logotyp tvn24

MAGAZYN TVN24

Lista tematów

  • 1
    JERZY MORAWSKI Grzech w Pałacu Arcybiskupim
  • 2
    Bartosz Żurawicz Przełom nastąpił po cichu. Skazany motorniczy idzie do domu
  • 3
    Adam Sobolewski "Martwe dusze" i rozbrat z demokracją. Kraj u granic Unii na zakręcie historii
  • 4
    Patrycja Król Proces "emira Molenbeek". Roztaczał aurę, uwodził, prał mózgi. Posiedzi 15 lat
  • 5
    Tomasz Leżoń Klejący się parkiet, pożyczone komputery. Tak rodził się sen o fortunie
  • 6
    Grzegorz Kuczyński Mówią o nim "Złoty". Putin zawierzył swój los byłemu ślusarzowi
  • 7
    Maciej Michałek List, literówka i "tysiąc potakiwaczy". Trzy drogi "ostatniego przywódcy"
  • 8
    Maciej Michałek Historia ludzkich zoo. Czarna karta europejskiej historii
  • 9
    Tomasz Wiśniowski Wybuchła bomba sterydowa. "Sportsmenka nr 54" stała się Andreasem
  • 10
    Justyna Kobus Ślub stulecia i klątwa rodu Grimaldich
logotyp tvn24

Magazyn TVN24

JERZY MORAWSKI

Grzech w Pałacu Arcybiskupim

Zobacz

Bartosz Żurawicz

ZobaczPrzełom nastąpił po cichu. Skazany motorniczy idzie do domu

Czytaj artykuł

Tytuł: Tramwaj, który prowadził pijany motorniczy Źródło: tvn24

Adam Sobolewski

Zobacz"Martwe dusze" i rozbrat z demokracją. Kraj u granic Unii na zakręcie historii

Czytaj artykuł

Tytuł: magazyn Macedonia-1.jpg

Podziel się

Kraj, który do niedawna był pupilkiem Unii Europejskiej, wiosną 2016 r. przypomina państwo żegnające się z demokracją. Państwo zawłaszczone przez polityków i biznesmenów, którego droga zdaje się wieść tylko w przepaść. Swój gwóźdź do tej trumny wbił właśnie jej prezydent.

12 kwietnia prezydent kraju Gjorge Ivanov wstrząsnął sceną polityczną, informując, że "przerywa agonię Macedonii" i kończy polityczny kryzys w kraju w jedyny możliwy sposób – zalecając zamknięcie wszystkich toczących się śledztw w sprawie nadużyć władzy i malwersacji. Opozycja stwierdziła, że to "zamach stanu", a prezydent powinien ustąpić. Wezwała ludzi do wyjścia na ulice i ci się na nich pojawili. Taki obrót spraw to również policzek dla Unii, w której akcje bałkańskiego kraju od dłuższego czasu pikują.

Macedonię do tego punktu w historii doprowadziło kilka wydarzeń.

"Martwe dusze" w rejestrze

10 lat temu, gdy Nikoła Grujevski dochodził do władzy ze swoją partią VMRO-DPMNE (Wewnętrzna Macedońska Organizacja Rewolucyjna – Demokratyczna Partia Macedońskiej Jedności Narodowej) wydawało się, że długi okres niepokojów w byłej jugosłowiańskiej republice dobiega końca. Nowa prozachodnia ekipa, która postawiła sobie za cel integrację z Unią Europejską i NATO, zliberalizowała rynek pracy, obniżyła podatki i zapowiedziała, że będzie rządziła krajem, uznając szersze prawa pokaźnej, stanowiącej 25 proc. ludności kraju mniejszości albańskiej.

Od 2006 r. prawie nic nie potoczyło się jednak po myśli Macedończyków, a kraj przypomina sprywatyzowane przedsiębiorstwo. Obywatele stracili wiarę w zmiany. Ta pojawiła się jeszcze na moment wiosną 2015 r., gdy na jaw wyszło, że służby tego zaledwie dwumilionowego kraju podsłuchują ponad 20 tys. osób. Na ulice wyszli ludzie, by uczestniczyć w największych protestach w historii, ale po kilku miesiącach – paradoksalnie w momencie, gdy okazało się, że ta afera to jedynie wierzchołek góry lodowej – stracili zapał.

