Baranek ofiarny to centralny symbol wielkanocnej mitologii – stał się znakiem śmierci, która przynosi życie. Skąd natomiast w tradycji tych świąt wzięły się jaja, kurczaczki i zajączki? We współczesnych symbolach wielkanocnych możemy znaleźć zarówno ślady wczesnochrześcijańskich ceremonii pogrzebowych, żydowskich świąt, jak i prastarych rytuałów płodności.
Baranek ofiarny to centralny symbol wielkanocnej mitologii – stał się znakiem śmierci, która przynosi życie. Skąd natomiast w tradycji tych świąt wzięły się jaja, kurczaczki i zajączki? We współczesnych symbolach wielkanocnych możemy znaleźć zarówno ślady wczesnochrześcijańskich ceremonii pogrzebowych, żydowskich świąt, jak i prastarych rytuałów płodności.
Mam przed sobą jedną z niezliczonych, typowych kartek, jakie wysyłamy sobie z wielkanocnymi życzeniami. Nie jest ani szczególnie ładna, ani zabawna, ani nawet pomysłowa. Przedstawia po prostu dwa słodkie zajączki w skorupkach jajek w otoczeniu kwiatów, ze słowami "Wesołego Alleluja!". Pewnie każdy z Państwa przeszedłby obok niej obojętnie. Ja nie, bo dzieje się tu naprawdę wiele.
Symbole, które uznajemy za oczywiste – mają za sobą tysiąclecia skomplikowanej, pełnej zagadek historii. Zające to symbole płodności. Wykluwają się z pękniętych jajek symbolizujących z kolei otwarty grób Chrystusa. Otoczone są kwiatami – to już nawiązanie do pogańskiego święta wiosny i odradzającej się przyrody. Zaś "alleluja" to hebrajskie: "chwała niech będzie Jahwe".
To tylko jeden z niezliczonych przykładów dowodzących, że pod współczesnymi kulturowymi formami obchodzenia Wielkanocy drzemią kolejne warstwy symboli – coraz głębiej ukryte, coraz bardziej zamazane, coraz trudniejsze do jednoznacznego odcyfrowania. Można jednak odnaleźć bardzo wiele zapomnianych mitów, które – często w zaskakujących kontekstach – przebijają się nagle na powierzchnię. Widać tu zarówno ślady wczesnochrześcijańskich ceremonii pogrzebowych, żydowskich świąt, a nawet prastarych bliskowschodnich, słowiańskich i germańskich rytuałów płodności.
Zapraszam na krótką wycieczkę w poszukiwaniu źródeł wielkanocnych symboli.
Prastare rytuały wiosenne
Najstarsza warstwa wielkanocnej tradycji – podobnie jak w przypadku większości świąt – odwołuje się do celebrowania tego, co uniwersalne - przejścia między śmiercią i życiem, zimą i wiosną, czasem siewu i czasem zbiorów i tak dalej.
Ludy pasterskie na starożytnym Bliskim Wschodzie od najdawniejszych znanych historykom czasów obchodziły święto odradzania się nowego życia, którego ważnym elementem było złożenie ofiary z pierworodnego baranka lub koźlęcia. Był to rytuał związany z rozpowszechnionym pod różnymi długościami i szerokościami geograficznymi wierzeniem, że życie odradza się ze śmierci, a umieranie stanowi nieodłączną część cyklu wiecznych powrotów.
W tym samym czasie ludy rolnicze utrzymujące się raczej z uprawy ziemi niż hodowli kóz i owiec, obchodziły święta związane z powrotem wiosny. Na Bliskim Wschodzie był to czas zbioru pierwszych plonów jęczmienia. W Święto Przaśników składano pierwsze snopki tego zboża w ofierze, która miała zapewnić dalsze dobre zbiory.
