logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Lista tematów

  • 1
    Małgorzata Goślińska Nie przeszkadzać. Właśnie torturujemy dzieci
  • 2
    Aleksandra Arendt-Czekała, Iga Piotrowska Nie mogli już czekać, nie chcieli wyjeżdżać. Żeby ratować swoje dzieci, musieli "tylko zbić szybę"
  • 3
    Robert Zieliński "Chciałbym przeprosić tego Pana. Nie wiem, kto to był". Wtedy skatowali go bandyci, dziś ściga państwo
  • 4
    Grzegorz Łakomski Ukrywane stłuczki VIP-ów. "Co musi się stać, by wyciągnęli wnioski"
  • 5
    Monika Winiarska Gwałcili, nagrywali, ulubieńców znakowali złotym krzyżem. Pedofile w sutannach
  • 6
    Bartosz Żurawicz Życie Uli mogło potoczyć się inaczej. Ale urodziła się w Polsce
  • 7
    Paweł Kowal PiS przestaje udawać i odpływa z narodowcami. Są trzy scenariusze
  • 8
    Katarzyna Zdanowicz Domy wielkie, szkoły prywatne, wakacje w tropikach. Polacy kończą u psychiatry
  • 9
    Beata Biel, Konkret24 Seks, którego nie było, a który zobaczył cały świat
  • 10
    Tomasz-Marcin Wrona Tomasz Kot: Cate Blanchett podeszła i powiedziała te słowa. To była sytuacja spoza snów
logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Małgorzata Goślińska

Nie przeszkadzać. Właśnie torturujemy dzieci

Zobacz

Tytuł: Czaplinek. Tam się urodzili i tam spędzili całe życie Źródło: tvn24

Aleksandra Arendt-Czekała, Iga Piotrowska

ZobaczNie mogli już czekać, nie chcieli wyjeżdżać. Żeby ratować swoje dzieci, musieli "tylko zbić szybę"

Czytaj artykuł

Tytuł: Rodziny walczą o refindację drogiego leku

Robert Zieliński

Zobacz"Chciałbym przeprosić tego Pana. Nie wiem, kto to był". Wtedy skatowali go bandyci, dziś ściga państwo

Czytaj artykuł

Tytuł: Wojciech Kwaśniak za swoje działania wobec SKOK-u Wołomin został napadnięty i pobity

Grzegorz Łakomski

ZobaczUkrywane stłuczki VIP-ów. "Co musi się stać, by wyciągnęli wnioski"

Czytaj artykuł

Monika Winiarska

ZobaczGwałcili, nagrywali, ulubieńców znakowali złotym krzyżem. Pedofile w sutannach

Czytaj artykuł

Tytuł: Przerażająca skala pedofilii w amerykańskim Kościele Źródło: Shutterstock

Bartosz Żurawicz

ZobaczŻycie Uli mogło potoczyć się inaczej. Ale urodziła się w Polsce

Czytaj artykuł

Tytuł: Pani Ula mieszka w DPS-ie od 28. roku życia

Paweł Kowal

ZobaczPiS przestaje udawać i odpływa z narodowcami. Są trzy scenariusze

Czytaj artykuł

Podziel się

Oglądamy właśnie najciekawsze przepoczwarzenie się Prawa i Sprawiedliwości od dekady. Wynik wyborów w miastach pokazał, że PiS nie ma czego szukać w politycznym centrum. Siłą rzeczy zacznie więc "romansować" z narodowcami. Dla Magazynu TVN24 pisze Paweł Kowal.

 

Tekst został opublikowany 17 listopada 2018 roku. Prezentujemy go w ramach podsumowania najlepszych artykułów Magazynu TVN24 2018 roku.


Obóz władzy maszerował w stulecie niepodległości ramię w ramię z narodowcami. Dzisiaj widać, że działanie jego było racjonalne: rządzący podeszli do stulecia pragmatycznie, a nie sentymentalnie i postanowili użyć zaistniałej sytuacji do przeformatowania ideologicznego PiS. Partia ma być teraz coraz bardziej narodowa. Szukamy odpowiedzi na pytanie, jak ma do tego dojść.

W kalesonach po mrozie. Dla ONR

W pewnym sensie odpowiedzi udzieliła analityczka Ewa Marciniak. Narodowcy co prawda nie posiadają dzisiaj siły wyborczej, bo ich zwolennicy są rozproszeni, ale mają kapitał symboliczny. Posiadają oddanych, bezinteresownych zwolenników gotowych w mróz w kalesonach jechać do Warszawy na demonstrację. PiS po trzech latach rządów uformował swoją młodzież na tłuste koty, siłą rzeczy aktyw partii władzy osiadł już na laurach. Partia rządząca Polską jak kania dżdżu potrzebuje powiewu świeżości.

