Reprezentacja Polski swój udział w Euro 2016 zakończyła na ćwierćfinale. Piłkarze Adama Nawałki przyznają, że czują niedosyt, ale dla kilku pokoleń polskich kibiców, które wychowały się na większych lub mniejszych klęskach kadry, i tak zostali bohaterami.
Reprezentacja Polski swój udział w Euro 2016 zakończyła na ćwierćfinale. Piłkarze Adama Nawałki przyznają, że czują niedosyt, ale dla kilku pokoleń polskich kibiców, które wychowały się na większych lub mniejszych klęskach kadry, i tak zostali bohaterami.
To była piąta wielka impreza Biało-Czerwonych w XXI wieku. Jak przed wszystkimi poprzednimi, balonik nadmuchany był do granic możliwości. Tym razem jednak nie pękł z hukiem, co chyba przede wszystkim jest zasługą Nawałki.
Selekcjoner nie odpływał jak jego poprzednicy. Nie bajdurzył o zdobyciu mistrzostwa Europy, nie marnował czasu na promowanie swoich książek. Nie dekoncentrował się tematami pobocznymi i nie pozwolił też na to piłkarzom.
Również oni podeszli do turnieju ze spokojem. Euro nie było dla nich okazją do zobaczenia pięknych stadionów i spotkania się z zawodnikami z najsilniejszych lig. Lewandowski czy Krychowiak na takich obiektach i z tymi ludźmi grają na co dzień, a kadrowiczom występującym w słabszych klubach udzieliło się opanowanie gwiazd reprezentacji. Nie było bujania w obłokach, lecz powtarzanie do znudzenia po każdym meczu, że liczy się tylko następne spotkanie i że jeszcze niczego nie osiągnęliśmy.
Takiego ciśnienia na wynik oraz zdrowej pewności siebie u piłkarzy i trenera nie widzielismy od dekad. Nawet po porażce z Portugalią zamiast zadowolenia z wykonanej pracy z obozu Biało-Czerwonych słychać głosy niedosytu. Dla nich turniej już się skończył, awans do ćwierćfinału Euro 2016 jednak pozostanie i z czasem zrozumieją oni, jak wielki był to sukces.
Przypomnijmy sobie jeszcze raz, w jaki sposób Nawałka i piłkarze do niego doszli.
1. Euronadzieje
Gdy Polacy ruszają na wielki turniej piłkarski, kibice zawsze są przekonani, że awans z grupy mamy w kieszeni. Przed serialem pt. "Polska na Euro 2016" balonik napompowany był wręcz do granic możliwości. W kraju jak zwykle mieliśmy tylu ekspertów, ilu widzów przed telewizorami. Doszło do tego, że w sondażu Millward Brown więcej osób uważało, że awansujemy do finału Euro (14 proc.) niż że nie wyjdziemy z grupy (9 proc.). Nie zmieniło tego nawet przeżywanie gorzkiego rozczarowania na czterech ostatnich imprezach.
2. Kubeł zimnej wody
Nastrojów nie zmieniły też wyniki i słaba gra reprezentacji w sparingach. Kubeł zimnej wody na rozgrzane głowy polskich kibiców wylała Holandia, która wygrała w Gdańsku 2:1, a mogła i powinna zdecydowanie wyżej. Ze 127. w rankingu FIFA Litwą kilka dni później miało być ostre strzelanie, by w dobrych nastrojach polecieć do Francji. Skończyło się na 0:0. Kadrowicze tłumaczyli to trudami zgrupowania w Arłamowie. – Forma przyjdzie na Euro – uspokajał Adam Nawałka.