Latem ubiegłego roku opozycja i politycy partii rządzącej dzięki pośrednictwu Unii Europejskiej podpisali porozumienie mające gwarantować zmiany. Rząd zobowiązał się do ustąpienia, w resortach mieli się pojawić przedstawiciele wszystkich sił politycznych w kraju, a głównym zadaniem przejściowego gabinetu miało się stać przygotowanie wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Miały też temu towarzyszyć reformy.

Powołani do pracy specjalni, niezależni prokuratorzy dostali dostęp do dokumentów rządowych, by prześledzić działania władz pod kątem oskarżeń, jakie wysunęła opozycja, a kontrolowane przez ekipę Grujevskiego media miały się stać bardziej pluralistyczne i poświęcić więcej czasu innych partiom.

Minęło pół roku i gdy w styczniu 2016 r. do dymisji podał się w końcu premier, a z nim cały jego rząd, było już jasne, że żadna z reform nie zostanie przeprowadzona. Parlamentowi, w którym większość wciąż miała (i dalej ma) VMRO-DPMNE oraz jeden z jej albańskich koalicjantów, nie udało się uchwalić kolejnych ustaw naprawczych. Ludzie stracili nadzieję równie szybko, jak wyszli na ulice.

Wszystko wskazuje na to, że w Macedonii zwycięża marazm. Pierwsze miesiące tego roku pokazały, że ekipa Grujevskiego przetrwała ciągnący się już rok kryzys i utrzymała się na powierzchni. Opozycji politycznej i środowisku aktywistów skupiających się wokół organizacji pozarządowych nie udało się w tym czasie zjednoczyć.

Wciąż jednak trwały śledztwa. W marcu specjalnie powołany pod naciskiem UE zespół prokuratorów poinformował, że w trakcie tego dotyczącego nadużywania władzy przez ekipę byłego premiera odkryto pół miliona nazwisk w rejestrach wyborczych, które nie powinny się tam znajdować. Prokuratorzy poinformowali, że wśród nich są aż 192 tys. nazwisk obywateli, którzy nie funkcjonują w żadnych innych państwowych rejestrach – nie mają numerów ubezpieczenia społecznego, nie istnieją ich akty chrztu, dowody osobiste czy paszporty. Dodatkowo stwierdzono, że w poprzednich wyborach w 2014 r. z jednego adresu zamieszkania – w wielu miejscach – głosowało niekiedy po 30-40 osób. Chodziło o mieszkania 1-2-pokojowe.

Ujawniono też nagrania pokazujące autokary przyjeżdżające w dniu wyborów z sąsiedniej Albanii. Wysiadali z nich żyjący tam Macedończycy, którzy wrzucali głosy do urn w stolicy kraju, Skopje. Potem wracali do Albanii i tam głosowali ponownie. Prokuratorzy stwierdzili też, że wśród podejrzanych, którzy prawdopodobnie wiedzieli o fałszerstwach, było co najmniej pięciu członków Centralnej Komisji Wyborczej i czterech sędziów Sądu Najwyższego, który orzeka o prawomocności procesu wyborczego.

OBWE, która monitorowała wybory w 2014 r., zwracała uwagę na to, że rejestr wyborców w Macedonii jest nad wyraz szeroki i figuruje w nim prawie 1,8 mln obywateli. Oznaczało to, że w kraju głosować nie może zaledwie 300 tys. ludzi. OBWE mówiło wprost, że jest to niezwykle podejrzane, bo dane ze spisu powszechnego przeprowadzonego kilka lat wcześniej jasno pokazywały, że społeczeństwo – dzięki wysokiej dzietności zwłaszcza miejscowych Albańczyków – staje się coraz młodsze.

Mimo graniczącego z pewnością podejrzenia w kwestii tego, że w przeszłości fałszowano wybory, opozycja nie zaczęła ponownie mobilizować obywateli. Uznała, że do głosowania 5 czerwca zostało zbyt mało czasu, by "wyczyścić" centralny rejestr wyborców i postanowiła je zbojkotować. Do tego samego wezwała obywateli.