Zaszła jeszcze jednak okoliczność, która wiele wyjaśnia z tego, co działo się w ostatnich tygodniach - rezultat wyborów samorządowych. Oficjalnie partia władzy ogłosiła zwycięstwo, jednocześnie rozpoczęły się zapewne wewnętrzne studia nad wynikiem tychże wyborów, który w oczywisty sposób nie był zadowalający. Wynikło z nich prawdopodobnie, że PiS w takim kształcie, jaki znamy, może wyborów parlamentarnych już nie wygrać, a szczególnie ryzykuje przegraną w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które będą ostatnim sprawdzianem przed wyborami parlamentarnymi. A władza ma w głowie tylko jedno - wybory do Sejmu. Od nich zależy przyszłość rządu.

"Jako szef MSWiA nie mam zamiaru nikogo delegalizować" / Wideo: Fakty po Faktach

Zwolennicy nacjonalizmu w różnych grupach społecznych

Wynik wyborów w miastach pokazał, że partia władzy nie ma czego szukać w politycznym centrum. Klasa średnia, miasta nie ufają już obietnicom władzy i nie tolerują jej stylu. Można przewrotnie powiedzieć, że to niechętni Prawu i Sprawiedliwości mieszczanie popchnęli tę partię w kierunku narodowców. Stąd powstała konieczność zadziałania jak w przypadku psującego się komputera: przyjęto kurs na nowe formatowanie przekazu. Uznano, że co prawda walka z PSL i potem o schedę po ludowcach w kilku regionach przynosi efekty, ale niewystarczające, by być pewnym zwycięstwa w kolejnych wyborach. Oznacza to, że ogłoszony rok temu w mazowieckiej Przysusze kurs na zdobywanie centrum idzie do lamusa. PiS rozpoczyna marsz po wyborców narodowych i ludowych.

Moment z punktu widzenia nacjonalistów nie jest przypadkowy. Nastroje nacjonalistyczne wśród skołatanych polityką polską i europejską wyborców rosną i mogą jeszcze przyspieszyć. Dobry wynik frekwencyjny ostatniego Marszu Niepodległości to jeden z argumentów w tej sprawie. Marsz bowiem nie był imprezą działaczy nacjonalistycznych, ale zgromadził zwolenników prawicy, którzy w rożnym stopniu sympatyzują z hasłami narodowościowymi lub są gotowi je tolerować w jednym politycznym obozie. Nikt chyba nie słyszał o zwolenniku lewicy, centrum, liberale, który był na tym marszu. Nacjonalizm ma zwolenników w różnych grupach społecznych i partiach.

Ruch narodowy nie jest jednolity. To kilka większych organizacji: ONR, Ruch Narodowy, Narodowa Organizacja Kobiet i inne, mniejsze i dużo bardziej radykalne. Narodowcy są także wśród duchownych oraz znaczących liderów opinii krytycznych wobec PiS. Dlatego można też rozważyć kilka scenariuszy, w jakie może rozwinąć się "romans" nacjonalistów z PiS-em.

Symboliczny marsz nacjonalistów idących razem z rządzącymi / Źródło: tvn24

Wariant 1. Nacjonaliści bez PiS chcą przejąć ich wyborców

Krzysztof Bosak czy Robert Winnicki od lat mozolnie pracują i stawiają na wielkie zjednoczenie tego ruchu w przyszłości. To grupa polityczna, dla której strategicznym celem jest dojście do władzy bez pomocy PiS. Dla nich ważna jest długa perspektywa, inna niż partii rządzącej. To dlatego w kampanii samorządowej Ruch Narodowy bezceremonialnie atakował PiS za zgodę na przyjazdy uchodźców do Polski.

Każdego roku przy okazji marszów 11 listopada narodowcy czują, że są w stanie zmobilizować Polaków spoza wąskiego grona swoich czcicieli. I trzeba dodać, że od lat oferta Marszu Niepodległości była przyjmowana szerzej: przez kibiców, polityków różnych opcji, a także zwykłych mieszkańców stolicy, których hasła nacjonalistyczne nie odstraszały.

