W ulubionej przez niemiecką arystokrację restauracji, na kilka godzin przed podróżą do Warszawy, uwolniony właśnie z więzienia Piłsudski zjadł późne śniadanie z hrabią Harrym Kesslerem. To ten Niemiec zrobił wszystko, by Polak, którym był zafascynowany, odzyskał wolność. Następnego dnia na dworcu w stolicy Piłsudskiego witała grupka zwolenników. Tak zaczęła się wolna Polska.
Harry hrabia Kessler. To on został wybrany do negocjacji z Józefem Piłsudskim w październiku 1918 roku, kiedy przyszły marszałek Polski siedział w twierdzy w Magdeburgu. Wbrew pozorom nie chodziło o uprzedzenie decyzji Ententy, na mocy których Polska po 123 latach niewoli miała wrócić na mapę Europy. Niemcom zależało na wolnej Polsce z prostego powodu – miał to być bufor oddzielający je od ogarniętej bolszewicką rewolucją Rosji.
Harry hrabia Kessler, wielbiciel Fryderyka Nietzschego, mecenas sztuki i kolekcjoner, w 1914 roku był wielkim entuzjastą wojny. Był przekonany, że z chaosu wyłoni się nowy, lepszy świat, do czego przyczynią się Niemcy. Rok później na Wołyniu – dokładnie zaś w żołnierskiej ziemiance pod Koszyszczami – poznał Józefa Piłsudskiego, byłego bojowca Polskiej Partii Socjalistycznej, komendanta I Brygady Legionów walczących po stronie cesarza Franciszka Józefa.
W swoim "Dzienniku" pod datą 29 października napisał tak: "Spotkaliśmy skromnego człowieka, ubranego po cywilnemu w szary, wełniany, zrobiony na drutach sweter, podczas gdy otaczający go Polacy, nawet w tym lesie, w zwykłej ziemiance na froncie, umundurowani byli nieco fantastycznie. Był zamknięty w sobie, trzeźwy z wyjątkiem pewnego mistycznego wyrazu, kiedy rozmawiano o Polsce. Wydawał się jakby trochę zmęczony, przedwcześnie postarzały, trzymający się nie po wojskowemu; miał jednak szczególnie piękne, głębokie, energiczne, raz miękkie, a raz młode oczy. Twarz, wygląd i ekspresja przypominały Dostojewskiego czy Nietzschego”.
Nowy sąsiad, Polska
Te skojarzenia wróciły do Kesslera jesienią 1918 roku, kiedy otrzymał misję od księcia Maksymiliana Badeńskiego, kanclerza rządu Rzeszy. Coraz wyraźniej rysowała się bowiem wizja zwycięstwa Ententy, upadku sojuszu państw centralnych i powstania nowego sąsiada na wschodniej granicy Niemiec – Polski. Należało więc działać.
– Badeński chciał, by Kessler wysondował Piłsudskiego, czy będzie on lojalny wobec Niemiec. Stąd też zapewne wybór tego właśnie emisariusza, wiedziano bowiem o spotkaniu na Wołyniu. Poza tym i Kessler, i Piłsudski pochodzili ze zbliżonej klasy społecznej, więc można było założyć, że rozmowy, jakie miały się odbyć, przyniosą zakładany cel. Wreszcie w powietrzu wisiał upadek monarchii i wybuch rewolucji. Rewolty, importowanej z Rosji bolszewickiej, bano się najbardziej. Stąd też zrodziła się potrzeba ułożenia stosunków z Polakami - mówi prof. Krzysztof Ruchniewicz, dyrektor Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy'ego Brandta we Wrocławiu, jeden z redaktorów wydanego właśnie wyboru zapisków z dzienników Harry’ego Kesslera "Moja polska misja".
- Piłsudski był tu naturalnym partnerem do rozmów. Po pierwsze, wiedziano, że ma autorytet wśród Polaków. Po drugie, legiony tworzył u boku armii austro-węgierskiej, więc politycznie do pewnego momentu grał z państwami centralnymi, a nie z Rosją. To ona była bowiem uznawana przez niego za głównego przeciwnika polskiej niepodległości – dodaje Ruchniewicz.