 

Rozdział I

By zrozumieć, czym jest dzisiaj Macedonia, należy przyjrzeć się jej mozaice etnicznej. Państwo niepodległe od 1991 r., po rozpadzie Jugosławii, stanęło na skraju wojny z sąsiadem. Był 2000 r. i do Macedonii przedostały się do tamtego momentu setki tysięcy Albańczyków uciekających przed wojną w Kosowie (1998-99). Ponad pół miliona ludzi przez kolejny rok żyło w obozach rozlokowanych wzdłuż północnej granicy kraju. Znaleźli się tam też albańscy radykałowie, którzy na fali nacjonalizmu doszli do władzy nie tylko w Albanii, ale również zdobyli popularność wśród krajan w państwach ościennych. Tylko mediacja UE doprowadziła wtedy do podpisania porozumienia w Ochrydzie i w 2001 r. widmo macedońsko-albańskiej wojny zostało odsunięte. W kolejnych latach wielu uchodźców wróciło do kraju, wielu innych jednak zostało. Dziś stanowią oni ponad 1/4 ludności Macedonii. Mają pełnię praw wyborczych i reprezentację w parlamencie.

W ostatniej dekadzie obecność mniejszości albańskiej – mimo co jakiś czas podnoszącego się napięcia między narodami – daje Grujevskiemu i jego poplecznikom niezmienną pewność utrzymania status quo na scenie politycznej. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje, jest tylko na pierwszy rzut oka niezrozumiała. VMRO-DPMNE nie rządzi w Macedonii samodzielnie. Od lat współpracuje w koalicji z Demokratyczną Unią dla Integracji (DUI) – największą albańską partią w kraju. Dzięki temu wyciągana niezmiennie od lat w chwilach kryzysów politycznych karta etniczna pozwala na odwrócenie uwagi od problemów gospodarczych kraju. DUI jest – mimo słabszej pozycji – takim samym beneficjentem układu politycznego jak ekipa byłego premiera, choć czasem ustawia się ją pod pręgierzem.

W ostatnich latach DUI w sytuacjach, w których szef rządu atakował Albańczyków (np. po bitwie w Kumanowie w 2015 r., gdzie pojawili się albańscy separatyści z Kosowa), wykorzystywała mandat partii współrządzącej, by przypominać swojemu elektoratowi, że gdyby nie ona, Grujevski mógłby doprowadzić nawet do otwartego konfliktu z mniejszością. Dzięki temu układ VMRO-DPMNE-DUI gwarantuje elitom dwóch narodów żyjących w Macedonii kontrolę nad krajem. Wyborcy są w potrzasku.

Rozdział II

Być może sprawy potoczyłyby się lepiej, gdyby Macedonia znalazła się przed laty na prostej ścieżce do Unii Europejskiej. Już w 2008 r. – dwa lata po dojściu do władzy Grujevskiego – Bruksela chciała przedstawić ją jako kandydata do członkostwa we Wspólnocie i rozpocząć proces akcesyjny. Wtedy jednak – mimo poparcia ze strony wszystkich innych krajów – zaprotestowali Grecy. Do dziś nierozwiązanym konfliktem jest bowiem ten dotyczący nazwy państwa. Macedonia to w dalszym ciągu Była Jugosłowiańska Republika Macedonii (FYROM), bo Grecy roszczą sobie prawa do historii tych terenów złączonych tradycją ze starożytną Helladą. Macedończycy od wieków nazywają siebie Macedończykami, ale przegrywają z silniejszym południowym sąsiadem w bitwie, która po latach powinna mieć jedynie status symbolicznej i zamkniętej w gabinetach historyków. Dla Greków "Macedonia" to wciąż jednak nazwa krainy geograficznej niegdyś wchodzącej w skład ich imperium.

Kiedy na początku marca jeden z ministrów rządu w Atenach mówiący o sąsiedzie powiedział w wywiadzie z dziennikarzami "Macedonia", opozycja zażądała jego natychmiastowej dymisji. Minister potem przepraszał obywateli.

Po tym, jak negocjacje ws. przyjęcia do UE się załamały, Grujevski zaczął konsolidować władzę w kraju. Stworzył nową narrację, przekonując swój elektorat, stanowiący wtedy większość społeczeństwa, że Macedonia to oblężona przez wrogów twierdza. Zaczął wykorzystywać kartę etniczną, by podnieść napięcie w relacjach z Albańczykami – tymi, których UE poniekąd nakazała im przyjąć w swoich granicach w czasie konfliktu kosowskiego – i w konsekwencji doprowadził ludzi do przekonania, że Bruksela w jakiś sposób obywateli bałkańskiego kraju opuściła.