Podobne rytuały, mające zachęcić czy wręcz przymusić przyrodę do szybkiego powrotu do życia i zapewnić obfitość pożywienia na cały nadchodzący rok, znajdujemy w zasadzie na całym świecie. Niewiele wiemy o pierwotnych mitologiach słowiańskich, poprzedzających chrystianizację terenów dzisiejszej Polski, ale możemy być niemal pewni, że także i tutaj składano ofiary i targowano się z przyrodą.
Warto też podkreślić "kosmiczny" wymiar najdawniejszych rytuałów, leżących u źródeł dzisiejszych ukrytych mitologii Wielkiej Nocy. W rytuałach odradzającego się życia łączyło się wyobrażenie ludzkiego ciała, najbliższej przyrody (zwierzęta i rośliny), ale także skali kosmicznej – słońca, księżyca, gwiazd, których powtarzalne cykle stanowiły nośną metaforę wiecznego powrotu. Dlatego właśnie tego rodzaju święta bardzo często odprawiane były w trakcie wiosennej równonocy lub w jej najbliższym sąsiedztwie.
W najgłębszej warstwie współczesnej Wielkiej Nocy kryje się więc niemal magiczna praktyka, w ramach której ludzie zawierają swego rodzaju umowę z naturą czy bóstwami, pragnąc zapewnić sobie pomyślność.
Wielkanoc 2017 »17.04.2017 | Śnieżki zamiast kubłów z wodą. Pogoda nie...
15.04.2017 | Z jajem, z króliczkiem, w plenerze. Tak politycy...
15.04.2017 | Czas skupienia, nadziei, modlitwy i święcenia...
"Polska jest bezpieczna". Macierewicz składa świąteczne życzenia
Wielkanocne życzenia od pary prezydenckiej
Premier z życzeniami: niech święta będą czasem budowania zgody...
Jakie pokarmy w koszyczku?
Święcenie pokarmów w Wielką Sobotę
Żydowskie Pesach i chrześcijańska Wielkanoc
W czasach biblijnych prastare święta pasterzy i rolników podporządkowane zostały nowej opowieści, mówiącej o przymierzu, jakie naród wybrany zawarł z Bogiem. Święto Pesach, leżące u źródeł naszej Wielkiej Nocy, upamiętnia wyjście Izraelitów z Egiptu, szczególnie zaś najbardziej dramatyczny jego moment – realizację ostatniej plagi, która ostatecznie przekonała faraona do wypuszczenia potomków Abrahama z niewoli. W Księdze Wyjścia czytamy, że anioł śmierci przeszedł ulicami, zabijając wszystko, co pierworodne. Przed jego gniewem uchowali się jedynie Izraelici, którzy – zgodnie z poleceniem przekazanym Mojżeszowi – pokropili drzwi swoich domostw krwią złożonego w ofierze baranka.
Wyobraźmy sobie tę scenę. Przerażeni Izraelici siedzą zamknięci w swych domach i spożywają wieczerzę. Słyszą, jak śmierć przechadza się tuż obok. Oddzielają ich od niej tylko zwyczajne drzwi i obietnica Boga, któremu muszą bez reszty zaufać.
Jeżeli przyjrzymy się uważniej temu obrazowi, bez trudu odnajdziemy w nim przekształcenie pierwotnego mitu wiosennego. Rytuałowi składania w ofierze baranka przypisano po prostu dodatkową treść, w ramach której zostaje on zabity zamiast kogoś innego. Podobnie jak w opowieści o Izaaku, którego wypróbowywany przez Boga Abraham prawie złożył w ofierze, baranek ginie tu po to, żeby żyć mógł pierworodny syn. W ten sposób baranek ofiarny umacnia swoje znaczenie jako centralny symbol wiosennej mitologii, stając się znakiem śmierci, która przynosi życie.
Na marginesie warto zauważyć, że niemal w tym samym czasie Żydzi obchodzą Święto Przaśników, którego symbolem pozostawał niekwaszony chleb. W ten sposób także rolnicza tradycja składania pierwocin przechowała się i związała z opowieścią o wyjściu z Egiptu.
