba było zapłacić za oglądanie jazdy figurowej - od 450 do nawet 2400 złotych. Dużo tańsze są skoki narciarskie czy saneczkarstwo – ceny zaczynają się od 60 złotych.

Potencjalnie Pjongczang jest łatwym celem, dzięki któremu Kim Dzong Un mógłby zagrać na nosie sąsiadowi z południa i jego sojusznikom z Zachodu. Ale jednocześnie Kim naraziłby się całemu światu, w tym Rosji i Chinom, które wspierają reżim gospodarczo i dyplomatycznie. Moskwa i Pekin potrzebują igrzysk, bo dzięki nim mogą udowadniać  swoim społeczeństwom, że są rosnącymi potęgami. W ostatnich, mocnych oświadczeniach Korea Północna nie wspomina o tym, że jej głównym przeciwnikiem jest Korea Południowa. Wrogiem numer jeden w oczach propagandy są Stany Zjednoczone i Japonia.

- Na pewno będą to igrzyska pod presją, a to nie jest sytuacja ciekawa dla sportowców. Ale mieliśmy Euro 2016 we Francji, niecały rok po zamachach w Paryżu. Ludzie przyjechali, choć bali się kolejnych ataków. Prawdopodobieństwo, że dojdzie do zamachu, było wtedy wielokrotnie większe, niż prawdopodobieństwo, że Korea Północna zacznie prowadzić działania wojskowe przeciwko Korei Południowej – ocenia dr Levi.

Jego zdaniem najgorsze do czego może posunąć się reżim Kima, to kolejna próba bomby termojądrowej, bo ta, którą niedawno przeprowadził Pjongjang, z pewnością nie była ostatnia. Na ewentualny atak konwencjonalny Korea Południowa jest przygotowana – w okolicy miejsc, w których mają się odbyć zawody sportowe, rozmieściła systemy antyrakietowe.

Negocjacje z włamywaczem

"Pjong" znaczy „pokój”, "czang" to "pomyślność". Kiedy Pjongczang starał się o organizację zimowych igrzysk olimpijskich, zapewniał, że będą to "igrzyska pokoju". W planach było nawet utworzenie jednej, wspólnej koreańskiej drużyny. Nic z tego nie wyszło. Dziś cudem byłoby, gdyby sportowcy przedefilowali podczas uroczystości otwarcia pod jedną flagą. Ale atmosfera temu nie sprzyja. Władze w Seulu jeszcze w tym roku zaproponowały sąsiadom z północy, żeby ci zorganizowali na swoim terytorium część zawodów. Północ odmówiła, Południe zbyt mocno nie naciskało.

- Oni tak naprawdę nie chcą organizować igrzysk z Koreą Północną. To jest instrument ich "polityki cierpliwości". Oni próbują robić wszystko, żeby uspokoić sytuację. Wykonują gesty, które dążą do pewnego celu, ale wiedzą z góry, że ten cel nie zostanie osiągnięty. To trochę jak negocjacje z włamywaczem - rozmawiam z nim, ale i tak wiem, że nic to nie zmieni, może przez ten czas przyjedzie policja – tłumaczy postępowanie Seulu dr Levi.

Rolę policjanta w konflikcie między obiema Koreami od lat odgrywają Stany Zjednoczone. To w dużej mierze również od działań Waszyngtonu będzie zależeć to, czy igrzyska odbędą się we względnym spokoju

- Współpracujemy z rządami najbliższych nam państw, w tym z rządem amerykańskim. Robimy wszystko, co możliwe, aby zorganizować bezpieczną olimpiadę. I tak jak w przypadku poprzednich igrzysk ONZ przyjmie specjalną, wzywającą do pokoju rezolucję – mówi Hee Beom Lee, szef komitetu organizacyjnego Pjongczang 2018.

Wspomniana rezolucja to tradycyjny, wywodzący się ze starożytności, powtarzany przed każdą olimpiadą apel o rozejm i zawieszenie broni. Podczas poprzednich zimowych igrzysk został uszanowany, choć zadrwiono z niego tuż po zgaśnięciu olimpijskiego znicza. Po zakończeniu zmagań sportowców w Soczi Władimir Putin postanowił rozpocząć operację aneksji Krymu.

Autor jest dziennikarzem "Faktów z Zagranicy" w TVN24BIS

Podziel się
-
Zwiń

Mariusz Nowik

Zobacz„Środek i dno piekła, z nikłą nadzieją na ocalenie”. Epidemia czarnej ospy we Wrocławiu

Czytaj artykuł

Maciej Kucharczyk

ZobaczZe stadem upiorów w serce huraganu. Zaczęło się od zakładu

Czytaj artykuł

Tytuł: magazyn-lowcy-otwarcie-02.jpg Źródło: Don Bartletti/Los Angeles Times/Getty Images

Tomasz Wiśniowski

ZobaczTaki cios waży pół tony. Pomyśl, co dzieje się z mózgiem pięściarza

Czytaj artykuł

Tytuł: Magazyn_Magomed Źródło: Al Bello/Getty Images

Redaktor prowadząca

Aleksandra Majda

 

Autorzy

Małgorzata Goślińska, Maciej Kucharczyk, Tomasz Wiśniowski,  Tomasz Marzec, Jakub Loska, Mariusz Nowik

 

Redaktorzy

Iga Piotrowska, Aleksandra Majda

 

Wideo

ENEX, Reuters, TVN24

Poprzedni weekend 09-10.09.2017
2 tygodnie temu 02-03.09.2017
3 tygodnie temu 26-27.08.2017
4 tygodnie temu 19-20.08.2017
5 tygodni temu 12-13.08.2017
Zobacz wszystkie