Rozdział III

Znaczną rolę odegrały w tym procesie reformy społeczne, przede wszystkim wprowadzany przez rząd program świadczeń socjalnych. Macedonia nie rozwijała się w tym czasie szybko, ale zręczna polityka wewnętrzna pozwoliła tej samej ekipie wygrywać kolejne wybory. Przed każdym głosowaniem Grujevski sięgał do kasy państwa i kosztem powiększającego się długu publicznego zatrudniał nowych urzędników, podnosił pensje w sektorze budżetowym, a oligarchom, którzy swoje fortuny zdobyli już po rozpadzie Jugosławii dzięki układom politycznym z dawną ekipą rządzącą (socjaldemokratami dziś będącymi opozycją), zafundował kolejne wielkie kontrakty.

Mariaż polityki i biznesu pozwolił na stworzenie systemu kontroli nad największymi mediami w kraju, a te "nieposłuszne" w kolejnych latach były zamykane. Równocześnie niedomagał rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Przez lata z Macedonii wyemigrowało kilkaset tysięcy ludzi, co dla 2-milionowego kraju jest katastrofą. Uciekali ci, którzy nie mogli znaleźć sobie w nim miejsca.

UE obserwowała ograniczanie wolności mediów i wolności słowa w Macedonii, ale nie potrafiła odpowiednio szybko i zdecydowanie zareagować.

Nastał rok 2015. W lutym gruchnęła wiadomość: państwowe służby podsłuchiwały ponad 20 tys. ludzi w kraju – polityków, dziennikarzy, działaczy organizacji pozarządowych. W posiadanie nagrań – kanałami, których nie ujawniono – weszli socjaldemokraci z SDSM (Socjaldemokratyczna Unia Macedonii). Na ulice Skopje wyszły dziesiątki tysięcy ludzi, jednak większość z nich – przed parlamentem stali wtedy ramię w ramię Macedończycy i Albańczycy – nie identyfikowała się z tą polityczną grupą. Wszyscy pamiętali i nadal pamiętają SDSM nieudolność jej trwających całe lata rządów i dziś obywatele czują, że zastąpienie jednej ekipy drugą wcale nie zagwarantuje uzdrowienia sytuacji w kraju.

Rozdział IV

Zmiana ekipy rządzącej nie wchodzi w grę prawdopodobnie z jeszcze jednego względu. Grujevski i jego poplecznicy w ciągu 10 lat stworzyli nowy obraz Macedończyka – dumnego patrioty walczącego o dobre imię kraju za granicą. Posłuszne władzy media niezmiennie od 2006 r. prowadzą tę samą narrację, wykluczającą światopogląd lewicowy i bardziej liberalny. Konserwatyzm Macedonii w sferze publicznej przypomina w dużej mierze ten znany z Węgier. "Macedońskość" jest wiosną 2016 r. utożsamiana z prawicowym, konserwatywnym widzeniem świata "wiecznego" premiera.

Wyrazem rozrastającej się z każdym krokiem dumny narodowej i patriotyzmu, jaki postanowił krzewić w obywatelach Grujevski, stał się potężny projekt Skopje 2014. W ciągu sześciu lat z pieniędzy, które znalazł w budżecie rząd, właściwie całkowicie zmieniono charakter stolicy kraju. Powstało około 150 nowych budynków. Wiele innych odrestaurowano, a na placach wyrosły pomniki i statuy macedońskich bohaterów – od starożytności po współczesność.

Skopje przypomina teraz stolicę imperium. Imperium dwumilionowego. Marmury, złoto, piaskowce znad Adriatyku zmieniły całą tkankę miejską. Jednak jak dowiodło śledztwo prowadzone przez macedońskich dziennikarzy w okresie prawie dwóch ostatnich lat, kosztów tej inwestycji nie sposób porównać z czymkolwiek innym. Początkowo Skopje 2014 miało budżet w wysokości 80 mln euro. W 2015 r. zamknął się on w kwocie dziewięć razy wyższej. Podsumowania raportu z wykonania prac ministerstwo infrastruktury i ministerstwo kultury nie przedstawiło do tej pory.

W ubiegłym roku czarę goryczy przelała decyzja o budowie jeszcze jednego pomnika – św. Matki Teresy z Kalkuty, Albanki urodzonej ponad 100 lat temu w Skopje. Pomnik, którego projektu na uroczystości podpisania kontraktu nawet nie pokazano, ma zostać wykonana przez firmę BETON. Tę, która dostała kontrakty na ponad 30 proc. inwestycji w stolicy w ramach programu Skopje 2014, i która dziwnym trafem należy do biznesmena będącego też właścicielem dużej stacji telewizyjnej i kilku prorządowych czasopism.