W tradycji chrześcijańskiej męka, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa stanowią powtórzenie i przekształcenie rytuałów otaczających święto Pesach. Nie jest przypadkiem, że Chrystusa pojmano i skazano na śmierć tuż przed tym świętem. Ostatnia Wieczerza przypomina pod wieloma względami wieczerzę sederową, odprawianą dla upamiętnienia owego dnia, w którym anioł śmierci oszczędził Izraelitów. Chleb łamany podczas niej, stanowiący pierwowzór Eucharystii, jest wspomnieniem niekwaszonego pieczywa spożywanego na Święto Przaśników. Sam Chrystus zaś, w pewnym sensie złożony w ofierze, okazuje się tożsamy z barankiem zabitym po to, by żyć mogli Izraelici.
Jeżeli więc zastanawialiście się, dlaczego jednym z symboli wielkanocnych jest baranek albo dlaczego do koszyka wkładamy chleb – oto odpowiedź. Skąd w takim razie w tradycji wielkanocnej wzięły się jaja, kurczaczki i zajączki?
Jajko - symbol życia i śmierci
Jeżeli chodzi o jajko, to stanowi ono – z dość oczywistych powodów – rozpowszechniony na całym świecie symbol narodzin nowego życia. Mityczne jaja, z których wykluwali się bohaterowie, bogowie lub wręcz całe światy, znajdujemy w wierzeniach wszystkich niemal ludów. W każdej interpretacji wielkanocnych mitologii przeczytać więc możemy, że jajo wielkanocne jest symbolem życia. Ale to tylko połowa prawdy!
W starożytnym Rzymie jajo powszechnie kojarzone było nie tylko z narodzinami, lecz także z... pogrzebem. Skorupki jaj wkładano do urn i sarkofagów, samo jajo porównując do grobowca, który skrywa ciało. Było to – jak sądzą badacze – związane z symboliką odrodzenia przez śmierć i ożywienia tego, co - niczym przypominające kamień jajo - wydaje się martwe. W jaju życie jest jak gdyby zamknięte w uśpieniu, oczekujące na powrót. Trudno więc o lepszy symbol święta, będącego opowieścią o śmierci, która sprowadza życie. Na tej zasadzie w pierwszych wiekach chrześcijaństwa jajo zostało skojarzone ze złożonym do grobu Chrystusem, oczekującym na zmartwychwstanie. Sama skorupka była zaś symbolem kamienia zamykającego wejście do grobowca.
Jest jeszcze jedno, równie fascynujące wyjaśnienie fenomenu jaj wielkanocnych. Wiąże się ono nie z symboliką, lecz z ekonomią. Podczas Wielkiego Postu spożywanie jaj było w wielu społecznościach zakazane – podobnie jak spożywanie mięsa. Trudno jednak wytłumaczyć to kurom, które w dalszym ciągu składały jajka, nie zważając w ogóle na religijne normy. Okres Wielkiej Nocy był więc także czasem nadmiaru odkładanych przez cały post jaj, które spożywano w dużych ilościach, by zapobiec ich zepsuciu się.
Długą tradycję ma także popularny w wielu krajach zwyczaj ukrywania jajek (dziś zwykle czekoladowych) i ich poszukiwania przez dzieci. Najstarsze zapisy o tej, pochodzącej zapewne z Niemiec, tradycji sięgają czasów reformacji. Jak to zwykle z badaczami kultury bywa, wielu z nich w tej zabawnej tradycji poszukuje głębszych odniesień. Ukryte jaja byłyby tu poszukiwaniem prawdy, ale zawierałyby także nawiązania do tego, co zasiane, zakopane w ziemi, by się odrodzić. Znów mamy więc połączenie symboliki życia i grobu.
Kurczaczek wykluwa się z jajka, jego obecność w wielkanocnym folklorze wydaje się więc dość logiczna. Ale skąd, u diabła, wziął się w tej menażerii zając?