Mogło się więc wydawać, że niebawem z tych wszystkich grup powstanie partia nacjonalistyczna.  Ta mogłaby wykorzystać markę Marsz Narodowy i zacząć podgryzać PiS z prawa. Pomysł mógł być taki: w razie pogorszenia się koniunktury gospodarczej i odwrotu wyborców od PiS, a być może także wzrostu nastrojów antyunijnych, szeroka partia nacjonalistyczna miałaby "gotowy" elektorat.

Tegoroczne przejęcie Marszu Niepodległości przez rząd znacznie osłabia szanse na taki scenariusz. A nagłe powstanie partii nacjonalistycznej na bazie części polityków Kukiz’15 to dla narodowców zagrożenie, że powstanie nowa formacja, nad którą nie będą mieli kontroli.

Próba blokady marszu / Wideo: Amnesty International

Wariant 2. Narodowcy w PiS, czyli nacjonalizacja nacjonalistów

Drugi wariant zakłada, że co bardziej umiarkowani zwolennicy haseł narodowych znajdują w PiS swoje miejsce i swoich polityków, a działacze tacy jak Krzysztof Bosak czy Robert Winnicki zostają poza tą układanką tylko z grupami bardziej radykalnymi i bez szans na dobry wynik wyborczy. Ten wariant byłby dla PiS o tyle "naturalny", że już dzisiaj część działaczy z zaplecza prezydenta i premiera ma poglądy narodowe i nacjonalistyczne.

W tym wariancie osoby o narodowych poglądach, podobnie jak w czasach późnej sanacji przed II wojną światową, byłyby po prostu skrzydłem wielkiej partii władzy - jak to było ze sławetnym Obozem Zjednoczenia Narodowego tworzonym z inicjatywy Edwarda Rydza-Śmigłego od połowy 1936 roku. Doszłoby więc do swego rodzaju "zjednoczenia" ruchu narodowego, ale pod okiem i parasolem PiS. Niektórzy z działaczy narodowych widzą się już dziś jako kawałek nowego PiS. Już dziś ich poglądy są reprezentowane w głównym nurcie, więc pewnie zadają sobie pytanie, dlaczego nie mieliby znaleźć się w samym centrum władzy bardzo szybko.

Nastawieni na to, że PiS da im windę do wielkiej polityki, myślą tak: czas "piłsudczyków" w PiS się skończy, gdy oddali się ono jeszcze trochę od tradycji PC, a starzy druhowie Jarosława Kaczyńskiego pójdą na emerytury.

Podobnie myśli część nurtu nacjonalistycznego w rządzie, a "rozszerzenie" PiS o bardziej umiarkowane żywioły nacjonalistyczne wzmocniłoby ich pozycję w partii . To dlatego nie zdecydowano się na organizację własnego marszu. Cel jest prosty - trzymać nacjonalistyczny żywioł przy sobie i przebudować w przyszłości na partię bardziej nacjonalistyczną. Nieco rozwodniony wizerunek Marszu Niepodległości pokazywał jak na dłoni, że pisowsko-narodowy miks jest możliwy. Było to świetnie widać przy okazji składania przez Mateusza Morawieckiego kwiatów na grobach żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej w Monachium.

Ale jest jeszcze trzeci scenariusz.

Okrzyki podczas marszu / Wideo: Tomasz Waciak

Wariant 3. Osobno, czyli razem. Nacjonaliści jako satelita

Ten wariant wykluwa się w ostatnich dniach jako pośredni między dwoma pierwszymi rozwiązaniami. Może się okazać, że ojcem chrzestnym polskiego nowego nacjonalizmu będzie Paweł Kukiz’15. "Osobno, czyli razem" to w istocie pomysł na partię satelicką. To pomysł, by zgrupować pod jednym dachem środowiska nacjonalistyczne, ale by na ich czele stali politycy już po cichu współpracujący z Prawem i Sprawiedliwością w Sejmie. Propozycja Marka Jakubiaka, który odszedł od Kukiza i chce założyć narodową Federację dla Rzeczpospolitej, idealnie wpisuje się w taki scenariusz. Jeśli on się uda, PiS zyska partnera dużo bardziej sterownego niż potencjalny antypisowski Marsz Niepodległości. Jeśli się nie uda, to zawsze działaczy Federacji dla Rzeczypospolitej można wziąć na pokład i ogłosić zawarcie koalicji.