O tym wszystkim jednak dowiedziała się tylko mała grupa obywateli. Rządowe media milczały i milczą.

To, co miało wzbudzać dumę Macedończyków, rozwścieczyło w ostatnich latach Albańczyków. Ci – dla przypomnienia, stanowiący 1/4 ludności kraju – nie chcieli zostać w tak wielkim projekcie pominięci i zażądali postawienia pomników kilku swoich bohaterów. Grujevski zgodził się na trzy, jednak w dalszym ciągu one nie powstały.

Pokazuje to dobitnie, że VMRO-DPMNE mimo umowy koalicyjnej widzi dla partnera z DUI i szerzej – całej mniejszości albańskiej – miejsce jedynie na bocznym torze zmian dokonywanych w kraju. Można oczekiwać, że w kolejnych latach wśród młodych Albańczyków, którzy żyją w przekonaniu, że ten kraj nie wyciąga do nich ręki, nastroje społeczne zaczną się radykalizować. Grujevski i jego ekipa przez 10 lat wybierali stale jedną drogę konsolidowania Macedończyków, rezygnując z najmniejszych nawet form integracji.

Albańczyków w Macedonii będzie jednak coraz więcej.


733b307b-75c5-46df-8952-ed9bbf9711df.png

Rozdział V

Decyzja prezydenta Macedonii o przerwaniu dochodzeń ws. nadużywania władzy przez rząd, związany z partią mającą większość w parlamencie od dekady, w ostatniej chwili przed wyborami może wyzwolić w obywatelach potrzebę okazania sprzeciwu, na jaki nie było ich do tej pory stać.

Prawdopodobieństwo takiego zrywu zawsze istnieje. Protesty w Skopje, które we wtorek i środę przybierały na sile, są tego dowodem. Jednak kolejna, ostatnia już przesłanka w dyskusji nad przyszłością Macedonii podkopuje nadzieję na zmiany. To postawa Unii Europejskiej w ostatnich miesiącach.

Działania Wspólnoty wobec kraju, na którym jeszcze niedawno tak jej zależało, nie wskazują, by europejscy politycy zdawali sobie sprawę z tego, że sama UE powinna walczyć o swoich przyszłych członków. Kolejne lata, w których Macedonia oddalała się od zasad, jakie musiałaby w końcu przyjąć, chcąc uczestniczyć we wspólnym kształtowaniu kontynentu, pokazały, że najważniejsi politycy w Brukseli decydujący o przyszłości Unii nie potrafili jej poświęcić wystarczająco wiele czasu.

Zmiany, jakich dokonywała ekipa Grujevskiego, albo im "umknęły", albo z niejasnych przyczyn pozostawały bez wyraźnego sprzeciwu – takiego, który przekonałby premiera do zawrócenia z drogi podporządkowywania sobie kolejnych sfer życia publicznego. Konsekwencje tak prowadzonej dyplomacji widać dzisiaj.

Nikoła Grujevski przez lata nauczył się Brukselę zwodzić, aż doszedł do etapu, w którym nie musi rezygnować z władzy, bo wydarzenia o skali globalnej przypadkowo pomogły mu w najtrudniejszym dla niego momencie ostatnich 10 lat.

Wraz z przybyciem do Europy setek tysięcy migrantów z Bliskiego Wschodu, Azji i Afryki Macedonia stała się dla Unii kluczowym partnerem. Słowo "partner" jest tutaj najistotniejsze. Grujevski zorientował się, że bez stabilności w kraju, który po serii rozpoczętych śledztw i niepewnych wynikach wyborów może się pogrążyć w chaosie, Unia zacznie się bać o własne zewnętrzne granice i z perspektywy Brukseli ważniejszy jest obecnie spokój na tzw. szlaku bałkańskim.

To właśnie nim – przez Grecję, Macedonię i Serbię – do UE w 2015 r. dotarło ponad milion migrantów. Polityka "otwartych drzwi" kanclerz Angeli Merkel się nie sprawdziła, doprowadzając do największego w historii kryzysu zaufania wobec unijnych instytucji. Migranci nie stanowili jednak problemu tylko dla Niemiec. Gdy kraje bałkańskie i Austria postanowiły działać na własną rękę i po seriach negocjacji w Wiedniu zaczęły zamykać kolejne granice, migranci utknęli w Grecji. Merkel uznała te działania za złamanie podstawowych zasad UE, która powinna przyjmować ludzi uciekających przed wojną. W lutym tego roku przyznała już jednak, że zamknięcie tzw. szlaku bałkańskiego wyszło Niemcom na dobre.