3. Kontuzje jednych szansą dla innych
Kontuzje to rzecz normalna w sporcie, jednak od początku pierwszego zgrupowania szczęście nie było z Biało-Czerwonymi. Już w Juracie wypadł Paweł Wszołek, a niedługo potem – w Arłamowie – Maciej Rybus. Selekcjoner zachowywał jednak spokój i nie dowoływał dodatkowych graczy. Do pierwszego meczu z Irlandią Północną zostało kilka dni, a z czasem walczył kontuzjowany Kamil Grosicki. Na podstawowy skład nie zdążył, ale to nic – Nawałka zaskoczył, wystawiając Bartosza Kapustkę. "Co za cudownie utalentowany chłopak" – zachwycał się później na Twitterze znakomity przed laty angielski napastnik, a dziś wzięty komentator Gary Lineker. Laurkę wystawił też jego rodak Rio Ferdinand: "Bardzo mądry, ułożony i utalentowany".
4. (Nie)skuteczny Milik
Było pięknie, a mogło być jeszcze piękniej. Z mistrzami świata znów walczyliśmy jak równy z równym, ale pod bramką Manuela Neuera zabrakło nam skuteczności. Zawodził zwłaszcza Arkadiusz Milik, który zmarnował dwie "setki". – Najbliższa noc będzie dla mnie długa – powiedział tuż po meczu z mistrzami świata. Nasz snajper do Francji pojechał z rozregulowanym celownikiem. Wprawdzie to on dał nam historyczne zwycięstwo z Irlandią Północną, jednak łącznie w pięciu meczach miał co najmniej sześć świetnych sytuacji do strzelenia gola. Gdyby wykorzystał choć połowę z nich, prowadziłby w klasyfikacji strzelców. Cóż, Milik ma dopiero 22 lata, doświadczenie zebrane we Francji z pewnością zaprocentuje w przyszłości.
5. Zmiana bramkarza
Mimo że niemal przez całe eliminacje pierwszym bramkarzem naszej reprezentacji był Łukasz Fabiański, przed Euro Nawałka zdecydował, że bluzę z numerem 1 otrzyma Wojciech Szczęsny. Wypożyczony do Romy golkiper może mówić o dużym pechu. Już w pierwszym spotkaniu zderzył się z Kyle'em Laffertym i doznał silnego stłuczenia mięśnia czworogłowego. Mecz dokończył, krwiaka usunięto, ale we Francji więcej już nie zagrał. Fabiański wrócił na mecz z Niemcami i do końca turnieju był bardzo pewnym punktem naszej drużyny. To głównie dzięki jego fantastycznym interwencjom w starciu 1/8 finału ze Szwajcarią Polacy znaleźli się w ćwierćfinale. – Mam do siebie ogromne pretensje za te dwie serie rzutów karnych – mówił ze łzami w oczach po odpadnięciu z Portugalią. Bramkarz Swansea to niezwykle ambitny człowiek.
6. Minister Obrony Narodowej Pazdan
Już z Irlandią Północną zagrał bardzo dobry mecz, ale dopiero występem z Niemcami zachwycił wszystkich. Stoper Legii był dosłownie wszędzie – wygrywał główki i pojedynki biegowe, wybijał piłki, blokował strzały. Jego gra w starciu z mistrzami świata ocierała się o perfekcję. Za granicą doceniono go mniej. Zawodnikiem meczu wybrano Jerome'a Boatenga, a zachodnia prasa wcale nie zachwycała się naszym obrońcą. Jednak w kraju zapanowała Pazdanomania, która trwała już do samego końca turnieju. Podobnie jak i świetna forma samego Michała.
7. Bohater Błaszczykowski
Już w pierwszych dwóch meczach grał bardzo dobrze, w końcu to on w spotkaniu z Irlandią Północną asystował przy golu Arkadiusza Milika. W starciu z Ukrainą zaczął na ławce rezerwowych, ale w przerwie zmienił słabiutkiego Piotra Zielińskiego i odmienił naszą grę. Piękny gol dał nam zwycięstwo, a Błaszczykowski nie zwalniał i w 1/8 finału pokonał bramkarza Szwajcarii.
