Tylko w TVN24 GO

Najdroższe drewno świata

Armata, Mesjasz, Śpiąca Piękność. Wyjątkowym skrzypcom, tak jak średniowiecznym mieczom i klejnotom, nadaje się imiona. W końcu mają duszę. Mają też swoją cenę. - To kwoty sięgające niekiedy kilkunastu milionów dolarów - mówi lutnik Benedykt Niewczyk. Dodał, że często skrzypce stają się obiektem kolekcjonerskim, kupowanym w celach inwestycyjnych. To sprawia, że dzisiejsi wybitni wirtuozi nie są już w stanie kupić sobie stradivariusa czy guarneriego. Muszą liczyć na hojnych sponsorów i fundacje, które instrumenty wypożyczają. - Podróżowanie z takim dziełem sztuki lutniczej bywa stresujące. Mój stradivarius jest zabezpieczony nadajnikiem GPS, na wypadek kradzieży - mówi skrzypek Max Tan, doktorant z Juilliard School. Mimo stresu i odpowiedzialności muzycy nie zamieniliby drogocennych instrumentów na tańsze zamienniki. Chociaż Stradivarius też miał lepsze i gorsze dni, chociaż przez stulecia poddawano jego dzieła rozmaitym przeróbkom, to i tak mają one w sobie pewną magię. - Znajomy pianista porównał brzmienie tych skrzypiec do pysznej, gorzkiej czekolady - śmieje się Sulamita Ślubowska, której londyński lutnik Florian Leonhard pożyczył skrzypce stradivariusa. Z okazji XVI Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego do Poznania przyjechało wielu skrzypków, którzy przywieźli ze sobą "najdroższe drewno świata". Aleksander Przybylski pytał ich, jak się takie instrumenty zdobywa, dlaczego są wyjątkowe i czy sprawiają, że to muzyk ma duszę na ramieniu.