Rolę zapory w napływie migrantów wciąż pełni Macedonia. To jej władze nie pozwalają na wejście tysięcy ludzi koczujących po greckiej stronie granicy, wciąż pragnących dotrzeć do Europy Zachodniej. Dlatego wydaje się, że Unia nie będzie zainteresowana procesem przemian politycznych w Macedonii, dopóki sama nie rozwiąże kryzysu na Bliskim Wschodzie, a porozumienie ws. relokacji uchodźców z Turcją nie zacznie rzeczywiście działać.

Wszystko to da wolną rękę konserwatystom z VMRO-DPMNE. Jeżeli wygrają wybory, ten bałkański kraj będzie dalej szedł w kierunku przepaści. Jego system polityczny zacznie przypominać autorytaryzm, o ile już teraz nie wypada go nazwać reżimem hybrydowym. Wściekłości i rozżalenia ludzi, którzy pójdą jednak do wyborów 5 czerwca, licząc na jakąkolwiek zmianę, nie da się stłumić.

W takiej Macedonii radykalizacja nastrojów będzie postępowała w tempie lawinowym. Konserwatyści będą grali kartą, która zawsze przynosiła im zwycięstwa – etnicznych podziałów na "prawdziwych Macedończyków" i obcych kulturowo Albańczyków. W tym układzie szansa na bliżej nawet nieokreślone "nowe otwarcie" się nie pojawi.

Prezydent kraju Gjorgje Ivanov powiedział 12 kwietnia, że wstrzymuje śledztwa korupcyjne wobec władzy, bo "tej sytuacji nie da się już rozwiązać". Zawsze jednak ktoś może spróbować "rozwiązać" ją przemocą.

Podziel się
-
Zwiń

Patrycja Król

Zobacz Proces "emira Molenbeek". Roztaczał aurę, uwodził, prał mózgi. Posiedzi 15 lat

Czytaj artykuł

Tytuł: magazyn-khalid-zerkani.jpg

Tomasz Leżoń

ZobaczKlejący się parkiet, pożyczone komputery. Tak rodził się sen o fortunie

Czytaj artykuł

Grzegorz Kuczyński

ZobaczMówią o nim "Złoty". Putin zawierzył swój los byłemu ślusarzowi

Czytaj artykuł

Maciej Michałek

ZobaczList, literówka i "tysiąc potakiwaczy". Trzy drogi "ostatniego przywódcy"

Czytaj artykuł

Maciej Michałek

Zobacz Historia ludzkich zoo. Czarna karta europejskiej historii

Czytaj artykuł

Tytuł: Moda na ludzkie zoo ogarnęła Europę w XIX wieku Źródło: tvn24.pl

Tomasz Wiśniowski

ZobaczWybuchła bomba sterydowa. "Sportsmenka nr 54" stała się Andreasem

Czytaj artykuł

Tytuł: Heidi i Andreas. Kulomiotka, która została mężczyzną  Źródło: Newspix

Justyna Kobus

ZobaczŚlub stulecia i klątwa rodu Grimaldich

Czytaj artykuł

Redaktor prowadząca

Aleksandra Majda

 

Autorzy

Jerzy Morawski, Grzegorz Kuczyński, Adam Sobolewski, Tomasz Wiśniowski, Justyna Kobus, Maciej Michałek, Patrycja Król, Bartosz Żurawicz, Tomasz Leżoń

 

Redaktorzy

Iga Piotrowska, Maciej Tomaszewski, Tomasz Szymański, Błażej Górski, Aleksandra Majda,

 

Zdjęcia

Marek Zakrzewski/PAP, Nake Batev/PAP/EPA, Damazy Kwiatkowski/PAP/CAF, AP, Thierry Ehrmann/Flickr (CC BY 2.0), Ullstein Bild/Newspix, News Int/Bulls, TVN24

 

Wideo

TVN24, ENEX, Reuters

Poprzedni weekend 09-10.04.2016
2 tygodnie temu 02-03.04.2016
3 tygodnie temu 26-28.03.2016
4 tygodnie temu 19-20.03.2016
5 tygodni temu 12-13.03.2016
Zobacz wszystkie