Jesienią 1918 roku Józef Piłsudski razem ze swoim adiutantem Kazimierzem Sosnkowskim siedział od ponad roku w Magdeburgu. Powodem była odmowa złożenia przysięgi na wierność cesarzowi Niemiec. Początkowo izolowany, od lata 1918 roku przeniesiony do niewielkiego domku, do którego w sierpniu "dosadzono" mu Sosnkowskiego. Praktycznie bez kontaktu ze światem zewnętrznym (lokalna prasa docierała do niego z kilkudniowym opóźnieniem). Za to ze świadomością, że poza murami twierdzy dzieją się rzeczy, o których myślał od dawna. Dotychczasowy świat walił się w gruzy, a to dawało szansę na spełnienie marzeń kilku pokoleń Polaków – odzyskanie własnego państwa.
– Po raz pierwszy Piłsudski z Kesslerem spotkali się 31 października. Do tej pory niewiele wiedzieliśmy o szczegółach tego spotkania i kolejnych. Kiedy zaczęliśmy pracować na fragmentami "Dziennika" świadomie wybierając te, które dotyczyły sprawy polskiej, zastanawialiśmy się na przykład z profesorem Markiem Zyburą, w jakim języku rozmawiali? Kessler mówił po angielsku, francusku i niemiecku. W tych dwóch pierwszych językach tak samo dobrze jak w ojczystym. Piłsudski mówił po francusku, rosyjsku, więc wydawało nam się, że wybrali język Moliera, a tymczasem porozumiewali się po niemiecku. Kessler odnotował, że przyszły Naczelnik Państwa mówił swobodnie, ze swadą, choć z pewnymi błędami – opowiada profesor Ruchniewicz.
Bez lojalki
Decyzja o wysłaniu Kesslera na negocjacje zapadła 30 października. Hrabia dostał jasne wytyczne: Niemcy nie zrezygnują z Górnego Śląska, wystarczy, że przyjmując punkty deklaracji Wilsona, zrzekłyby się czysto polskich terenów prowincji poznańskiej. Miał też uzyskać od Piłsudskiego pisemną deklarację przygotowaną przez generała Maksa Hoffmanna, głównodowodzącego wojsk niemieckich na wschodzie, w której przyszły Naczelnik Państwa miał gwarantować bezpieczeństwo Niemców w wolnej Polsce - bo nikt nie miał wątpliwości, że taka powstanie. I tu dała o sobie znać znajomość z twórcą Legionów – Kessler powiedział wprost, że "próby wywarcia presji na pisemne oświadczenie zaowocowałyby przy polskiej mentalności nie tylko złością z tej strony, ale i pogardą". Nie pomylił się, choć Piłsudski, zdecydowanie odmawiając podpisania tej swoistej lojalki wobec Niemiec, pogardy mu nie okazał.
Panowie spotkali się 31 października. Rozmawiali najpierw w cztery oczy w sypialni Piłsudskiego. Kessler odnotował, że przyszły Naczelnik Państwa postarzał się w ciągu minionych trzech lat. Przedstawił mu sytuację, w jakiej się znaleźli: Niemcy mają od trzech tygodni nowy rząd, a ten "ma dużo zrozumienia dla narodowego bohatera". Wyjaśnił, że ów rząd, zanim podejmie decyzję o uwolnieniu Polaka, rozważy skutek, jaki może mieć dla Niemiec jego pojawienie się w Polsce i tamtejsze wpływy. Pochlebstwa nie zrobiły na Piłsudskim wrażenia. Zastrzegł też, że jako żołnierz będzie robił to, co będzie zależało od rozkazów polskiego rządu, a tych będzie słuchał bezwzględnie tak długo, jak długo tym żołnierzem będzie.
Kurtuazja, będąca zarazem sondowaniem, przerodziła się w zaskakującą dyskusję polityczną. Piłsudski, co w swoim dzienniku odnotował Kessler, mówił: "Polacy i Niemcy są sąsiadami. Sąsiedzi zawsze mają ze sobą na pieńku, a mimo to są na siebie skazani. Może byłoby lepiej dla Polaków, gdyby całkiem zabrakło Niemców, albo dla Niemców, gdyby nagle zniknęli Polacy. Ale przecież nie unicestwia się milionowych narodów. No i przecież ani jedni, ani drudzy nie mogą wyemigrować. Niemcy i Polacy są i pozostaną sąsiadami. Obydwa narody potrzebują po wojnie długiego spokoju”.
– Co ciekawe, po tej bardzo pragmatycznej deklaracji, Piłsudski zapewnił Kesslera, że jego zdaniem obecne pokolenie Polaków nie będzie prowadzić wojny o Poznańskie czy Prusy Zachodnie. Piłsudski stwierdził wprost, że jeśli Ententa da Polsce te tereny, to Polska je weźmie, ale wojny o nie nie będzie, bo do wojny trzeba wyszkolonej armii, przemysłu, aparatu państwa, a te Polacy muszą dopiero zbudować. Obaj zresztą świetnie zdawali sobie sprawę z antyniemieckich nastrojów wśród Polaków, ale też obaj składali je przede wszystkim na karb okupacji i fatalnych błędów popełnionych przez administrację Generalnego Gubernatorstwa, czyli terenów, które znalazły się pod okupacją Niemiec – mówi prof. Krzysztof Ruchniewicz.