8. Defensywny Lewandowski
Największa gwiazda Biało-Czerwonych w tym turnieju nie błyszczała tak bardzo, jak wszyscy liczyli. Napastnik Bayernu harował na boisku jak wół – walczył z dwoma-trzema obrońcami na raz i wygrywał większość pojedynków, rozgrywał nasze akcje z głębi pola, a często cofał się też do obrony. Nawałka doceniał jego pracę, lecz kibicom brakowało goli i asyst Lewandowskiego, który do meczu z Portugalią miał właściwie tylko jedną klarowną sytuację do zdobycia bramki.
9. Transfery
Postawa naszej kadry nie mogła przejść niezauważona przez topowe europejskie marki. Kluby zmienić mają Grzegorz Krychowiak i Kamil Glik – odpowiednio na Paris Saint-Germain i AS Monaco. Staną się najdroższymi polskimi piłkarzami w historii. Na tym jednak może się nie skończyć, bo duże zainteresowanie wzbudzają też Kamil Grosicki (Everton, Bayer Leverkusen, Fiorentina), Arkadiusz Milik (obserwowali go wysłannicy Juventusu) czy Michał Pazdan, choć w jego przypadku, mimo do doskonałej gry, plotki o Barcelonie należy jednak traktować z przymrużeniem oka.
10. Pierwsze karne w historii
Po raz pierwszy w historii awansowaliśmy do fazy pucharowej mistrzostw Europy i już pierwszy mecz musiała rozstrzygnąć seria rzutów karnych. Co ciekawe, Polacy nigdy dotąd nie musieli ich wykonywać na wielkiej imprezie, bo wcześniej albo nie istniała jeszcze taka możliwość, albo nie było potrzeby. Debiut wypadł znakomicie, Biało-Czerwoni trafili pięć na pięć i dzięki temu wyeliminowali Szwajcarów.
11. Przebudzenie Lewandowskiego
Druga minuta meczu z Portugalią. Cedric Soares obcina się przy długiej piłce od Łukasza Piszczka, ta dochodzi do Kamila Grosickiego, który lewą stroną dopada do pola karnego. Dośrodkowanie, Lewandowski idealnie przykłada nogę i wreszcie strzela gola, na którego czekał od początku turnieju. Jest przełamanie i nadzieja, że może powtórzy się historia Paolo Rossiego, który na MŚ 1982 też w pierwszych czterech spotkaniach ani razu nie trafił do siatki, ale w kolejnych trzech zrobił to sześć razy i został królem strzelców, prowadząc przy tym Włochów do tytułu. Niestety, tym razem szybko zdobyta bramka nie ustawiła meczu.
12. Niewykorzystany karny Kuby
Euro 2012: gol i asysta, Euro 2016: dwa gole i asysta – te statystyki nie pozostawiają złudzeń. Jakub Błaszczykowski ma najlepsze liczby spośród wszystkich Polaków grających na mistrzostwach Europy. W każdym z meczów dawał z siebie wszystko, ciężko harował, wspomagał Łukasza Piszczka. Niestety, to właśnie 30-latek pomylił się w czwartej serii rzutów karnych w ćwierćfinale z Portugalią. Cóż, życie. – Muszę przyjąć to na klatę – wyznał. Będzie mu o tyle łatwiej, że w kraju nikt nie ma do niego pretensji.
13. Dziękujemy, dziękujemy!
Piłkarze rozczarowani, czują niedosyt, bo Portugalia zdecydowanie była zespołem do ogrania i odpadliśmy pechowo. Kibice też zdają sobie z tego sprawę, ale i tak są zachwyceni występem reprezentacji na turnieju. W końcu osiągnęliśmy najlepszy wynik na wielkiej imprezie od 34 lat. Lata 90. to czas praktycznie samych upokorzeń, XXI wiek to co prawda kilka awansów na turnieje, które jednak za każdym razem kończyły się dla Polski na trzech meczach. Teraz piękny sen trwał już pięć spotkań, nic więc dziwnego, że na Okęciu wracającą kadrę witały tłumy skandujące: "dziękujemy, dziękujemy!". I my również dziękujemy Wam chłopaki za te niemal trzy tygodnie niesamowitych emocji, po których już na zawsze pozostaną piękne wspomnienia!
Marcin Iwankiewicz, Łukasz Lasia