Jedno jest pewne - w tym wariancie musi dojść do podziału w żmudnie budowanym i przypominającym witraż różnych małych i większych grup ruchu narodowym. Zakładając, że nowy nacjonalistyczny projekt może liczyć na wyniki oscylujące wokół rezultatu Janusza Korwin-Mikkego z 2014 roku oraz Kukiz’15 z roku 2015, mówimy o jakichś 7-10 procentach poparcia. Jeśli ten zasób zostanie rozproszony, nowa siła nacjonalistyczna nie powstanie.

Jedno jest pewne: idą zmiany

Pierwszą kwestią jest to, co się stanie z polskimi nacjonalistami. Drugą stanowi konsekwencja ruchu PiS: zostawia więcej pola do działania opozycji w centrum, wśród grup wyborców o poglądach konserwatywnych czy chadeckich, którzy nie są gotowi pomaszerować z nacjonalistami. Ale z punktu widzenia naszej polityki kluczowa jest kwestia, jakie te manewry będą miały skutki dla samego PiS. Nacjonalistyczny zwrot nie zmieni tej partii z dnia na dzień, ale będzie systematycznie zmieniał proporcje wewnętrzne. Dawniej PiS było partią ideowo rozpostartą od centrum do prawa, ufundowaną na tradycji Solidarności, konkurującą o miejsce w solidarnościowym panteonie. Od kilku lat to się zaczęło zmieniać a dziś wraz z "pomarszowym" zwrotem w polityce rządzącej partii jeszcze nabierze tempa.

Podobnie będzie w polityce gospodarczej - program partii władzy będzie coraz bardziej etatystyczny. Hasła: "więcej państwa w gospodarce", "więcej państwa w mediach, bankach, dużych zakładach..." będą coraz bardziej popularne. Podobnie mogą przyspieszyć zmiany w polityce zagranicznej, pojawi się jeszcze więcej antyunijnych resentymentów. Marsz nowego, udrapowanego na narodowy styl Prawa i Sprawiedliwości może wiele zmienić w polskiej polityce. PiS jaki znamy, czy ktoś na niego głosował, czy nie - odchodzi do historii.

 

 

28 grudnia 2018 premier Mateusz Morawiecki powołał na stanowisko wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza. Mandat poselski zdobył on z ramienia Kukiz'15, ale w listopadzie 2017 odszedł z tego klubu i przystąpił do koła Wolni i Solidarni. Zanim został posłem, działał m.in. w Ruchu Narodowym i był przewodniczącym Młodzieży Wszechpolskiej. Jest znany ze swoich skrajnych poglądów. Stanowczo sprzeciwia się przyjmowaniu do Polski migrantów, obraża osoby LGBT, wygłaszał też antyeuropejskie poglądy.

Nominacja wzbudziła liczne komentarze polityczne. Odniósł się do niej także Komitet Żydów Amerykańskich w Europie Środkowej (American Jewish Comittee Central Europe), który wyraził swoje zaniepokojenie.

Podziel się
-
Zwiń

Katarzyna Zdanowicz

ZobaczDomy wielkie, szkoły prywatne, wakacje w tropikach. Polacy kończą u psychiatry

Czytaj artykuł

Tytuł: Gabinety psychiatrów przeżywają oblężenie Źródło: Shutterstock

Beata Biel, Konkret24

ZobaczSeks, którego nie było, a który zobaczył cały świat

Czytaj artykuł

Tytuł: magazyn-B-Biel-otwarcie-A.jpg

Tomasz-Marcin Wrona

ZobaczTomasz Kot: Cate Blanchett podeszła i powiedziała te słowa. To była sytuacja spoza snów

Czytaj artykuł

Tytuł: Cate Blanchett gratuluje Tomaszowi Kotowi Źródło: dzięki uprzejmości Borysa Szyca

Redaktor prowadząca

Aleksandra Majda

 

Autorzy

Małgorzata Goślińska, Aleksandra Arendt, Iga Piotrowska, Beata Biel, Bartosz Żurawicz, Robert Zieliński, Monika Winiarska, Katarzyna Zdanowicz, Tomasz Marcin Wrona, Paweł Kowal, Grzegorz Łakomski.

 

Redakcja

Iga Piotrowska, Aleksandra Majda, Mateusz Sosnowski

 

Fotoedycja

Mateusz Gołąb, Daria Ołdak, Karol Piątkowski, Michał Sadowski, Jacek Barczyński, Krystiana Konieczna

2 tygodnie temu 22-23.12.2018
3 tygodnie temu 15-16.12.2018
4 tygodnie temu 08-09.12.2018
4 tygodnie temu
5 tygodni temu 01-02.12.2018
Zobacz wszystkie