Dodaje, że dla Kesslera było jasne, iż tym, co może stać się podstawą porozumienia, była konieczność wspólnej obrony przed bolszewikami, a w przypadku Niemiec – przed Związkiem Spartakusa, który z pomocą Rosjan szykował się do rewolucji. Jeden z jego członków, Karl Liebknecht, syn posła niemieckiej socjaldemokracji, ogłosił 9 listopada 1918, dzień przed przyjazdem Piłsudskiego do Warszawy powstanie republiki socjalistycznej. Dwie godziny później ogłoszono powstanie Republiki Weimarskiej i marzenia o niemieckim Kraju Rad legły w gruzach.
– Piłsudski nie krył, że nie jest konserwatystą, tak jak jego rozmówca. Zastrzegł, że nie ma wiedzy, jaką siłę mają bolszewicy w Polsce i jak przystało na socjalistę, wyznał, że jeśli do niezadowolenia ludzi z okupacji niemieckiej dojdzie kryzys ekonomiczny, to oczywistym będzie wzrost wpływów emisariuszy Lenina - dodaje prof. Ruchniewicz.
Rozpętać w Polsce chaos
3 listopada 1918 roku skończyła się w Niemczech monarchia – opublikowano proklamację cesarza z 28 października o jego abdykacji. W Berlinie pojawiły się plotki, że robotnicy zajęli fabrykę broni w Spandau, że planowane są wielkie manifestacje przed Reichstagiem. Następnego dnia Kessler próbował uzyskać zgodę na zwolnienie Piłsudskiego z więzienia. Bezwarunkową. W dzienniku notował wyraźnie wściekły, że od Karla Timborna, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych, usłyszał, iż Pruskiemu Ministerstwu Stanu zależy nie na spokoju na wschodzie, ale na rozpętaniu w Polsce jak największego chaosu – "a to po to, aby nasi Polacy wystraszyli się stosunków w nowym państwie i woleli zostać przy nas".
Dla Kesslera takie rozumienie polityki i relacji z Polakami było nie tylko krótkowzroczne, ale zwyczajnie niebezpieczne, niosło bowiem w jego ocenie ryzyko, że to z Polski na Górny Śląsk rewolucja dotrze szybciej niż z Berlina czy Hamburga. 6 listopada było jasne, że te obawy spełniają się znacznie szybciej, niż zakładano – w Hamburgu powstał rząd komunistyczny, zbuntowani marynarze zajęli Kilonię, Lubekę i Cuxhaven. W tej sytuacji z Berlina wydalono personel sowieckiej ambasady, a Harry Kessler wyruszył do Magdeburga po Józefa Piłsudskiego, nie mając żadnych instrukcji. Co więcej, na miejscu usłyszał od jednego z niemieckich oficerów, że Piłsudski i Sosnkowski świetnie orientują się w rozwoju wydarzeń i twierdzą, że mogą jeszcze trochę poczekać. I tak wyjdą na wolność.
– Czytając zapiski Kesslera, stajemy się niejako uczestnikami tej apokalipsy, bo tak Niemcy odbierali to, co się działo wokół nich. 7 listopada hrabia stoczył ostatnią walkę o to, by uwolnić Piłsudskiego bez wymuszania na nim jakichkolwiek pisemnych zobowiązań. Wiedział doskonale, że to nic nie da, ale musiał przekonać do tego swoich mocodawców. Po południu dostał telegram z Ministerstwa Wojny, dający zgodę na natychmiastowe zwolnienie Piłsudskiego. Był zresztą pewien, że dzięki temu zawiezie go razem z Sosnkowskim do Berlina i wsadzi do pociągu do Warszawy. Tylko że 8 listopada zostało zerwane połączenie kolejowe z Magdeburga, a w Berlinie demonstranci zaczęli szturmować areszty, zrywać oficerom dystynkcje - mówi prof. Krzysztof Ruchniewicz.