Zając jak Święty Mikołaj
Zajączek wielkanocny to jedna z fascynujących folklorystycznych zagadek. Wszystko wskazuje na to, że ze względu na swoje legendarne wręcz zdolności rozrodcze ("mnożyć się jak króliki") zające i króliki także należały pierwotnie do rozpowszechnionych symbolów płodności i witalności. W wyniku dziwacznych błędów i wyobrażeń starożytnych obserwatorów przyrody (m.in. Pliniusza) w antyku i średniowieczu wierzono, że zające mogą zachodzić w ciążę, nie tracąc dziewictwa. Stąd w średniowiecznej ikonografii zając bywał symbolem Matki Boskiej, stając się z czasem – jak podejrzewają niektórzy badacze – symbolem narodzin, a potem odradzania życia w ogóle.
Od dziewiętnastego wieku znaczną popularnością cieszy się jednak inna opowieść o losach długouchego bohatera Wielkiej Nocy. W wydanej w roku 1835 "Mitologii niemieckiej", kluczowej pracy założycielskiej dla nowoczesnych badań nad folklorem, Jacob Grimm (znany może Państwu skądinąd?) wysunął hipotezę, że zajączek był pierwotnie towarzyszem Ostary (inaczej Eostre), przedchrześcijańskiej bogini wiosny. To od jej imienia Anglicy określają dziś Wielkanoc mianem "Easter", samego zajączka nazywając "Easter Bunny". Większość współczesnych badaczy jest wobec tej teorii sceptyczna, zyskała ona jednak nowe życie za sprawą filmu "The Shadow of the Hare" (1993), opisującego symbolikę zająca w wierzeniach pogańskich.
Ponieważ symbole lubią łączyć się w pary i tworzyć większe narracje, tajemniczy zajączek często bywa także kojarzony z zagadką ukrytych jaj. Skoro szukamy wielkanocnych jaj, to ktoś przecież musiał je schować. Zajączek staje się więc kimś w rodzaju wielkanocnego Świętego Mikołaja, w wielu domach przynosząc i chowając już nie tylko jaja, ale także inne słodycze czy drobne podarunki.
Zabawmy się
To już koniec naszej krótkiej podróży po wielkanocnych symbolach. Ale zarazem początek świetnej zabawy, do której serdecznie Państwa zachęcam. Proszę rozejrzeć się po otaczających nas wielkanocnych "gadżetach" – kartkach pocztowych, gadżetach zalegających sklepowe półki, wielkanocnej florze i faunie odtworzonej z cukru i czekolady. Każdy z tych przedmiotów może stanowić przedmiot fascynującej interpretacji.
We współczesnej mitologii Wielkiej Nocy odnajdujemy bowiem przemieszane symbole religijne i świeckie, chrześcijańskie i pogańskie, zrozumiałe i trudne do jednoznacznego odczytania. Pomysłowość grafików i speców od marketingu nie zna granic, więc łączą je oni w całkiem nowe, czasem zwariowane historie. Warto się im przyjrzeć.
Dr hab. Marcin Napiórkowski – tropi współczesne mity, wykorzystując narzędzia semiotyki i strukturalizmu, wykłada w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Stale współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym". Prowadzi blog mitologiawspolczesna.pl.
W Polsce wciąż żyją przedstawiciele mniejszości religijnych, którzy - niczym echo przeszłości – pokazują bogactwo kulturowe i etniczne dawnej Rzeczpospolitej. Karaimi, Staroobrzędowcy i Tatarzy do dziś przechowali swoje tradycje, zwyczaje i wiarę. Kim się dziś czują? Jak widzą swoja przyszłość? Co jest ich dla ich społeczności największym zagrożeniem?
Reportaż „Znikający bracia” ks. Kazimierza Sowy wyemitowany w niedzielę wielkanocną na antenie TVN24 BiS.