Sytuacja zmieniała się z godziny na godzinę. - Kessler zdecydował, że jeżeli ma wydostać Piłsudskiego z Magdeburga, to tylko teraz. Zorganizował transport samochodowy i ruszył, mając nadzieję, że zrewoltowani żołnierze nie zajęli mostów na Łabie. Kiedy w końcu dotarli do Berlina, Piłsudski na wiadomość o tym, że zerwano połączenia kolejowe, powiedział gorzko: "jeden dzień za późno". Ale dla mnie szczególne w tych notatkach jest to, że poprosił on Kesslera o szpadę, bo bez niej nie może wyjść na ulicę w mundurze. Kiedy usłyszał, że jeśli hrabia się wystara o jakąś, to tylko o pruską, odpowiedział, że w ogóle mu to nie przeszkadza, może być i pruska – opowiada Ruchniewicz. Dodaje, że szpady dla przyszłego marszałka zdobyć się nie udało – broń w sklepach została skonfiskowana. W tej sytuacji Kessler odpiął więc od boku swoją własną, starą szablę polową i oddał ją Polakowi – jako pamiątkę dla starego towarzysza broni.
W restauracji U Hillera
9 listopada Kessler, czekając na zorganizowanie pociągu dla Piłsudskiego, zjadł razem z nim późne śniadaniew sławnej restauracji U Hillera, którą szczególnie lubiła niemiecka arystokracja.
"Dziwny był nastrój w tej zacisznej, pogrążonej w półmroku salce, przy dobrym winie i jedzeniu, w towarzystwie tak osobliwego człowieka jak Piłsudski, kiedy na zewnątrz wrzała rewolucja. Sosnkowski i ja wypiliśmy jako starzy towarzysze broni bruderszaft. Piłsudski był wyraźnie przygnębiony, ponieważ obawiał się skutków wrażenia, jakie mogą w Polsce wywołać wydarzenia w Niemczech. Rewolucja rosyjska niewiele tam zdziałała, mówił, jako że Polacy uważają Rosjan za Azjatów. Natomiast kiedy Niemcy, cywilizowani ludzie Zachodu, robią rewolucję, to będzie to miało niewyobrażalne skutki. Wyszliśmy dopiero o piątej. Aleja Unter den Linden była ciemna i dosyć pusta. Ale nieustannie mijały nas trąbiące, warkoczące, oflagowane na czerwono ciężarówki z uzbrojonymi ludźmi” – pisał Harry Kessler w swoim dzienniku.
Piłsudski dotarł do Warszawy rankiem następnego dnia. Harry Kessler, już jako poseł niemiecki z pełnomocnictwami rządu, przyjechał do stolicy odrodzonej Polski 20 listopada. Miał za zadanie doprowadzić do bezpiecznej ewakuacji półmilionowej armii niemieckiej, w sytuacji kiedy kolejne garnizony były rozbrajane przez Polaków, dochodziło do grabieży, gwałtów, pogromów, a opinia o Niemcach była jak najgorsza. Szybko zdał sobie sprawę, że jest zakładnikiem walki politycznej, jaką zaczęli toczyć Piłsudski, który ogłosił się Naczelnikiem Państwa, i endecja.
– Kessler był w Warszawie zaledwie pięć tygodni. Jego spostrzeżenia z tych pierwszych dni istnienia państwa polskiego pokazują, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż jego zaangażowanie w zwolnienie Piłsudskiego z Magdeburga jest wykorzystywane przez polityków Narodowej Demokracji do atakowania Naczelnika za rzekome układanie się z Niemcami. Nie miał żalu, kiedy zerwano stosunki dyplomatyczne z jego państwem i wypowiedziano mu poselstwo. Tak jak Piłsudski widział dalej. Dla niego doświadczenia I wojny światowej i te pierwsze tygodnie po jej zakończeniu stały się impulsem do przejścia z tradycji konserwatywnej, w jakiej wyrastał, do socjaldemokratycznej. A obawy obu tych polityków wobec ekspansji rewolucji sprawdziły się, kiedy wybuchła wojna polsko-bolszewicka, którą Piłsudski wygrał – mówi prof. Marek Zybura. Dodaje, że gdyby marszałek był w 1918 roku o te kilka lat młodszy, to kto wie, czy po 1926 roku i zamachu majowym, sytuacja w Polsce nie wyglądałaby jednak inaczej…
Harry Kessler ostatecznie porzucił politykę na rzecz sztuki. Wyjechał do Francji, gdzie przyjaźnił się m.in. z Coco Chanel i Erikiem Satie. Przeżył Piłsudskiego o dwa lata. Zmarł w 1937 roku. W 1939 roku Niemcy Adolfa Hitlera doprowadziły do wybuchu II wojny światowej.